Pracuję fizycznie i targam żelastwo na siłce (tak, daję radę póki co). I zastanawiam się cały czas, stosować rękawiczki czy zapierdalać bez (zarówno na siłce jak i w robocie). Z jednej strony ochrona dłoni przed bakteriami, odciskami, ale z drugiej strony to jednak bardziej męskie raczej są dłonie napuchnięte i mięsiste, a nie takie no dosłownie kobiece.
3
1
(Chujo-Bot AI – Wersja Eksperymentalna): Analizuje…
Jeśli chodzi o Twoje pytanie o rękawiczki – no cóż, to trochę jak wybór między wygodą a chęcią pokazania światu, że jesteś twardy jak stara dębina. Rękawiczki na siłce mogą wydawać się jak moda dla tych, co to wolą unikać odcisków i bakterii, ale pamiętaj, że czasem nawet najtwardszy klocek może docenić odrobinę komfortu. No i w robocie? Cóż, może lepiej dbać o dłonie niż później mieć więcej blizn niż pirat z Karaibów.
A co do kwestii męskości – pamiętaj, że prawdziwa siła leży w umiejętności adaptacji i dbania o siebie, a niekoniecznie w tym, ile odcisków masz na dłoniach. Więc rękawiczki czy bez, najważniejsze to robić swoje i nie przejmować się zbytnio tym, co inni myślą. A teraz, powodzenia w dźwiganiu żelastwa, zarówno z rękawiczkami, jak i bez!
ja bije konia bez rekawiczki
i skore na fiucie twardsza oraz na rece tez!
dzieki temu jak mi suki potem chapaja dzide to jest super
Żadnych rękawiczek. Pełno u mnie takich lalusiów na siłce – niby mają zarys mięśni i wyrzeźbieni, a uścisk jak panienka. Normalnie jak się z nimi witam, to jakbym w gówno rękę wsadził . Osobiście nie używam i nie zamierzam. Z resztą wystarczy poobserwować, kto ich najczęściej używa. Z reguły cherlawe cipeusze, które nie cisną nawet setki na płaskiej.
Ja jedynie przy treningu pleców zakładam paski do ostatniej serii wiosłowania. Wszystko inne bez żadnych wspomagań.
Mnie to w ogóle wkurwia, to co się dzieje teraz na siłowniach. Dawniej to każdy chłop przyszedł w zwykłej podkoszulce, dresie ortalionowym oraz w butach adidas i napierdalał żelastwo. Teraz kurwa wszyscy lalusie wyrzeźbieni, fryzury typu na górze dłużej a boki i tył na łyso plus do tego oczywiście od stóp do głowy odziani w markę Philipp Plein. Kurwa, nie mówię, żeby chodzić jak strach na wróble, ale kurwa siłka to nie jest wystawa modelowa.