Kurwa, poczułem się dziś jak skończony idiota bez empatii. Zatrzymałem się przed pasami celem przepuszczenia jakiejś kobiety, a ona chyba w ramach podziękowania chciała przez to przejście przebiec truchtem, co bym długo nie stał. I nagle jak nie wykurwi matrixa na plecy… Oczywiście, nic jej się nie stało, jakiś facet pomógł jej wstać i poszła dalej. Ale ja wtedy odjechałem, skręciłem na parking, schowałem łeb w rękach i przez minutę śmiałem się jak popierdolony. Czułem się z tym jak śmieć, ale nie mogłem się przez tą krótką chwilę opanować.
18
3
Nie ma w tym nic zlego. Byc moze popierala banderowcow? Nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie wiec najlepiej sie smiac.
To świadczy o chorobie psychicznej twojej.
Haha dobre
Ja tak miałem od dzieciaka i najbardziej przejebane było w kościele. Wystarczyło, że np. ministrant coś upuścił albo się potknął i kisnąłem z tego całą mszę. Czasami nawet musiałem wyjść do kościelnego wc pod pozorem odlania się, a tak naprawdę chodziło o wyśmianie się porządnie.
Ongiś podjechałem po żonę pod biedrę (robiła jakieś zakupy, m.in. romperka dla mnie). I wsiadając do samochodu wywinęła na lodzie takiego orła, że przypierdoliła łbem o błotnik. To dopiero była kupa śmiechu.
Nie żeby coś, ale Rompery są wyłącznie w Żabce.
„Romper – powszechne określenie każdego kurwobiedackiego napoju piwopodobnego kosztującego poniżej trzech złotych.”- (CSC -Chujowy Słownik Chujni)
Pewnie, lepiej wypierdalać krocie na jakieś Ipa czy chuj wie co, które wcale lepiej nie smakuje, a bulisz tylko za markę.
Cudowne!
Wyluzuj, śmiech jest cool, nawet w takich sytuacjach. Tylko debile nie rozumieją, że za tym śmiechem TEŻ kryje się jednocześnie troska i współczucie. Jedno nie wyklucza drugiego.
Poczucie humoru ma swoje prawa i NIC nie ma prawa go ograniczać 😉
Nie, czemu? To nie twoja wina, że to wyglądało tak komicznie.
Kiedyś gdy za dzieciaka byłem u ciotki na święta, wujek niósł dziadkowi (już niestety Ś.P) kubek napełniony po brzegi gorącą herbatą. Zachwiał się, krzyknął na całe piętro – ło kurwa mać i oblał mu spodnie. Z całej rodziny tylko ja wybuchłem śmiechem jak bym zjarał dobry towar i patrzeli się na mnie jak na debila. No cóż, po minucie przeprosiłem i było git.
Schapaj dzide.
„Czułem się z tym jak śmieć, ale nie mogłem się przez tą krótką chwilę opanować” – No no no no no, właśnie takimi jednostkami pragniemy się otaczać przynajmniej w 3/4 miast europejskich w roku 2030 zachowując przy tym zrównoważony rozwój i likwidując biedę w każdej jej postaci, a dążyć do tego będziemy wszelkimi możliwymi sposobami. Pozdrawiam, Klaus Schwab 😉
Śmieciu jebany…