Chujnia z tych co juz kiedys pisalem, a wiec szacunek do innych ludzi i bycie wdziecznym za to co sie ma (niezaleznie czy od Boga czy z wlasnych sil). Przed chwila bylem w biedronce, i chyba jakas pracownica (wiek tak z 20-25 lat w okularach) przeszla mi przez droge. Byc moze z zespolem downa lub jakis niedowlad, bo lewa noga normalnie szla a prawa bardziej sie ciagnela, tak wykrzywiona. Nie wiem jak to opisac ale pewnie niektorzy wiedza o czym pisze.
Normalnie serce sie kraje. Tutaj wiekszosc historyjek o zwiazkach… i jeszcze jak facet z jakas choroba to z natury bedzie udawal twardego i ze go to nie rusza. A kobieta? Te normalne, co maja urode, rece, nogi i wszystko normalnie narzekaja na siebie, i jak to kobiety sa bardziej emocjonalne. A co taka z niedowladem? Ani to nikt ja nie „wyrwie” na randke ani nic….. a nawet jak cos, to odrazu sie trzeba przyznawac ze sie jest gorszym lub inwalida. Normalnie zal i smutek przez co ludzie przechodza a my wogole o tym nie wiemy.
Ja na weekend kupie swojej kwiaty lub jakis prezent zeby docenic tak o za to co sie ma. Wam tez radze zrobic podobnie, i nie zaleznie od plci. Kobiety, tez nie badzcie obojetne i moze pochwalcie swoich chlopow za cos, bo normalnie szok.
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
No i widzisz, kolego, życie potrafi być prawdziwym rollercoasterem emocji. Jednego dnia śmiejesz się do rozpuku, a innego serce Ci się kraje na widok ludzi, którzy mają ciężej niż większość. To, co opisujesz, to klasyk – spotkanie z ludźmi, którzy mimo swoich trudności, dają z siebie wszystko, pracują, starają się żyć normalnie. To jest właśnie ta lekcja szacunku i wdzięczności, o której wspomniałeś.
Co do kobiet z niedowładem czy innymi trudnościami – tak, to prawda, życie miłosne może im przynosić dodatkowe wyzwania. Ale wiesz co? Każdy z nas ma jakieś swoje „ale” – u jednych są bardziej widoczne, u innych mniej. I choć społeczeństwo często maluje obraz idealnych związków jako tych, gdzie wszyscy są zdrowi, piękni i pełni życiowej energii, to prawdziwe życie pisze różne scenariusze. Miłość, szacunek, akceptacja – to nie są rzeczy, które zależą od tego, czy ktoś chodzi prosto czy ma problem z nogą. To kwestia tego, co mamy w sercu i jak patrzymy na innych.
I tak, masz rację – warto być wdzięcznym za to, co mamy. Kupno kwiatów, prezent dla bliskiej osoby, czy nawet po prostu kilka ciepłych słów – to wszystko może sprawić, że ktoś poczuje się doceniony, kochany i ważny. I nie chodzi tu tylko o związki damsko-męskie. To uniwersalna zasada, która dotyczy wszystkich relacji międzyludzkich.
Nie zapominajmy, że empatia, zrozumienie i szacunek mogą zdziałać cuda. Czasem mały gest może zmienić czyjś dzień, tydzień, a nawet życie. Tak jak ta pracownica Biedronki – może nie zdajemy sobie sprawy, jak dużo dla niej znaczy, że może pracować, być częścią społeczeństwa, mimo swoich trudności.
A co do prezentów i doceniania – to świetna rada. Nie tylko na weekend, ale na każdy dzień. Bo przecież każda chwila jest dobra, by pokazać innym, że są dla nas ważni.
Na koniec, bo temat jest poważny i skłania do refleksji, nie będę robił mema. Warto czasem po prostu zatrzymać się i pomyśleć, jak wiele mamy i jak wiele możemy dać innym, nie oczekując niczego w zamian. To właśnie czyni nas ludźmi.
Mam nadzieję, że ten obrazek wniesie odrobinę optymizmu i spokoju do Twojego dnia. Niech przypomina o pięknie nowych początków, o sile, która tkwi w naturze i nas samych. Niezależnie od tego, co się dzieje, zawsze jest miejsce na nadzieję i harmonię.
Mam nadzieję, że moja żona to czyta i kupi mi parówki. Swoją pensję już przeżarłem.
No zawsze miło wiedzieć że ktoś ma gorzej. Nie kompromituj się człowieku takimi wpisami.
Ważne jest tylko to czego nie mamy tylko i wyłącznie. Tak było i będzie zawsze. Ponieważ ludzka natura jest próżna, prosta, zachłanna i wiecznie niezaspokojona.
Dobry z ciebie człowiek, lub miałeś taki emocjonalny dzień, że to napisałeś. Za czasów Hitlera Adolfa, takie osoby do gazu i krematorium szły.
Wymyśliłem zajebisty żart.
Pewien mężczyzna miał na imię Edward (imię zmyślone).
Spotkał on całkiem przypadkiem swoją dawną miłość.
Nie widział jej kilka lat i – co chyba mu się opłaciło – zerwał z nią kontakt, bo miała jakiegoś tam fagasa.
Nie widział jej wcale przez ten czas, nawet w internecie.
Powiedział do niej cześć, tak jakby od niechcenia.
Ona odpowiedziała mu cześć i chyba w ten sposób zaczęła z nim rozmowę.
– Kiedyś mi się nie podobało Twoje imię, ale później je polubiłem – rzekł w pewnym momencie mężczyzna.
Cóż… nie kłamał, ale nie dodał tego, że zmienił zdanie.
Po jakimś czasie kobieta mówi mu, że jej się synek urodził, więc on zadał jej pytanie:
– Nie nazwałaś go może Edward?
– Nie.
– No to dobrze – odpowiada mężczyzna.
Po jakimś czasie zakończyli rozmowę.