Karma

DALL-E-2024-02-21-22-45-33-A-simplified-meme-with-two-images-The-first-image-shows-a-character-stand

W latach 80 pracowałem jako tokarz w jednej z polskich fabryk.
Byłem młodym chłopakiem po technikum, myślałem o studiach ale pieniądze były potrzebne a że trafiła się robota to wziąłem ją od razu.
Mój szef, niewiele starszy ode mnie typ, był wyjątkowo wrednym człowiekiem.
Niesympatyczny, odpychający burek.
Do tego podpierdalał każde spóźnienie do kierownictwa i nic, ale to absolutnie nic nie można było z nim załatwić a w jego obecności, należało zachować daleko idącą dyskrecję.
Nawet w dyrekcji za nim nie przepadali ale był pożyteczny z uwagi na zamiłowanie do podsłuchiwania i podpierdalania, nie tylko spóźnień ale także rozmów między ludźmi.
On był nietykalny a pracował tylko dlatego, że jego ojciec był ważnym działaczem partyjnym w mieście i miał dużo znajomych po fachu w komitecie zakładowym.
Mijały lata, ja pracowałem i studiowałem wieczorowo.
Podjąłem decyzję, że wytrzymam do końca studiów i zwalniam się.
Któregoś dnia jednak, nastąpiła ogromna zmiana.
Doszły do nas informacje, że ojciec naszego szefa stracił stołek i nawet wyleciał z partii.
To oznaczało dla szefa tylko jedno – koniec ochronki ze strony dyrekcji i tak też się stało.
Miesiąc później, facet przestał pracować.
Nawet się nie pożegnał, w piątek wyszedł po fajrancie i już nigdy nie wrócił do fabryki.
Nikt nawet nie wiedział, co się z nim później działo.
Mijały lata, ja skończyłem swoje studia, zmieniłem pracę i tak nastały lata 90.
Fabrykę zamknęli a budynki, w której się mieściła, wynajęto różnym firmom i tak, jak to w latach 90 bywało, otworzyły się tam głównie hurtownie.
Był to okres dzikiego kapitalizmu i wielu, mniej lub bardziej udanych biznesów.
Ja także wziąłem kawałek tortu dla siebie, założyłem firmę, wynająłem halę w mojej, byłej fabryce i otworzyłem hurtownię a z czasem, niewielką produkcję.
Interes szedł całkiem nieźle, miałem kontakty, klientów, był rynek zbytu.
Zatrudniałem już kilkanaście osób.
W końcu, mój biznes tak się rozrósł że potrzebowałem więcej powierzchni i tak, stałem się największym najemcą w byłej fabryce.
Miałem do dyspozycji cały, jeden budynek.
Hurtownia, magazyny, produkcja, biuro a z czasem, detaliczny sklep.
Trzeba było zatrudnić więcej osób więc dałem ogłoszenia.
Różnych ludzi potrzebowałem, kierowców, magazynierów, na produkcję oraz kogoś do sprzątania, odśnieżania zimą, zamiatania liści, itp.
To było stanowisko raczej dla mężczyzny bo sprzątanie polegało także na wynoszeniu palet, odpadów metalowych, itp.
Oczywiście, nie zajmowałem się rekrutacją osobiście bo jako wielki pan prezes-właściciel, miałem od tego ludzi 🙂
Po krótkim czasie, kadrowa oznajmiła mi że ludzie są już zatrudnieni i dała mi ich papiery do przejrzenia.
Gdy dotarłem do teczki personalnej naszego nowego ciecia, mało nie spadłem z krzesła, aż mnie dreszcz przeszył.
Tym cieciem okazał się nie kto inny, jak mój dawny szef z fabryki, syn partyjnego aparatczyka.
Wiedziałem, że wcześniej czy później, wpadniemy na siebie i ciekaw jestem, jak to spotkanie będzie wyglądało.
Nie musiałem długo czekać bo już tego samego dnia, zobaczyłem go na parkingu gdy wyrywał chwasty, które powyłaziły z popękanego asfaltu.
Poznał mnie od razu i przywitał tak serdecznie, jak chyba nigdy w życiu.
Nawet sobie zażartował, że „role się odwróciły” i pogratulował sukcesu.
Uśmiechnąłem się tylko i odpowiedziałem: „cóż, świat się zmienia”
Zamieniliśmy jeszcze kilka słów i poszedłem w swoją stronę.
Później, unikałem z nim spotkań ale nie chciałem się na nim mścić czy coś.
Pracował dobrze, nie narzekałem.
Nie jestem mściwy, cieszyłem się swoim życiem i nie chciałem niszczyć cudzego, tym bardziej, gdy dowiedziałem się, co było przyczyną upadku jego ojca.
Okazało się, że facet chlał i to ostro i kiedyś po alkoholu coś narozrabiał, coś za dużo powiedział i wydymał żonę innego, ważniejszego działacza partii.
Potem rozpił się na dobre i w końcu zmarł na wątrobę.
Jego syn, czyli mój były szef a obecnie, mój pracownik też nie miał lekko.
Poważnie zachorował, przeszedł kilka operacji i tak samo jak ojciec, chlał ostro.
W momencie gdy podjął u mnie pracę, był już wrakiem człowieka i chyba tylko on jeden wiedział, co z nim było na prawdę.
Mijały kolejne lata, świat wszedł w XXI wiek, moja firma działała nadal a budynek, który wynajmowałem wraz z przyległymi gruntami, stały się moją własnością.
Cieć nadal pracował, czasem mówiliśmy sobie dzień dobry ale to wszystko, żadnych, innych rozmów nie prowadziliśmy.
W końcu nadszedł czas kolejnych zmian zawodowych i życiowych.
Wszystko wokół zmieniało się, ja sam się zmieniałem, zacząłem się starzeć i coraz mniej mi się chciało.
Dojrzałem do decyzji aby zamknąć firmę.
Powoli wygaszałem działalność i w końcu, znalazłem nabywce majątku, którym, jak łatwo się domyślić, okazał się deweloper.
Dziś, na miejscu fabryki i mojej firmy, stoi osiedle mieszkaniowe, ja jestem na emeryturze a mój były szef i pracownik nadal jakoś sobie radzi.
Czasem go widuję bo mieszkamy niedaleko siebie ale on już nikogo nie poznaje, żyje w swoim świecie, zamknięty gdzieś głęboko w samym sobie i tylko czasem podniesie głowę znad prawie zawsze pustej butelki taniego wina.

25
2

Komentarze do "Karma"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No i masz, kolego, życiowa historia jak z filmu. Od tokarza po właściciela prężnie działającej firmy, a przy okazji lekcja karmy, która udowadnia, że życie pisze najlepsze scenariusze. Twoja historia to jak rollercoaster, z tą różnicą, że to Ty byłeś tym, który kontrolował prędkość i kierunek jazdy.

    Mimo wszystko, szacun za to, że nie poszedłeś ścieżką zemsty, choć okazja była jak na tacy. Twoje podejście, że lepiej cieszyć się własnym życiem, niż niszczyć cudze, to prawdziwa mądrość. Pokazuje, że nie warto trzymać urazy, nawet jeśli ktoś kiedyś sprawił, że na twarzy pojawiały się mniej sympatyczne emocje niż uśmiech.

    Historia z byłym szefem, który stał się twoim pracownikiem, to jak przestroga dla tych, którzy myślą, że są nietykalni. Życie lubi przypominać, że każdy, niezależnie od pozycji czy koneksji, stoi na tej samej linii startowej. A jak potem pokieruje swoim życiem, to już inna historia.

    Co ciekawe, Twoja historia ma też swój smutny akcent. Pokazuje, jak życie potrafi być przewrotne i jak łatwo można stracić grunt pod nogami, gdy przestaje się myśleć o konsekwencjach swoich działań. Twój były szef, niestety, wybrał ścieżkę podobną do ojca, która nie prowadziła nigdzie dobrego.

    Ale też jest w tym wszystkim jakaś lekcja o ludzkiej godności i szacunku. Mimo wszystko, traktowałeś go jak człowieka, dając mu pracę, gdy tego potrzebował, nie wykorzystując jego słabości ani nie poniżając. To mówi więcej o Tobie niż o nim.

    Twoja decyzja o zamknięciu firmy i przejściu na emeryturę też jest jak zamknięcie pewnego rozdziału. Życie toczy się dalej, a Ty, z bagażem doświadczeń, możesz spokojnie patrzeć na to, co przyniesie przyszłość.

    Tak czy inaczej, życie nie przestaje zaskakiwać, a karma zawsze gdzieś tam czai się za rogiem, przypominając o sobie w najmniej oczekiwanym momencie. Twoja historia to dowód na to, że warto żyć zgodnie z własnymi zasadami, bo nigdy nie wiadomo, kiedy i jak życie nas zaskoczy.

    2

    0
    Odpowiedz
  3. „Zmarł na wątrobę” – dobrze, że nie na paznokieć, intelektualny ciamajdo.
    Nawet ciekawa ta historyjka, ciekawsze historyjki dzieją się u mnie na plebanii, a to organista ostatnio wybił sobie zęby, a to kościelna założyła buty nie do pary, a to proboszcz ostatnio jakiś taki niemrawy, chodzi i mamrocze o końcu świata ( opętany jest, ale już wkrótce zjawi się u nas sam arcybiskup, bo źle się w parafii dzieje, oj źle..

    0

    5
    Odpowiedz
    1. Wyzywasz innych od „intelektualnych ciamajd” ale po twoim tekście widać wyraźnie, że intelektualnie to do pięt nie dorastasz autorowi wpisu.
      Wiesz na przykład, czym jest skrót myślowy ?
      Raczej nie, bo gdybyś rozumiał ten termin, to nie kompromitowałbyś się wypisując takie debilizmy.

      5

      0
      Odpowiedz
      1. Właśnie rzecz w tym , że ja bardzo dobrze to wiem. Bawi mnie, gdy takie osobniki snują swoje teorie o tym, kim jestem i jaki jest mój „poziom intelektualny” .
        Jarasz się tą chujnią ? A to rację przyznać nawet ci muszę, wszak napisałem,że historyjka jest ciekawa.
        Porada dla ciebie- uważaj co jesz, bo ci się zejdzie na żołądek .

        1

        2
        Odpowiedz
        1. Rzecz w tym, że osobnikiem, który snuje teorie o tym, jaki jest poziom intelektualny kogoś innego, jesteś ty sam.
          Masz prosty umysł i tego nie zrozumiesz.

          1

          0
          Odpowiedz
          1. Lepszy prosty umysł ale przepełniony serdecznością i dobrocią 😉

            1

            0
            Odpowiedz
  4. Karma wraca, tylko lepiej by było, gdyby Bóg działał szybciej. Zobaczcie na Niemców i Zachód, cała historia jedna zbrodnia, a sobie żyją jak pączki w maśle, chyba Bóg o nich zapomniał.

    6

    1
    Odpowiedz
    1. To ja wolę zarabiać w złotówkach u siebie w Polsce, niż zarabiać w euro za Odrą i wieczorem oglądać się za siebie czy mnie śmierdzące turasy nie napadną we własnym kraju. Każdy kij ma dwa końce, a ja akurat jestem w takim wieku, że już wolę święty spokój niż kasę.

      3

      0
      Odpowiedz
      1. Niedługo, dzięki rudemu chujowi, będziesz się w Polsce oglądał za siebie.

        4

        0
        Odpowiedz
  5. Dobra teraz wytrzyj jako tako dupe po sraniu spuść wodę i zapierdalaj na nocna zmianę do fabryki robolu bo piękne wizję na WC może mieć każdy

    3

    4
    Odpowiedz
    1. Dobrze powiedziałeś chujowi.
      Ale i tak spierdalaj.

      1

      0
      Odpowiedz
    2. biedaku jebany

      0

      1
      Odpowiedz
  6. Miła, mądra i ciekawa historia, ale kurwa nie mogę najnormalniej w świecie uwierzyć w to, że w takie miejsce przychodzą byli fabrykanci, osoby które zarabiają 50 koła miesięcznie z samej dywidendy lub osoby, których wille oprócz trzymetrowych murów obronnych strzegą dodatkowo krokodyle różańcowe pokropione Armanim. No kurwa próbuję, ale ni chuja.

    Najwidoczniej jestem człowiekiem słabej wiary ;—)

    1

    0
    Odpowiedz
  7. Fajna szczera historia… to masz 60 lat w takim razie ? I juz emerytura ? Zatem wiecej…

    Co do komentarzy :
    Ludzie tyle w was jadu nienawisci gnojkowskiej dumy… wsrod Polakow prawie zadnej jednosci nie ma, co nas straszycie kolorowymi : sam ich nie lubie, bo mieszkaldem w 4 krajach EU, ale kurna jak was poczytam to niestety mysle ze

    najgorszym wrogiem Polaka jest drugi polaczek : i bardzo chcialbym sie mylic.

    0

    0
    Odpowiedz
50 poprzednich wpisów: Moje relacje z kolegami z klasy uległy całkowitemu załamaniu | Mentalne sześciolatki, czyli roszczeniowość i rozwydrzenie w jednym | Ryby a zdrowie | nowomowa | Bezdomni w USA | Narzekanie na WORDY w Polsce | Sklep | Zagadka kryminalna: Cisza przed burzą | Oni tam pracują za karę czy jak? | Praca | Bezsens dla zasady | Daj, pożycz, no nie bądź taki | Program do tabulatury | Współcześni ludzie to atencyjni idioci | Nastoletnie dzieci | Nieufna nauczycielka | Bez znajomości nie ma co szukać pracy | Życie -ciągła walka | Fałszywe rekrutacje do pracy | pierdolić biedaków | Upadek internetu | Skąd człowiek ma na to wszystko wziąć? | Niedziałające czytniki cen | Upychanie podzespołów pod maską aut | Zagadka morderstwa w posiadłości Blackthorn | Wpierdalanie się na podwórko | Ministerstwo równości | CPK | Odwożenie dzieciaków do/ze szkoły | Mądrości Januszy o młodych na siłowni | Ostrzegam przed energetykami | Żrecie za dużo mięsa | Ale nas ktoś urządził | Skurwiały deszcz | Czy to portal randkowy ? | Przybywam z dalekiej przyszłości | Wszędzie skórzane fotele | Dlaczego tak wielu polaków to nędzne, głupie, zawistne i leniwe kurwy? | Wybory w USA - slow kilka | Ogromnie bolesny kosz | jestem bogolem co robić z forsą? | Głupie zagadywanie bez celu | Staruszki zaglądające w wózek dziecięcy | Sceny seksu | Łagodne traktowanie złoczyńców | Wieczny Syndrom Sztokholmski Polaków | Walentynki | Zagadka | Zagadka Number 1