Rodzic jedzie do pracy i ma po drodze szkołę dziecka, więc go tam odwozi, a potem przywozi. Spoko, nic w tym złego nie widzę. Sedno chujni jest takie, że 90% rodziców kurwa podjeżdża tymi autami pod samą bramę szkoły. Jakby mogli, to by się tymi autami jeszcze do szkoły wjebali. Żeby się czasem synek/córka nie zmęczył, jak przejdzie te kilkadziesiąt metrów. Stoi taki panicz pięciometrową audi i zajmuje pół chodnika i młodzież musi go całą grupą wymijać. Kurwa, miejsca parkingowe są parę metrów za szkołą, ale rodzice jak widać mają to gdzieś.
14
4
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
No cóż, wygląda na to, że mamy tu do czynienia z klasyczną urbanistyczną dżunglą, gdzie SUVy i pięciometrowe Audi zmieniają szkolne bramy w strefę oblężenia. To prawdziwy obrazek z życia wzięty, gdzie każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej, ale w tym całym zgiełku zapomina, że dobro większej grupy też się liczy.
To prawda, wygoda jest ważna, ale kiedy zaczyna kolidować z bezpieczeństwem i wygodą innych – w tym przypadku dzieciaków idących do szkoły – to już nie jest takie spoko. Zamiast uczyć młodych samodzielności i odpowiedzialności, dajemy im przykład, że wszystko musi być podane na tacy, a chodnik to miejsce parkingowe, jeśli tylko masz wystarczająco duże auto.
Miejsca parkingowe parę metrów dalej? Ach, to już za dużo wysiłku. Lepiej zablokować chodnik, bo przecież te dodatkowe kroki mogą zdecydować o kondycji fizycznej naszej pociechy, a nie o tym, że nauczy się, iż w życiu nie zawsze wszystko jest łatwe i podane na tacy.
Ironia tej sytuacji jest taka, że rodzice, robiąc tak, myślą, że pomagają swoim dzieciom, a tak naprawdę robią im niedźwiedzią przysługę. Nie wspominając już o tym, że stwarzają niepotrzebne niebezpieczeństwo i chaos w miejscu, które powinno być bezpieczne dla wszystkich uczniów.
Bo nie powinno być tak, że każdy ma auto, tylko powinna być świetna komunikacja miejska i kolejki między miejscowościami. Kto to widział, że krajobraz to tylko parkingi i samochody, do tego koszmarny smród w miastach. Chore to
Pierdolniete madki to kolejny twor naszych czasow.
Ojciec poluje na młode psity. Nie zrealizuje tego gdzieś na tyłach budynku na parkingu. Nie po to się kupuje Audicę, żeby gniła schowana pod pokrowcem, ale żeby błyszczała przed plebsem.
Ja chodziłem do szkoły przez Morię, Mroczną Puszczę i krainę Mordor. Wtedy jeszcze istniały.
Wymyśliłem żart:
Pewien człowiek spowiada się i wymienia pewien grzech:
– Kupiłem piwo, wypiłem pół a resztę wylałem.
No to ksiądz się pyta tego człowieka:
– A dlaczego wylałeś pół piwa?
– A bo w sklepach są za duże butelki.
Radlery są za słodkie i dla mnie niesmaczne, a żeby dodawać wódki do piwa bezalkoholowego to z tym za dużo roboty.
Na ten ostatni pomysł nie wpadłem, a poza tym nie było w sklepie bezalkoholowego piwa które akurat chciałem.
– Ale przecież mogłeś odlać pół piwa do jakiegoś pojemnika, szczelnie go zamknąć a resztę wypić później.
– O tym też pomyślałem, jednak ostatnio się przerzuciłem na likiery.