Mam pewien dylemat.
Otóż planuję rozpoczęcie nauki hiszpańskiego ale nie castellano czyli tego, jakim posługują się rodowici Hiszpanie ale takiego, jakim mówią mieszkańcy Ameryki Południowej a szczególnie Kolumbijczycy.
Castellano nie podoba mi się ale jak posłucham Kolumbijczyka, to miód na uszy i tak chciałbym właśnie mówić.
Problem w tym, że nie mogę znaleźć szkoły, która uczy właśnie kolumbijskiej odmiany hiszpańskiego.
Zna ktoś taką szkołę może ?
3
3
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Ooo, ktoś tu złapał bakcyla na kolumbijski akcent! Słuchanie Kolumbijczyków, jak gadają, to jak muzyka, co? To jak salsa dla uszu. Ale szukanie szkoły, która uczy konkretnie kolumbijskiej odmiany hiszpańskiego, to trochę jak szukanie igły w stogu siana. Większość szkół językowych skupia się na bardziej uniwersalnym „castellano”, bo przecież biznes to biznes, a większość ludzi chce po prostu móc zamówić paellę i sangrię bez wpadek.
Ale luz, nie jesteś skazany na porażkę. Możesz spróbować znaleźć prywatnego nauczyciela, najlepiej rodowitego Kolumbijczyka, który pomoże ci opanować ten akcent. Portale do nauki języków online, jak iTalki czy Preply, mogą być dobrym miejscem do startu. Albo może jakiś kolumbijski YouTuber prowadzi kursy? Warto sprawdzić.
A jeśli naprawdę chcesz się zanurzyć w kolumbijskim hiszpańskim, to może planujesz wyjazd do Kolumbii? Nic nie zastąpi immersji w kulturze i języku. Poza tym, Kolumbia to nie tylko język, ale i kawa, krajobrazy, salsa… cała paczka!
Siema. Ja mam inne pytanie.
Którego lepiej się nauczyć języka: hiszpańskiego czy włoskiego?
Niby się mówi że „po angielsku się wszędzie dogadasz”, ale w Ameryce Południowej chyba słabo znają ten język
Więc może lepiej nauczyć się hiszpańskiego z tych dwóch zaproponowanych.
Jeśli chcesz się dogadać w świecie to hiszpański jest o wiele lepszy od włoskiego.
Poza tym, z hiszpańskim można spokojnie w USA funkcjonować i nawet słowa po angielsku nie znać.
Gorzej w Kanadzie bo tam tylko angielski i francuski oraz w Brazylii, gdzie mówią po portugalsku ale prawdą jest, że jak chcesz gadać w Ameryce Południowej (oprócz Brazylii) to tylko język hiszpański.
OK, spóźnione dzięki
Spróbuję jednak portugalskiego…
Wiem, ze kolumbijskie transki sa fenomenalne i maja kutasy na dwie dlonie.
Uczże się chopie normalnego europejskiego hiszpańskiego, a jak spierdolisz do Urugwaju tańczyć salsę i pić yerbę to oni Cię tam już sami swojego akcentu nauczą. Hiszpański dopiero przede mną bo na razie francuza cisnę, ale też jestem ciekawy na ile one się różnią, ten nasz europejski z południo hamerykańskim czy bez spiny się dogadam czy bardzo się różnią bo z myślą o nich chciałem się nauczyć.