Pracuję w firmie, zajmującej się projektowaniem i tworzeniem elektroniki dla przemysłu.
Dokładnie, zajmuję się automatyką przemysłową.
W listopadzie zeszłego roku, wróciłem z Japonii.
Tam, pracowałbym w firmie, z którą współpracujemy od wielu lat i miałem połączenie pracy ze szkoleniem.
Warunkiem była oczywiście dobra znajomość angielskiego.
Pobyt trwał rok ale już na samym początku postanowiłem, że zapiszę się na kurs japońskiego w czym pomogła mi firma i miejscowy szef, który polecił mi odpowiednią szkołę dla obcokrajowców.
Język japoński nie jest łatwy i nie można go opanować w rok ale już bez większych problemów dogadam się w sklepie czy obejrzę japoński film bez tłumaczenia.
Owszem, jest sporo zwrotów, których nie rozumiem ale pomaga kontekst.
Literatury jeszcze nie przeczytam ale japońskie gazety, już tak.
Dziś dowiedziałem się, że chcą mnie wysłać drugi raz ale tym razem na dłużej a kto wie, czy nie zostanę tam na stałe.
Przyznam, że to kusząca propozycja a ja, zakochałem się w Japonii.
Problem tylko taki, że w Polsce mam dziewczynę i plany na przyszłość.
Ona nie może ze mną jechać bo też ma tutaj pracę ale rozmawialiśmy o tym długo i okazało się, że po prostu nie chce tam jechać i woli mieszkać w Polsce.
Kocham ją bardzo ale Japonia nie daje mi spokoju.
Mam wyrzuty sumienia bo zdaję sobie sprawę, że kilkuletni wyjazd za granicę, będzie oznaczał rozstanie.
Nie narzekam na moją sytuację materialną i nie mam potrzeby emigracji ale z drugiej strony, to dla mnie ogromna szansa na rozwój zawodowy, wielkie zmiany i poznanie świata, o czym zawsze marzyłem.
Sam nie wiem co robić, dziewczyna kręci nosem na kilkuletni mój wyjazd i przyznam, że nasz związek czeka próba.
Mam jednak przeczucie, że tej próby nie przetrwa.
Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć.
Z jednej strony, ukochana kobieta, stare i sprawdzone grono znajomych a z drugiej, Japonia, ta cholerna Japonia, która przez rok, zmieniła mnie tak mocno, że śni mi się po nocach a ja za nią tęsknię.
Sam zauważam, że zmienił się mój charakter, stałem się spokojniejszy, jakby nieco wyciszony i przyznam, że ten stan odpowiada mi.
Nie potrafię teraz odpowiedzieć sobie na pytanie, kto wygra, daleki kraj czy miłość tutaj w Polsce.
Co zrobilibyście na moim miejscu ?
Japonia i moja dziewczyna
2024-01-02 16:4917
2
Rafał Otaku przyszły programista który kocha Japonię?
rzuc szmate, w japonii znajdziesz lepsza
jakim prawem ona cie ogranicza i zmusza do mieszkania w tym chlewie z kartonu i gowna?!
ja jebie… te baby
albo to zrobisz albo bedziesz pantoflem do konca zycia
wspomnisz me slowa
„Lepszy znany śmietnik niż obcy pałac” – chciałbym zajebać osobę, które to wymyśliła podobnie jak tą od „lepszego wróbla w garści…”.
Pozdrawiam, Jerzy, miłośnik sztyletowania
Przeczytałem tylko tytuł. Mieszkam we Wrocku. Wypożycz mi swoją japońską dziewczyną, ja wypożyczę ci polską – niezła dupcia.
W Japonii słabo trzęsie się codziennie a według sejsmologów zatrzęsie się bardzo silnie w najbliższej przyszłości w okolicach Tokio.
W 1923 r. właśnie w Tokio zginęło więcej ludzi niż w czasie atomowego ataku na Hiroshimę i Nagasaki razem wzięte. Dochodzi do tego Fukushima ze swoimi radioaktywnymi problemami. Ponadto w Japonii jest olbrzymie zagęszczenie ludności, wszyscy mieszkają na kupie i żyją w kupie.
To nie dla mnie, ale może Tobie odpowiada.
Wybór trudny i życzę powodzenia w podjęciu prawidłowej decyzji.
Ze względu na wymienione przez Ciebie zagrożenia może warto byłoby ich wszystkich przesiedlić (no, może nie wszystkich, a same kobietki i część najlepszych inżynierów) do rozjebanej przez Władka Ukrainy? Szu-szu-szu-fi-fi-fi-ku-ku-ku, kto za? ;—)
Zostan z kobieta ale bierzcie slub. Kasa to nie wszystko( kobieta tez nie) ale wybierajac Japonie bedziesz tego zalowal.
Spuść sie do cipy i spierdalaj do Japonii.
-Testo
Nigdy nie uzależniaj swojego szczęścia od drugiej osoby bo się przejedziesz. Ona nie będzie Ci wdzięczna za poświęcenie że z nią zostałeś, a ty stracisz (być może) życiową szanse.
Miej klasę, trzymaj fason, powiedz dziewczynie, że możesz zostać tylko w Polsce i tylko Polska się liczy. Serio. Pierdol to. Za dużo stracisz. Jeżeli nie musisz, to tego nie rób. Zostań tu, ogarnij grupkę znajomych i trzymajcie się razem. Obecna Polska w porównaniu do tej sprzed dekady różni się drastycznie. Poziom zarobków wzrósł, ludzie mają nieco inną mentalność. Jest lepiej. Zobaczysz. Piszę to gość, który jest na emigracji od 2009 roku. Musialem wyjechac, bo nie chcialem zyc na kredyt do konca zycia. Reprezentant biedy here. Wracam do Polski, buduje dom, organizuje grupę znajomych, szukam zespołu, gram na gitarze. Mam coś, co nie dzieli a łączy, Nie zostawiam nic na później, Więc patrz! Płonę ogniem w nocy, W dzień otwieram światła ujście!
Dobrze gadasz typie. Polskę czeka świetlana przyszłość. Wkrótce tu będzie Nowy Zielony Raj.
„Mentalność się zmieniła”, a później tekst o przejebaniu ponad dekady na saksach, powrotu na tereny okupowane i budowę domu w promieniu 30 km od miasta wojewódzkiego i wódeczki+gitarki co weekend ze szwagrem i kilkoma znajomymi, którzy zrobili podobnie lub chcieliby, ale „nie mam głowy do języków” / „tam nigdy nie będę u siebie”.
Nic, a nic się nie zmieniło….
Jak ci się tam podoba to pierdol dziewczynę pojedź tam i znajdź sobie dupę w Japońskiej Polonii albo jakąś Japonkę. Jak ci się uda usidlić Japonkę to w prawdzie będzie ci zarządzać twoją forsą i ją wydzielać bo tam tak to działa. Za to będziesz miał idealną żonę, która będzie długo cieszyć oko zanim zamieni się w ropuchę, zrobi ci codziennie bento, chatę wysprząta, dziećmi się zajmie i będzie cichą myszką, czyli to co tygrysy lubią najbardziej.
To już bym se woloł jechoć kupić niewolnyce pod Neapol i zamieszkać z nią później koło Żywca.
xD jesteś dorosły radź sobie.
Nikt ci nie da recepty jak żyć.
Posłuchaj co mówił arni:
Don’t be afraid of fail. You can’t always win.
But don’t be afraid of making decisions…
Jedź, masz szansę osiągnąć więcej niż 99,9% Polaków. Znajdziesz tam inną kobietę, a o tej zapomnisz. Za parę lat zobaczysz to wszystko z innej perspektywy i będziesz się sam śmiał ze swoich dylematów i wszystkich rodaków, co boją się ruszyć dupę, łącznie z twoją obecną dziewczyną. Wtedy mi podziękujesz.
Jeśli zostaniesz, będziesz trybikiem w korporacji, który za 10-15 lat się wypali i wyleci na pysk. Bo w Polsce zdolni ludzie nie mają przyszłości, tu o sukcesie decyduje lizanie dupy swojemu szefowi i brudne chwyty. A zdolnych się niszczy.
Stary emigrant
Dla mnie koleś, jak już z góry zakładasz, że związek na odległość nie przetrwa, to znaczy, że nie bierzesz związku na poważnie. W związku się jest zawsze. W zdrowiu, chorobie, Japonii. Jak tego nie czaisz to znaczy, że nie jesteś w związku, tylko w związaniu. A skoro czujesz się uwiązany, to odejdź i nie zwalaj winy na dziewczynę, która przynajmniej jest szczera i wie czego chce. To ty jesteś niezdecydowanym, niewiedzącym czego chce od życia, chcacym żyć bez zobowiązań gościem. Dziewczyna cię chce, a ty chcesz Japonię. Dla mnie jasne. Jak zostaniesz to chyba tylka z litości i wieczne pretensje już na zawsze będziesz mieć do niej, również bezpodstawne przy okazji każdej kłótni w przyszłości, więc to mi wygląda na taką miłość na pół gwizdka.