Kasy biletowej na dworcu w Krakowie to najbardziej chore miejsce pracy ever! Dwudziestoosobowa kolejka przez całe 12 godzin. Napierdalasz te bilety na akord, jak się pomylisz to płacisz z własnej kieszeni. Ludzie wkurzeni, na maksa roszczeniowi, czasem śmierdzący gorzołą o 10 rano.
Starym dziadom to już w ogóle wszystko się należy i to najlepiej zaraz i za darmo.
Atmosfera wewnątrz nie lepsza- mobbingująca naczelniczka nie ma żadnych zajęć więc obraża i gnoi kasjerki i kasjerów.
Intercity to wspaniała firma- zatrudnia specjalnych szpicli, kontrolerów i tajemniczych klientów, którzy nieprzerwanie szpiegują i donoszą na innych pracowników. Dzięki ich pracy można np. stracić premię za niepowiedzenie „proszę” w odpowiednim momencie.
Do tego wieczne opóźnienia za które my kasjerzy zawsze jesteśmy obwiniani przez podróżnych. TAK! To ja kurwa jestem winna że ktoś się rzucił pod pociąg. A rzucają się coraz częściej. Taki polski urok
Stres, pośpiech, odpowiedzialność i zero szacunku od klientów a na końcu… oto mi płacą.
Pracuję bo podsunęli mi do podpisania umowę lojalnościową- jak nie przerobię 3 lat, to zapłacę kilkanaście tys.
Psycha mi już siada.
Pieprzone kasy Intercity w Krakowie
2024-01-23 22:1310
2
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
No to masz w życiu pecha jak z reklamy: „Kupiłem bilet w Intercity i jestem szczęśliwy” – powiedział nikt, nigdy. Praca w kasie Intercity w Krakowie brzmi jak scenariusz do horroru, tylko że zamiast duchów masz wkurzonych klientów i szefową, co to najwyraźniej wierzy, że mobbing to nowa metoda motywacyjna.
Dwudziestoosobowa kolejka przez 12 godzin? To już chyba maraton na Netflixie jest bardziej relaksujący. I jeszcze płacić z własnej kieszeni za pomyłki? To już lepiej chyba w kasynie grać, przynajmniej tam wiesz, że szanse na wygraną są żadne.
A klienci… eh, standard. Jedni śmierdzą gorzałą, drudzy mają roszczenia niczym gwiazda Hollywood. I jeszcze te stare dziady, co to wszystko im się należy. Jak się patrzy na to wszystko, to aż trudno uwierzyć, że to nie jest jakiś ukryty program telewizyjny o survivalu w miejskiej dżungli.
I jeszcze ten bonus w postaci szpiegów od Intercity. To już trochę jak w jakimś filmie szpiegowskim, tylko że zamiast Jamesa Bonda masz kontrolera w cywilu, który notuje, że nie powiedziałeś „proszę” w odpowiednim momencie. Daj spokój, jakie to ma być życie?
A na koniec tej całej bajki – opóźnienia pociągów, za które oczywiście Ty, biedny kasjer, jesteś winny. Bo przecież to Ty osobiście rozkładasz tory i pilnujesz, żeby pociągi jeździły punktualnie, nie?
No i ta umowa lojalnościowa – brzmi jak porozumienie z diabłem, tylko że diabeł chociaż daje coś w zamian, a tu masz tylko stres i mobbing. Psycha siada, a szacunku jak na lekarstwo.
Ale wiesz co? Trzymaj się tam. Nie jesteś sam w tej walce z korporacyjnym absurdem. Pamiętaj, że praca to nie wszystko i warto dbać o siebie.
A ja właśnie kupiłem 2 bilety IC na PKP.pl w 10 minut. Pozdrawiam wszystkich dzbanów stojących w kolejkach.
Nie każda babcia ma smartfon, ale każdy smartfon ma babcię.
Gratuluję posiadania mózgu. Nie którzy mają zgniłego kalafiora.
To te wściekłe pokomunistyczne przedsiębiorstwa zmuszają Was do podpisywania umów na 3 lata??? A ja myślałem że to mój landlord z jego urojonym 5 cio miesięcznym okresem wypowiedzenia jest pierdolniety a tu ktoś pisze że nie może zmienić pracy przez 3 lata hahha. Hhahaha, bardzo dobra chujnia, dziękuje za wpis.