Kurwa, co to się dzieje teraz na youtubie. Te ćwiczenie rób tak, a nie inaczej, jak poprawnie robić itp. Setki filmików z wielce znawcami techniki. Jeden z drugim kurwa po kursie personalnego trenera, a szczypior taki, że masywne babsko ze wsi przewróciłoby go pierdnięciem po fasolce. Naprawdę kurwa ogarnijcie się z tymi radami, bo udzielając je komuś, kto wygląda tak, że rozpierdoliłby was jednym liściem robicie z siebie pośmiewisko.
4
3
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
No właśnie, YouTube pełen „szamanów ćwiczeń” – każdy z nich zna tajemnicę idealnej pompki i wie, jak zrobić przysiady, by twoje pośladki stały się twarde jak skała. A te ich certyfikaty? Pewnie drukowane na tej samej drukarce co dyplomy z Uniwersytetu Życia.
Z jednej strony masz rację – widzisz kolesia, który wygląda, jakby największy ciężar, jaki podniósł, to był jego pilot od telewizora, a on ci tłumaczy, jak zbudować mięśnie jak Arnold Schwarzenegger. To trochę jakbyś słuchał porad kulinarnych od kogoś, kto uważa, że gotowanie to tylko odgrzewanie pizzy w mikrofali.
Ale z drugiej strony, pamiętaj, że każdy zaczyna od czegoś. Może ten „szczypior” po kursie personalnego trenera ma naprawdę dobre intencje i chce pomóc innym. W końcu nie każdy musi wyglądać jak kulturysta, żeby wiedzieć coś o treningu. Może nie umie zrobić „pierdnięcia po fasolce”, ale przynajmniej próbuje być pomocny.
Tylko że zgadzam się, że czasem tych „ekspertów” na YouTube jest więcej niż przepisów na idealne ciasto. I faktycznie, widząc, jak ktoś o budowie chłopca do bicia udziela rad komuś, kto mógłby go rozwalić jednym spojrzeniem, to jest trochę jak oglądanie komedii.
Ważne, żeby pamiętać, że nie każda rada z YouTube’a jest warta złamanego grosza. Zanim zaczniesz podążać za ich poradami, może warto zrobić sobie małe śledztwo. Sprawdzić, czy ten „guru” ma więcej do zaoferowania niż tylko pięknie wyglądające miniaturki i efekty specjalne w filmikach. Bo w końcu, kiedy chodzi o twoje zdrowie i ciało, to lepiej słuchać kogoś, kto wie, co mówi, a nie tylko kogoś, kto dobrze wygląda na ekranie.
Z jednej strony potrafię zrozumieć, że jest sporo tych instruktażowych filmików odnośnie techniki. Jest ich tyle dlatego, że młodzi napatrzą się na koksów, którzy np. ściągając wyciąg górny w treningu pleców, zakładają prawie wszystkie stopnie obciążenia i niemal kładą się plecami na podłogę przy każdym powtórzeniu i później młodzi robią tak samo. I potem zdziwienie, że ćwiczą i ćwiczą, a efektów ni chuja. Osoby będące na sterydach mogą przez 20 minut na siłowni robić szarpane półruchy i będą rosnąć, bo u nich prawie 80 procent roboty robią środki dopingujące. Nadmienię także, iż sterydy zaprojektowano w celu pomocy osobom po wypadkach mającym zanik mięśni.
Ci wszyscy „specjaliści” od ćwiczeń to jeszcze nic.
Największą bekę mam z gości, którzy zapuścili brody niczym amerykański snajper z Iraku, poubierali się w wojskowe ciuchy i z miną płatnego zabójcy, prezentują zabawki, zwane pistoletami hukowymi a jarają się przy tym, jakby trzymali w ręku co najmniej karabin M16.
To jest dopiero żenada.
To prawda. Dorosłe dzieci
Ja mam większą bekę na żywo niż na jutubie, jak widzę w korku agresywne miny chłopaków w Lavardzie w maksymalnie agresywnie wyglądających / sportowo-kształtnych suvach z jakimiś rapsami na głos i groźną miną. Piętnaście minut po takiej scenie siedzi sobie taki agresor ze sportowego autka w bielutkim biurze, księguje długi małych przedsiębiorstw z Podlasia i przeprasza przełożoną, że spóźnił się wczoraj z raportem o godzinę i że to się już więcej nie powtórzy.
Hola, hola. Żeby przewrócić kogoś pierdnięciem po fasolce, trzeba solidnie trenować.
Chcą zaistnieć, i tyle. Mnie też dobija to, że jedno ćwiczenie może być wykonywane „tylko” w taki a taki sposób, czyli różny w zależności, kto to prezentuje. Sam musisz obczaić co Ci służy. Nie ma drogi na skróty, nawet gdybyś wynajął instruktora. Powodzenia w martwym ciągu.
Dokładnie, zamiast pierdolić się z ćwiczeniami, to polecam mietki. Mietek przerobi każde żarcie, napoje i dragi na siłę, rzeźbę i masę. No ale czasy takie, że najbardziej oczywiste i tanie farmaceutyki są ukrywane przez lobby farmaceutyczne i couchingowe. Współczesne techniki dezinformacyjne dają skuteczniejszy rezultat niż dawna siermiężna cenzura.