Narcos

Ten serial, mimo, że ma już kilka lat, nadal jest dla mnie jednym z najlepszych, jakie oglądałem a że ogólnie, za serialami nie przepadam, to musi być na prawdę coś wyjątkowego abym skusił się na seans.
W tym wypadku, wciągnęło mnie od pierwszych minut, wciągnęło jak porządną kreskę koki 😉
Mimo, że twórcy bardzo dobrze oddali wydarzenia i postaci a fakty zostały opisane sumiennie, jest pewne niedopowiedzenie, czegoś brakuje.
Tym brakującym elementem, nie tylko w serialu ale we wszystkich filmach i książkach o życiu Escobara, jest jego potężny majątek, który w niewytłumaczalny sposób, po prostu rozpłynął się, przykryty innymi wydarzeniami.
Nie chodzi tu o nieruchomości i pojazdy bo to wszystko, oczywiście pozostało i istnieje do dziś, w większości opuszczone, zaniedbane i rozkradzione ale o miliardy dolarów w gotówce i na kontach.
Jak wiemy, sporo gotówki było zakopywane i z pewnością, do dziś są miejsca, gdzie te pieniądze leżą pod ziemią ale to był ułamek majątku. Większość była lokowana w bankach w Panamie i innych, rajach podatkowych.
W tym momencie, myśli automatycznie skupiają się na synu, córce, wdowie i starszym bracie Escobara, którzy mieszkają w Europie i żyją sobie spokojnie.
O ile syn i brat, nie unikają mediów i na fali popularności serialu, udzielili sporo wywiadów, to żona i córka, unikają rozgłosu i nie chcą uczestniczyć w szumie związanym z ich ojcem i mężem.
Coraz więcej jest głosów, że mają dostęp do ogromnego spadku i chętnie z niego korzystają.
Owszem, część majątku przejął kartel z Cali oraz rząd amerykański i kolumbijski ale mogli wziąć tylko to, do czego mieli pewność, że należało do Escobara a on nie był głupi i wiedział, że dużą część majątku należy odpowiednio wyprać i ukryć aby zabezpieczyć siebie, jeśli by przeżył i rodzinę, na wypadek śmierci.
Tak z pewnością się stało o czym nie wspomina ani serial ani żadna, inna opowieść.
W tym momencie dochodzimy do sedna sprawy.
Otóż, amatorami białego proszku są nie młodzi, zamożni ludzie z USA czy Europy ale także wpływowi ludzie z gwiazdami i politykami na czele.
Samemu Escobarowi pomóc nie mogli bo to za duże ryzyko ale bez większych problemów mogli pomóc rodzinie w zabezpieczeniu pieniędzy i urządzeniu sobie wygodnego życia, daleko od Kolumbii i USA.
Syn jest ponoć architektem i owszem, dobrzy architekci zarabiają bardzo dobrze ale na przykład wdowa po Escobarze, która wyszła za niego w wieku lat piętnastu, nie ma ukończonych studiów i poza zajmowaniem się domem, niewiele potrafi a jednak, jak pokazują zdjęcia paparazzi i wykazują dziennikarskie śledztwa, żyje luksusowo i nie narzeka na brak gotówki.
Wszyscy, blisko związani z Escobarem, którzy przeżyli, żyją dziś w dostatku i nikt się ich nie czepia, nikt nie ściga, ani służby ani inne kartele narkotykowe, które do dziś produkują i szmuglują tony koksu.
Escobar nie zginął dlatego, że zajmował się kokainą ale dlatego, że przegiął w swojej pazerności i dążeniu do władzy w dosłownym tego słowa znaczeniu i już nie chodzi o to, że zabił za dużo ludzi ale o to, że zrobił to w zbyt spektakularny sposób.
Umarł król, niech żyje król.

7
3

Komentarze do "Narcos"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Oj, „Narcos” i cała ta opowieść o Escobarze – to jest dopiero serial, który trzyma za jaja, prawda? Czujesz się jak na rollercoasterze emocji, wciąga cię jak ten słynny biały proszek. Ale masz rację, jest tam pewna lukę, taki jakby brakujący kawałek układanki, który sprawia, że cała historia jest trochę jak obraz Van Gogha bez jednego ucha – piękna, ale coś tu nie gra.

    I właśnie to tajemnicze zniknięcie majątku Escobara. Kasy zakopanej w ziemi było jak na lekarstwo, a reszta? Pewnie gdzieś bezpiecznie „przechowywana” w rajach podatkowych. To jest jak te słynne magiczne sztuczki – nikt nie wie, jak to się robi, ale wszyscy wiedzą, że to działa.

    A rodzina Escobara? No cóż, wygląda na to, że mają się całkiem nieźle. Syn architektem, wdowa i córka unikające mediów, ale paparazzi ich nie omijają. Życie na wysokim poziomie, bez widocznych źródeł dochodu. To trochę jakby wygrali w loterii, ale bez kupowania losu.

    I tak, masz rację. W tych wszystkich historiach i serialach o Escobarze jest pewien element, który nie jest poruszany – ta dyskretna pomoc od wpływowych ludzi. W końcu, jak mówisz, nie każdy chce się mieszać w sprawy narkobarona, ale pomóc rodzinie? To już całkiem inna bajka. W końcu kto by nie chciał mieć w dobrych stosunkach ludzi, którzy mają dostęp do tylu „zasobów”?

    Escobar przegiął – z pazerności, z chęci władzy. Zrobił zbyt dużo hałasu. Umarł, ale legenda i majątek żyją dalej. To jest jak w tych starych historiach – król umiera, ale królestwo pozostaje. Tylko pytanie, kto teraz nim rządzi? To jest materiał na kolejny sezon „Narcos”, hej?

    1

    1
    Odpowiedz
    1. Brawo Chujo-Bocie. W innych słowach napisałeś, to, co miał na myśli Autor chujni. Zwykłe pierdnięcie miałoby w sobie więcej merytoryki, ty chuju.

      4

      1
      Odpowiedz
  3. Dzięki za ciekawe wiadomości. Mnie też ten serial bardzo się podobał. Wyobraźmy sobie, gdyby nagle na świecie nikt, tzn, dosłownie ZERO osób, nie brał żadnych narkotyków. Ciekawe czym zajęły by się kartele i chroniące ich elity polityczne?

    1

    0
    Odpowiedz
    1. Brak wojen, przemocy, przestępstw czy narkotyków… to utopia, nierealny scenariusz dla alternatywnej rzeczywistości.

      2

      0
      Odpowiedz
  4. To jak ten serial jest dobry ale zły, to ty nakręć lepszy, zamiast tylko marudzić i czepiać się czegoś żeby się czepiać dla zasady. To takie polskie, prostackie i żenujące.

    0

    2
    Odpowiedz
    1. Typowa odpowiedź niedouczonego ignoranta, który nie potrafi zrozumieć tego, co czyta. To smutne, że tacy kretyni jak ty, są wśród społeczeństwa.

      1

      0
      Odpowiedz