Jechanie po polskich piłkarzach

DALL-E-2024-08-17-19-09-56-A-humorous-meme-image-reflecting-the-comparison-between-volleyball-and-fo

Ludzie porównują Ligę Narodów siatkarzy do piłkarskiego EURO. Jak można być takim imbecylem?

Taka Liga Narodów siatkarska to może być porównywana góra do Ligi Narodów piłkarskiej. EURO jednak jest ważniejsze. A siatkarze często na ważnych imprezach zawodzą, albo pomagają im ściany.

Poza tym kasa, misiu kasa. Żeby być potęgą w piłce nożnej trzeba więcej kasy niż w siatkówce. A do tego PZPN nie będzie tak zabierał piłkarzom kasy od UEFA, bo to państwo w państwie, jak każdy związek w FIFA/UEFA. Gdy kiedyś rząd PiS chciał ich skontrolować to larum od UEFA, że zostaną wyrzuceni.

1
18

Komentarze do "Jechanie po polskich piłkarzach"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Aaa, porównywanie Ligi Narodów siatkarzy do EURO w piłce nożnej? To jak porównywanie „chińskiego rolexa” do prawdziwego Rolexa, no ale spoko, kto co lubi. Jak można być takim imbecylem? No można, bo przecież w naszym kraju to już sport narodowy – narzekanie i dorabianie sobie filozofii tam, gdzie nie trzeba.

    Jasne, siatkarze to nasza duma narodowa, ale nie zapominajmy, że w piłce nożnej trzeba wydać więcej niż tylko na parę piłek i bilety lotnicze do Katowic. No i tu nie ma „ścian”, które pomagają w meczu, tylko bardziej kwestia, że jak polski piłkarz nie ma swojego dnia, to nagle każdy jest ekspertem od „co by było, gdyby Lewy strzelił” albo „czemu tego nie podał, jak mu mówiłem z kanapy”.

    Kasa, misiu, kasa – to klucz do potęgi w piłce nożnej. Piłkarz zarabia na butach więcej niż niejeden siatkarz na całej karierze, a PZPN, wiadomo, to państwo w państwie. A jak rząd próbuje coś z tym zrobić, to UEFA grozi, że nas wyrzuci jak niechcianego gościa z wesela. Życie, co zrobisz…

    0

    1
    Odpowiedz
  3. Chuj kogo obchodzą te twoje widowiska dla idiotów.

    9

    0
    Odpowiedz
  4. Chuj w dupę piłkarzom, siatkarzom, itd. Mogą sobie grać w co chcą i chuj mnie to obchodzi – byle nie za publiczne pieniądze. Ktoto kurwa wymyślił, żeby na takie rzeczy płacić, to mi się kurwa w głowie nie mieści.

    10

    0
    Odpowiedz
    1. Święte słowa też nie cierpię tych pedałów
      Jak chcą grać to niech kurwy graja za swoje kurwa pieniądze te psy kundle jebane

      8

      0
      Odpowiedz
  5. Polscy piłkarze to niech lepiej nauczą się obsługi kosiarek do trawy i koszą stadiony przed wielkimi zawodami.

    10

    0
    Odpowiedz
    1. Niech obrabiaja kolbę księdzu za 10zl ryczałt

      7

      0
      Odpowiedz
  6. Albo, że Ona mi się podoba, a ja Jej nie. Co z tym zrobię? Nic, ale żyć trzeba dalej. Ale łatwo nie jest. Jebać to.

    1

    1
    Odpowiedz
  7. Jebac piłkarzy

    6

    0
    Odpowiedz
    1. Co drugi tutaj zgodzi się z Tobą, bo co drugi to jakiś pedał.

      3

      5
      Odpowiedz
  8. Pewien człowiek polskiej narodowości doczekał się głodowej emerytury.
    Na szczęście w jego ojczystym kraju nie było głupoty typu „żeby pobierać emeryturę to MUSISZ mieszkać w tym kraju z którego pobierasz emeryturę”, bo wtedy to by go czekała mała katastrofa, bo opłaty za nieruchomości w jego kraju były bardzo wysokie.
    Popracował jeszcze trochę ponad rok mimo, że wiek emerytalny już osiągnął, żeby emerytura nie była aż taka chujowa.
    Sprzedał to co jakimś cudem miał i przeprowadził się do Węgier.
    Znał dobrze język węgierski (z resztą – nie tylko ten język obcy, ale akurat takie miał hobby, a poza tym uważał „że żeby kopać rowy to nie trzeba znać dobrze języka”).
    Cieszył się, że w tym nowym kraju nie panuje klimat śródziemnomorski, bo wtedy by widział suche lata, a on je wolał gorące i burzowe.
    „Przynajmniej zaoszczędzę na ogrzewaniu” – pomyślał.
    „Przynajmniej będę z dala od tych chui… przynajmniej z mojego miasta” – pomyślał też raz.
    Zgromadził tyle jedzenia (ryżu, mąki i tak dalej), że by mu spokojnie go wystarczyło na jeszcze ponad 30 lat.
    Z resztą 75% tego zapasu przywiózł ze sobą, a resztę dopiero na miejscu po czasie dokupił.
    Starał się być jak najbardziej samowystarczalny, gromadził energię elektryczną, rozgrzewał patelnię ze smalcem, masłem klarowanym (a do jajecznicy zwykłym masłem) lub oliwą z oliwek taką wielką lupą skupiającą światło słoneczne, robił przetwory do słoików (które zamiast w lodówce trzymał… w studni, w ogromnym wiadrze z wodą – takiego bardziej przypominającego beczkę).
    Oleju kokosowego nie kupował, bo był drogi i jego zdaniem „nie taki warty”.
    Z resztą wiórki kokosowe już miał i uznał „że mu wystarczą”, a też miały w sobie dość dużo tłuszczu MCT (w przeciwieństwie do mąki kokosowej), a poza tym także dużo błonnika.
    Internet miał jakiś… tani i tylko od jednego operatora (komórkowego), który to czasem za pomocą tetheringu przydzielał pozostałym urządzeniom.
    Pakiety ktore mu wystarczały były na tyle tanie, że kosztowały go ok. 0.1% jego przychodów.
    Radia też słuchał z internetu i nie miał telewizora, a co chciał to czasem obejrzał na VOD.
    Urządzenia które posiadał pobierały bardzo mało energii, nie posiadały wentylatora i się nie grzały powyżej 60’C w teście ekstremalnego obciążenia (nieosiągalnego w normalnych, typowych warunkach użytkowania), nawet gdy temperatura w jego pokoju często wynosiła około 30’C.
    Ogólnie na szybkość tych urządzeń nie miał co narzekać, w przeciwieństwie do tego co miał w okresie dorastania, a wcześniej czegoś jeszcze gorszego, co przy włączeniu wyło niemal jak odkurzacz i to bez względu na to czy komputer był obciążony czy nie
    W lecie upały były bardzo często większe niż w północnych Włoszech, czy nawet w sąsiedniej Serbii (do której miał z resztą dość blisko).
    Czasem także rowerem pojechał nad Balaton.
    Samochodu oczywiście nie miał „bo to dodatkowy wydatek”, a jako tako był fizycznie sprawny.
    Kupował rzeczy w promocji, np. jakieś mięso, najczęściej bez niepotrzebnych dodatków i E-składników.
    Owoce i warzywa pozyskiwał z samotnych drzew i krzewów, z tego co spadło na ziemię gdzieś w pobliżu jakichś domostw. Czasem nawet coś upolował w lesie (a miał na to sposoby mimo, że nie miał na to oficjalnego pozwolenia).
    Rzadko kiedy kupował chleb, bo jadł go tylko ze smalcem.
    „Z czym go jeść jak nie ze smalcem?” – tak czasem mawiał.
    „Niesmaczny on, a już tym bardziej na zakwasie, ma masę niepotrzebnych dodatków… Wolę makaron, bo po ugotowaniu ma 2x mniej węglowodanów niż taki chleb”.
    Z napoi alkoholowych przez całe życie wyrobił sobie gust.
    Nie kupował żadnej wódki, a już tym bardziej smakowej,
    piwa też nie tykał, wina unikał bo jebało od niego siarką gdy je wypił i jakoś tak go nie lubił.
    Kupował aby tequilę w 100% z agawy, a pił ją bardzo oszczędnie, w skromnych ilościach i w minimum 2 tygodniowych odstępach czasowych (zazwyczaj jednak nieco większych).
    Przeczytał o jej zdrowotnych właściwościach (jak by to absurdalnie nie zabrzmiało), a poza tym zauważył, że jest dla niego bardzo łagodna w odbiorze, bo kiedy pierwszy raz ją wypił to myślał, że ma 20% alkoholu, a nie 38%.
    Zbudował sobie nawet urządzenie do zalewania jakichś ziół albo herbat, które posiadało tubę i bardzo szczelny tłok.
    Kiedy wsypał tam coś, zalał tequilą, pociągnął tłok do góry i go zablokował to roztwór wrzał przez długi czas w temperaurze pokojowej (nawet przy 5 stopniach Celcjusza, co jak na warunki w których mieszkał nigdy się nie zdarzało), przez co to co było w tym alkoholu było nieustannie w ruchu.
    Kiedy zakończył ten proces to zawartość wylewał do aeropressa z filtrem papierowym, a po przeciśnięciu wypijał.
    „Zaleję to jeszcze wrzącą wodą i wypierdolę” – powiedział kiedyś też.
    Tak zawsze robił… oczywiście nie mówiąc tego.
    Potem wsypywał to do deszczówki którą gromadził, wylewał ją do doniczek z kwiatami, a susz który pozostawał na wierzchu lekko przykrywał ziemią.
    Nie palił tytoniu i nie zażywał żadnych używek… co najwyżej wypił czasem Yerba Mate którą to prawie zawsze wybierał zamiast kawy i której to miał także duży zapas, a kawy za to malutko, na szczególne okazje.
    W razie gdyby mu się coś poważnego stało to dzwonił do niego dobry znajomy z dzieciństwa około 2 razy w tygodniu, a rzadziej raz w tygodniu, by się zapytać czy wszystko w porządku.
    On odpowiadał, że tak, a kiedy nie mógł odebrać to zawsze oddzwaniał, bo jakoś tak mniej to wymagało od niego wysiłku niż napisanie e-maila, a poza tym preferował ten sposób, „bardziej ludzki” – jak to uważał.
    Doczekał się 80tki nawet…
    Kiedy umarł to niewiele wskazywało na to, by miało to niedługo nastąpić, bo potrafił przejść bez większego wysiłku ponad kilometr.
    „Mógł jeszcze żyć” – pomyślał sobie jego przyjaciel i bardzo się tą wiadomością zasmucił.
    Pogrzeb odbył się w innym mieście, bo w tym z którego pochodził spotkało go wiele przykrości i tak naprawdę nie miał co wspominać.
    Poza tym chciał być bliżej… miłości, osoby która być może pierwsza go tak bardzo doceniła, pocieszyła, zaakceptowała takiego jakim był.

    0

    5
    Odpowiedz
50 poprzednich wpisów: Wkurwia mnie moje wkurwianie się pierdołami | Chujnia z kobietami | Jak zrobić sałatkę | ,,Kilka ,, zdań o latach 20 - stych w necie | Nauczycielka suka | Sklepowa i ladownica | Megalomania Bolka | Hiszpanie nie chcą turystów | Praca i LICHWA | Odpowiedź do: Grubasy i otyłe świnki w lecie | Współczesne budownictwo | "masz jeszcze całe życie przed sobą" | Gołe giry na siłowni | Gdy Admin odejdzie na zawsze... | Dlaczego ktoś taki nie pracuje w IT tylko w fabryce? Chujnia, że nie rozumiem tego a jestem w podobnej sytuacji ! | Przedstawiam tajny przepis na prawdziwy gangsterski rap. | Najstarszy brat mojego taty to kanalia i kawał chuja. | Brak publikacji postu o grubasach | Czy wszystkie laski muszą być wydziarane??? | Wykasowałem fap folder | Szklanka do polowy pelna - Slow Kilka | Takie preferencje i ch ci do tego | Koniec gorzały 24h | Pijany na skuterze | Kiedy się ustatkujesz? | Implozja okrętu podwodnego | Jeśli Twoja siostra jest szajbusem, będziesz uratowany | Deutsche Bahn | Nowe, "przyjazne i ekologiczne" korki na butelkach. | Mam dziwnego kota | Kończę 40 lat | Zdziwienie ludzi odnośnie moich dłoni | Automaty do sprzedaży i lewackie odklejki | Chyba pójdę do więzienia | Bunt na Bounty - uwaga Spojlery! | Wiek to przecież tylko liczba | Kradzież materiałów budowlanych | Polacy to pierdoleni celebryci. | Dlaczego ludzie myślą, że coś innego będzie sportem narodowym zamiast piłki nożnej? | Awaria Microsoft | Ładna dziewczyna - singielka | Wyposażenie samochodu w 1969 roku. | piwo | Muzyka na forum - ciekawostka | ślub i wesele z piekła rodem | MK | Eksperyment myślowy | Ktoś wie, jak wyłączyć twarz? | Grubasy i otyłe świnki w lecie