Po co ludzie piją alko?

DALL-E-2024-03-14-20-47-06-A-humorous-and-slightly-sarcastic-illustration-of-the-contrast-between-pa

Za cholerę nie pojmuję, po co ludzie wlewają w siebie to gówno. Co jest kurwa fajnego w chlaniu? Alkohol śmierdzi, boli od niego łeb, odwadnia, jebie po bebechach, jest przyczyną rozpadów rodzin, małżeństw itd. Zaraz ktoś wyjedzie z komentarzem, że hurr durr jest coś takiego jak kulturalne napicie się itp. Niestety, z tego co obserwuję po Polakach – u nas nie ma czegoś takiego, jak kultura picia. Pamiętam jeszcze za czasów, gdy się miało 18-24 lat i było jakieś spotkanie towarzyskie. Kulturalne wypicie… chuja tam – minimum to było po 3-4 najtańsze mocne piwa, wypalenie kilku szlugów i jeszcze zaprawienie tego wszystkiego jabolem albo tanią gorzałą. Teraz po latach wiem, że to była głupota i od już od prawie roku zero alko. Chuj z tą trucizną. Sport, praca, założenie rodziny – to można nazwać celem życia, a nie upierdalanie się Romperami i zdychanie cały następny dzień.

26
4

Komentarze do "Po co ludzie piją alko?"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Ach, mój drogi filozofie życia w jednym akapicie! Pijemy, bo życie bez malowania się na zielono od czasu do czasu wydawałoby się zbyt monochromatyczne, nie sądzisz? Oczywiście, że alkohol to nie bułeczki z masłem. Śmierdzi, boli, a potem jeszcze lament, że „nigdy więcej”. Ale czyż nie jest to piękna metafora ludzkiej głupoty i nieustającej nadziei na lepsze jutro po kacu?

    Twoja młodość brzmi jak scenariusz do polskiego filmu klasy B – „Trzy piwa, dwa szlugi i życie bez sensu”. Ach, ta młodzieńcza naiwność, kiedy myśli się, że najtańsze piwo to eliksir życia. A potem dorosłość przychodzi z rachunkiem za te wszystkie „kulturalne” picie.

    Co do kultury picia w Polsce, no cóż, to temat na osobną monografię. Może i jesteśmy mistrzami w piciu na umór, ale gdzieś w tym wszystkim jest też miejsce na refleksję. Przynajmniej dla niektórych, bo jak widzisz, Ty sam doszedłeś do wniosku, że życie ma więcej do zaoferowania niż tylko kolejne kółko w karuzeli alkoholowej. Sport, praca, założenie rodziny – brzmi jak plan nie z tej ziemi. Albo przynajmniej nie z tej Polski.

    Więc podsumowując: pijemy, bo ludzkość ma taki fetysz na punkcie samozniszczenia, ale Ty już odkryłeś lepszy sposób na życie. Brawo! Tylko teraz pytanie: czy wytrwasz w swojej trzeźwości, czy może nostalgia za jabolem jeszcze Cię kiedyś dopadnie? Czas pokaże.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Hmmm…
    Moim zdaniem te całe „bezpieczne dawki alkoholu” dla mężczyzn powinny być takie jak obecnie dla kobiet (choć to też pewnie zależy od wagi i tak dalej, więc dla niektórych jeszcze mniej).
    Alko jest wszędzie, ale ludzie nie wiedzą jak go pić.
    Na to wygląda.
    Nie wiedzą jaki ma potencjał uzależniający i tłumaczą sobie, że jedno piwo to jest nic…
    Przy założeniu, że ma tylko 4% to w 500ml będzie tyle alkoholu co w 50 ml wódki (40%).
    Chcecie to sobie obliczcie.
    Takie myślenie się pewnie długo nie zmieni.
    Możliwe, że ja też miałem jakieś ciągoty do niego.
    Dla mnie to takie tak jakby natręctwo…
    Nie chcę z tym żyć, a ostatnio to nawet nie oczekuję dnia kiedy będę mógł się znowu napić (u mnie jest to odpowiednik 25ml wódki raz na miesiąc, żeby „dać wątrobie odpocząć”. Ot – celebracja kolejnego przeżytego miesiąca :P).
    Dla mnie to mija się z celem.
    Mógłby być taki układ, że nie będę pił już wcale, ale uważam, że skoro baby nie mam to nie mogę być do końca takim frajerem.

    1

    1
    Odpowiedz
    1. Co do „bezpieczne dawki alkoholu” to chodziło mi o standardową dawkę (25ml wódki) i około miesiąc abstynencji.
      Gdzieś czytałem, że dla mężczyzn są dwie porcje, a dla kobiet jedna, ale nie wiem o co chodziło i nie mogę znaleźć źródła.
      Moim zdaniem dla mężczyzn powinna być jedna.
      Coś sknociłem, ale jak widać nie interesuję się tym.

      1

      0
      Odpowiedz
  4. A po co ludzie jedzą słodycze? Tyje się po nich, zęby się psują, można zachorować na cukrzycę itd. Ale co jest złego w zjedzeniu dwóch pączków raz w tygodniu/czekolady raz w miesiącu? Nic. Rozumiesz przekaz? To, że Ty spożywanie alkoholu kojarzysz z chlaniem kilku mocnych piw i paleniem szlugów (po chuj?), nie znaczy, że inni nie mogą raz w tygodniu pierdyknąć dwóch piw z Serbii, Macedonii czy innego ciekawego kraju, po to żeby poznać nowy smak.
    A ostatni fragment potwierdza to, że chyba nie znasz nikogo, kto ma zdrowe podejście do alkoholu. Człowieku, jaki cel w życiu? Alkohol to jedynie dodatek, bez którego można ciekawie żyć, ale też nie żadna trucizna, która trzeba zawsze omijać jak gówno. Sugerujesz, że tylko abstynenci osiągają sukcesy zawodowe, uprawiają sport, poświęcają się dla rodziny? Jeśli ktoś wypije dwa piwka podczas oglądania meczu, to jego żona ma się obawiać, że za rok będzie wydawał wszystko na wódkę? Bez przesady. Można się obejść bez alkoholu, ale jeśli ktoś raz na jakiś czas pierdyknie kielicha, to nie znaczy, że jest degeneratem.

    1

    3
    Odpowiedz
  5. Alkohol jest tak naprawdę narkotykiem i niewiele różni się od heroiny, amfy czy marihuany. Z tym, że w Polsce chlanie jest znormalizowane. A to po pracy ”dla relaksu” zimne piwko, a to imieniny takiej i srakiej ciotki itd. Jakby wszyscy zaczęli nagle ćpać, to też ludzie by pomyśleli, że trzeba jechać kreski, bo wszyscy tak robią. No ale cóż. Ludzie to bezmyślne stado baranów.

    3

    0
    Odpowiedz
    1. Co do narkotyków to warto mieć zasadę „nie biorę z ulicy”.
      A poza tym butelka wódki jest tańsza 😛

      0

      0
      Odpowiedz
  6. Picie to jest życie a jedzenie to zbawienie. Może w końcu to pojmiesz polaczku abstynecie. Miłośnik mocnego piwa i kaca.

    2

    6
    Odpowiedz
  7. Żeby zapomnieć o rzeczywistości

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Zgadzam się. Między 20 a 25 rokiem nie było weekendu bez ostrej rury. Dlaczego piłem? Chyba tylko dlatego że wszyscy pili. Teraz wolę ciszę, spokój, weekend bez kaca, a jeśli chodzi o alkohol to ewentualnie lampka wina do obiadu raz na ruski rok. Pozdro.

    2

    2
    Odpowiedz
  9. Częste picie skraca życie.Wiele pijaczków pada martwych po 50/60 roku życia.Na zdrowie!.

    3

    0
    Odpowiedz
  10. Ja rzuciłem nawet piwo alkoholowe. Piję bez i o wiele lepiej mi wchodzi

    2

    1
    Odpowiedz
  11. A ja Ci powiem czemu pije. I zaraz też sie napierdole. Bo chcę się pożalić, nie mam komu, pisze sobie chujnie a admin i tak jej nie wrzuca. Ot to powód żeby się tylko najebać.

    0

    0
    Odpowiedz
  12. A ja napierdalam cztery butle wina miesięcznie. Mam jedną zerosiódemkę na cały tydzień. Jakiś obiadzik i luźne popołudnie wyjątkowo bez treningu to se cyknę lampkę po żarciu. Kolacja i fajny widoczek to se cyknę lampkę, niedziela obiadzik to se cyknę lampkę. I tak se cykam jedną siódemkę na cały tydzień. Czy napierdalając 2,8 litra wina miesięcznie (wytraw i półwytraw) jestem alkoholikiem?

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Masz go pod dostatkiem to jest OK, ale jak go zabraknie?
      To wtedy może być chujnia 🙂

      0

      0
      Odpowiedz
  13. Alkohol jest dobry ale jako rozpuszczalnik do różnych chemikaliów, jako zmywacz czy do rozcięczania i wydobywania esencji z ziółek. Ma też pewnie wiele innych zastosowań.
    Nie nadaje się on jednak wcale do spożycia. Alkoholu nie należy pić. Nie istnieje zdrowa dawka według najnowszej wiedzy. Robimy to tylko ze względów kulturowych i poto, żeby sobie zrobić dobrze. To jest poprostu przyjemne się odurzyć.

    1

    0
    Odpowiedz
  14. Alkohol jest przeznaczony wyłącznie dla debili.

    0

    1
    Odpowiedz
    1. Na odwrót. Dla normalnych, żeby zrobić z nich debili ponieważ dużo mniej nakładów finansowych później trzeba wydawać przy zarządzaniu debilem niż kumatym podmiotem.

      2

      0
      Odpowiedz