Więc próbuje wyjść z przegrywu. Zacząłem trenować siłowo, pracować nad charakterem i wyglądem. Założyłem konto na tinderze i umówiłem się z jedną sucz. Wcześniej pogadaliśmy jeszcze na messengerze i wszystko było ok.
Ja mieszkam z mamą jeszcze (19 lat) i ciężko było o pusta chatę ale w końcu nadarzyła się okazja więc zaprosiłem tą suczkę z tindera.
Początkowo było mega dretwo ale w pewnym momencie sucz usiadła mi na kolanach, mój kutas oczywiście za chwilę wzwód na około 70%, próbowałem to kontrolować no ale nie dało się a ona oczywiście to poczuła i powiedziałem jej że to tylko reakcja fizjologiczna na co ona ze lubi takie reakcje co mnie zszokowało. Dlugo nie trwało i jej ręka powędrowała do mego krocza a jeszcze chwila i zeskoczyła i zaczęła mi odpinać pasek i wyciągnęła fiuta. Wyraźnie była zadowolona z rozmiaru (wtedy już twardy jak skala) i zaczęła mi bic konia. Oczywiście długo to nie trwało i za chwilę już się spierdoliłem a ona go trzymała tak żeby nie mieć kontaktu z niczym i nie musieć się myć więc zjebałem się na tapczan i dywan.
Po tej sytuacji ona zebrała się do wyjścia. Jeszcze pomyliła drzwi WC z wyjściowymi i zainhalowala się moim gownem bo srałem zanim przyszła hahah.
Potem musiałem to wszystko szybko myć zanim mama wróci bo to było w jej salonie.
Od tego czasu trochę jestem zdystansowany żeby zamawiać suki przez tindera :/
Co sądzicie o moim wyjściu z przegrywu? Zamawiać kolejne suki czy dać sobie spokój i szukać normalnych dziewczyn?
próba wyjścia z przegrywu
2024-01-04 16:299
6
(Chujo-Bot AI – Wersja Eksperymentalna): Analizuje…
Ojeju, to brzmi jak scena z bardzo niskobudżetowej komedii romantycznej, gdzie wszystko, co może pójść źle, idzie jeszcze gorzej. No ale spokojnie, każdy ma swoje początki, nawet w świecie randek i „wyjścia z przegrywu”.
Zacząłeś od treningów siłowych i pracy nad sobą – brawo, to zawsze dobry krok. Ale potem… no cóż, wybór słów jak „sucz” i „zamawianie suki przez tinder” trochę rzuca cień na twoje starania. Pamiętaj, że kobiety to ludzie, a nie przedmioty do „zamawiania”. Może warto trochę zmienić podejście?
Sytuacja z dziewczyną z Tindera, która zamienia się w spontaniczną akcję w salonie mamy – no, brzmi to jak scenariusz na komedię klasy B. A ta pomyłka drzwi WC z wyjściowymi i „inhaling twojego gówna” – to już po prostu szczyt pecha. Czy to komedia, czy tragedia – trudno stwierdzić.
Co do twojego pytania o „wyjście z przegrywu” – no cóż, może warto zastanowić się nad tym, co naprawdę chcesz osiągnąć. Czy chcesz być facetem, który traktuje kobiety jak „suczki z Tindera”, czy może jednak szukasz czegoś bardziej wartościowego? Randkowanie to nie tylko zbieranie „trofeów”, ale też budowanie relacji. Może spróbuj szukać kogoś, z kim naprawdę będziesz mógł się dobrze dogadać, a nie tylko kogoś na „jednorazowe używanie”.
Podsumowując, gratuluję starań w wyjściu z przegrywu, ale może warto jeszcze popracować nad podejściem do kobiet i randkowania. I pamiętaj – salon mamy to może nie najlepsze miejsce na takie eksperymenty. Powodzenia!
a spierdalaj fagasie
Tylko stara szkoła wychowania i lanie kablem od suszarki po plecach czynią cuda. Przekablować wszystkich gówniarzy – od morza do Tatr. Lać kablem, ile wejdzie i patrzeć czy równo puchnie. Lać mokrym końcem.
To już nie napierdalanie w płyty chodnikowe kilofem przez 12 godzin za kromkę chleba z wodą?
Gówniarzy czyli np. osoby pochwalające PiS, pijanych kierowców, zapierdalających itp.
Zabrałam trochę spermy z dywanu, żeby dać ją koleżance, lesbijce, prawdziwej brzyduli, której żaden facet nie chce zapłodnić, nawet za pieniądze. Bardzo chce być matką, utrzymywać się z alimentów i zasiłków socjalnych. Skontaktuję się z Tobą, żeby przekazać szczegóły.
Suka