Po jakiego chuja co chwila organizowane są jakieś przedstawienia, apele, wycieczki do mcdonalda, odpytywania przy tablicy i kartkówki skoro potem nauczyciele narzekają, że nie wyrabiają się z materiałem. Jaka w tym wina ucznia, że nauczyciel nie wypełnia tego co do niego należy?
14
3
oj tak byczku +1
Bo to kurwy najgorsze są. Co przyspawane do państwowych pieniędzy to chujowe i nigdy nie będzie dobrze działać.
Słynne starożytne sowieckie równanie:
państwowe = chujowe
hahaha też mnie to rozpierdala jak idę staróweczką czy to Krk czy Wro czy inny Lublin. Wycieczka dzieci, stare miasto, piękne zabytki, przewodnicy, zdjęcia i w ramach takiej wycieczki wszyscy kurwa ciurkiem do mcdolanda, żeby posmakować regionalnych specjałów kurwa, lokalnej kuchni, z której znane jest dane miasto hahah, a obok nich jakiś tucznik polonistka krzycząca co 15 sekund „spokój/cisza/Pietrek-wiesz-co?”.
Nie oczekuj od dzieciaków, że będą konsumowali sztukę albo ekscytowały się eksponatami, w większości mają to w dupie bo to taki wiek. Dla nich liczy się uniknąć lekcji i povibować trochę z rówieśnikami przy okazji wpierdalając maczka, którego ojce im nie kupią bo chemia czy tam inna radioterapia, całe szczęście, że żywność ze sklepów nie zawiera cukru, konserwantów i szkodliwych dodatków bo byśmy mieli jakąś epidemię otyłości i chujowych chorób.
Jasne, że masz rację, ja też jak sobie przypomnę wycieczki szkolne to największą atrakcją było to, że nie było lekcji 😉
Kształtując jednak chujowe postawy w dzieciakach nie płaczmy później, że chujowo postępują. Dziecko nie rodzi się z umiejętnością jedzenia sztućcami, arystokratycznymi zachowaniami, szeroką wiedzą ogólną i warto mu pomóc odnaleźć prawdziwą zajawkę. Pielęgnując dziadostwo skazujemy się na wieczny nadwiślański kurwidołek (biję do grubej polonistki, która marzy o wyjściu z pracy i rodziców, którym się kiedyś „przerywany” nie udał, coś tam się urodziło to się mu da smartfon i spokój) 😉