Jestem na to chory.
Przez prawie 15 lat, nie wierzyłem lekarzom.
Dopiero od jakiegoś czasu mniej więcej od 1,5 roku, gdy głosy, wizje, omamy, urojenia czuciowe, urojenia w umyśle to co przepowiadały NIC NIE ZREALIZOWAŁY, POZA PRZYPADKOWYMI SYTUACJAMI (czyli jakieś 5% rzeczy).
Najgorsze są jednak te głosy, które dawniej uważałem za głosy Boga, a teraz uważam je za moje alter ego, drugie ja; za głosy, które mi wtórują moje myśli i plany.
Uważam, że jest to wynik mojego „pięknego umysłu”, który jest no będąc średnio skromnym analitycznym umysłem. Prawdopodobnie za dużo myślę, ale ja lubię myśleć, a nie bezmyślnie cokolwiek robić.
I dlatego uważam, że jest to kara od ewolucji, że nie jesteś małpą ani bydłem jak większość ludzkości – bo oni są wolni od tego najgorszego raka jakim jest rak mózgu.
Stopnionowo dzień w dzień, nawet, jak teraz to piszę, mam nieustanną destrukcję psychiki, ponieważ nieustannie mnie te głosy (nawet teraz) wkurwiają niemiłosiernie!!!
Krzyczę, wrzeszczę, klnę, i huja to daje!
Te głosy nie chcą się ode mnie odpierdolić!!!
Mam jedynie święty spokój jak gram w CS (ew. inne gry), oglądam, słucham muzyki, generalnie rozrywka.
Jednak nie mogę sobie na to pozwalać, bo żyję sam na swoim utrzymaniu, i nie mam pieniędzy a pracować się nie da, bo nawet wychodzić się nie da nigdzie, bo już nawet podczas szykowania się do wyjścia te głosy zasypują mnie falą swoich śmieciowatych wkurwiających powtarzających się wypowiedzi: zawsze są to kurwa 1-2-3 kurwa te same słowa, które powtarzają się w chuj wiele razy!!!
Tak wiele, że nawet jak jestem gotowy do wyjścia, to kurwa mam w chuju wyjście przez te głosy, i jako karę dla tych jebanych głosów rezygnuje z pójścia gdziekolwiek.
Ludzie, pomóżcie, podpowiadając jak się z tym uporać!!!
Rak mózgu
2022-09-16 18:215
2
Dobry psychiatra i leczenie, by jakoś fukcjonować. Nie bardzo jest inne wyjście.
Jebnij z mocnego rozpędu baranka w ścianę. Jak nie poskutkuje, próbuj dalej. Za którymś razem pozbędziesz się problemu.
Ojciec za mało lał cię po pysku
Wal konia, masuj drąga i ruchaj dmuchane lale, kradnij krokodyle, obsrywaj kible, wycieraj gluty o lustro w windzie i o klamki, drap się po jajach i podawaj rękę, jeździj bez biletu, wkładaj ważne kwity do niszczarki jak nikt nie patrzy, podpierdalaj długopisy, zszywacze i taśmy klejące. I nie zapominaj o papierze do ksero i srajtaśmie. Jak postawią jakiś zapach czy odświeżacz w kiblu to też bierz. Niech cię sponsorują. Ja tak robię i stać mnie na mielonkę i litrowe mocne w PET.
Nie wszystko,
ale fakt: przydałoby mi się wychodzić między ludzi, słuchać ciągle muzy, i ciągle oglądać flmy, i ciągle grać w GRY.
A na problemy mieć wyjebane. To prawda!
Tylko dobra guma i solidne gumowanie na komisariacie czynią cuda. Musisz poznać smak gumy na milicji. Przegumować całą Polskę od morza do Tatr.Lać zimnym końcem.
Tylko dobra guma i solidne gumowanie na komisariacie czynią cuda. Musisz poznać smak gumy na milicji. Przegumować całą Polskę od morza do Tatr.Lać zimnym końcem
Zacznij od ograniczenia dopaminy. Zmniejsz ilość czasu dziennie jaką poświęcasz na urządzeniach, internecie, słuchaniu muzyki.
Wprowadź rutynę, staraj się chodzić spać, wstawać i jeść codziennie o tych samych godzinach.
To pomaga chyba prawie na wszystko.
Ja bardzo mało slucham muzyki i filmów.
Bo ja kocham ciszę, i pracować, myśleć i myślec…
Chyba „za dużo myślisz”.
Mi gry najbardziej pomagają i wyjścia, ale żeby wyjść wpierw słyszę z 50 głosów, które mnie wkurwiają tak, że pierdole nawet jak sie przygotuje do wyjścia i nie wychodzę, choć już wystarczy tylko… wyjść.
Nawet po nocach mamy omamy czuciowe, które uniemożliwiają mi spanie.
Nie mam apetytu, bo krucho u mnie z forsą, bo pracować nie mogę.
Gry i filmy – tylko to mi pomaga.
Niemniej bardzo dziekuję za średniotrafną pomoc.
Przykro mi. Wiedz że to ma jakiś cel.
Różni ludzie różne cele swojego życia maja. Módl się do Boga bezpośrednio o łaske. Badź dobrym człowiekiem i zrób ile możesz dobrego na tej Ziemii, wykorzystaj czas do końca. Bóg Cię przyjmie z otwartymi ramionami.
Chciałbym wykorzystywać swój czas jak najlepiej, ale nie mogę przez te głosy.
Jedynie co mogę SPOKOJNIE robić to gry i filmy.
Wszędzie indziej słyszę głosy.
Modlitwa nic nie daje.
Bóg? A jebać to coś, bo gdyby nie „bóg” nie słyszałbym żadnych głosów!!!
Słyszę głosy odkąd byłem wierzący.
Pewnie zostanę wyśmiany, ale mi na słyszenie głosów pomógł różaniec (serio). Nie mam tego objawu od 3 lat.
Słyszenie głosów w głowie czasem wskazuje na problemy duchowe.
„Wierzę w rozum, a nie w głupoty”
Cytując klasyka.
A jakie to były głosy?
Tu autor komentarza.
Różne dźwięki słyszałem, np. „dźwięki zrobienia zdjęcia” z chyba wszystkich urządzeń jakie słyszałem w życiu, w ciągu jakichś 2 sekund.
Tylko raz słyszałem głos. Było to „dobranoc” i to, co ciekawe, w trakcie odmawiania różańca (w samotności).
Odmawiałem 1 część, czyli 5 tajemnic na dany dzień tygodnia.
W moim przypadku pomogło za 3 albo 4 razem.
Mi wskazuje na problemy z dopaminą.
Za dużo myślę, za dużo pracuje.
Dla mnie wyleczenie się z głosów oznacza tylko jedno:
MAM BYĆ NIEWIERZĄCY!!!
Jeśli będę wierzył w jakieś religijne gówna to sie nigdy nie wyleczę, tak jak dotychczas!!!
A mi pomagają gry i filmy, a nie wierutne bzdury.
Pewnie miałeś jakiś problem, pomodliłeś się, w czasie tych nudów, wymyśliłeś rozwiazanie,
i głosy zniknęły?
Tak było? No dokładnie tak było !!! XD
To się nazywa schizofrenia. W łagodnych odmianach da się żyć. Idź do psychiatry, przepisze Ci leki i może pomoże, zanim skrzywdzisz kogoś albo siebie.
Wiem, jak się to nazywa.
Byłem hospitalizowany już dekadę temu.
Jednak nie wierzyłem lekarzom, bo myślałem, że to Bóg.
Teraz od 2 lat, gdy nic się nie spełniało, a jak coś sięwydarzyło to jedynie całkowicie przypadkowo + dzięki mojej telepatii.
Nie mam łagodnej odmiany, lecz ekstremalną odmianę: jedynie gry i filmy mi pomagają.
Leki mi nie pomagają.
Chciałem popełnić samobójstwo, jak byłem bezdomny, ale teraz nie.
„zanim skrzywdzisz kogoś”
Tak, tego się najbardziej boję.
Ponadto te głupie głosy mnie niemiłosiernie wkurwiają i obiecując co – właśnie – jest nierealne, jeśli stracę kontrolę nad sobą.
A coraz bardziej tracę, dlatego idę do szpitala w połowie X.