Tak zwany Plot twist

Poszedłem na studia… Pewnie pomyślicie: Super! Otóż nie do końca. Owszem, jestem na studiach, w dodatku na takich, które według wielu osób z różnych środowisk są w miare przyszłościowe i całkiem wszechstronne – bo mowa tutaj o inżynierskich – mechanika i budowa maszyn… Nie ogarniam najważniejszych rzeczy (typu matematyka, gdzie nawet powtórka z tematów z poziomu licealnego (typu funkcje kwadratowe, logarytmiczne, wymierne, wykładnicze, etc.) kończy się jakimiś pokurwionymi wzorami, których nikt w sali poza wykładowcą nie jest w stanie przekształcić… Dalej: ostatnie laborki z metaloznawstwa, gdzie facet tłumaczył i pokazywał bodajże defektoskop i się nim bawił, pokazując jak sprawdza gdzie w stalowym klocku są wywiercone otwory i w jakiej odległości od poszczególnych ścianek (bo to był tak jakby prostopadłościenny klocek)…) Mam już na chwilę obecną od chuja zaległości, co prawda nie związanych strikte z papierkową robotą w stylu zadania domowe, prace pisemne, tylko bardziej z uczeniem się i czytaniem notatek… No właśnie, NOTATKI. Nie czytam ich w ogóle, mimo że są (choć nie zawsze mam je kompletne) Dlaczego? Są dwa powody, przy czym ten drugi jest nawet głównym tematem tego śruta… Pierwszy: Ja się boje tego wszystkiego… Boję się tych studiów, boję się że nie ogarnę, boję się czuć się jak śmieć, kiedy poświęcę powiedzmy cały dzień na naukę, po czym się okaże na przykład że zawalę kolokwium… Boję się, czasami nawet nie wiem czego, ale tyle jest w tych studiach niepewności i rzeczy których nie jestem pewien (bo to moja pierwsza przygoda ze studiowaniem), że od razu mnie odpycha od robienia czegokolwiek… Drugi powód? Jest (tak przynajmniej czuję) humanistą. O wiele lepiej mi wychodzi język polski, mógłbym pisać wypracowania, tworzyć jakieś zajebiście kreatywne historie, wymyślać jakieś opowiadania czy ot, pisać głupiego bloga… Jestem w tym po prostu lepszy. Dlaczego? Bo to akurat mnie interesuje, bo jest to dla mnie na tyle ciekawe, że gdy mam zupełnie wolną chwilę, to gdy zamknę oczy, potrafię sobie wyobrażać na przykład jakieś sceny z Władcy Pierścieni, Gwiezdnych Wojen czy czegokolwiek innego, co ma jakąś fabułę i wcale się nie nudzę (z tego też powodu (nadmienię przy okazji) czekanie w różnego rodzaju kolejkach (czy to do dentysty czy na egzaminie na prawku) nie było dla mniej jakoś specjalnie nieprzyjemne). Jeśli natomiast o samochody chodzi – absolutnie się tym nie jaram. Po prostu, mam zupełnie inne podejście do auta – auto ma jeździć, ma działać i doprowadzić mnie do jakiegoś punktu, tak, żebym był tam o wiele wygodniej i szybciej niż idąc pieszo. Co mnie obchodzi ile ma pod maską, jaki ma silnik, w ile robi 100 km/h czy jaką może osiągnąć prędkość maksymalną? Co to w ogóle za różnica, skoro w mieście i tak nie pojedziesz więcej niż te 50 czy tam 90 poza zabudowanym? Ewentualnie droga szybkiego ruchu – to wtedy maksymalnie 120 czy 140. Nie pociągają mnie w ogóle tematy jakichś silników, turbin czy ogółem dłubania przy samochodzie. Ktoś mógłby zapytać, To po co w ogóle poszedłeś na takie studia? Odpowiem pytaniem na pytanie: a co niby miałbym robić po humanistycznych studiach? Jest w społeczeństwie (szczególnie tym, które teraz nazywa się młodzieżą (a więc powiedzmy 17 – 30 lat)), że po studiach humanistycznych ma się zmarnowane 3 lata życia, a kończy się na kasie w maku (CZEGO JA STRASZNIE SIĘ BAŁEM (w sumie boję się nadal)). Tak czy inaczej, czuję wstyd przed samym sobą, że posłuchałem ogólnej opinii o humaniźmie, zamiast własnego sumienia i jakiejś własnej woli, z drugiej strony czuję się beznadziejnie z powodu tego, że gdy już jestem na tych studiach to nic nie ogarniam i w linii prostej dążę (nieuchronnie i przecież nie z własnej woli i chęci) tylko do tego, żeby mnie stamtąd wyjebali…
Jedyne przysłowie (a w zasadzie powiedzenie) jakie przychodzi mi teraz do głowy, jakie do tego pasuje to, że nie ważne co zrobisz, i tak będzie chujowo…
śrut

20
4

Komentarze do "Tak zwany Plot twist"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Wal konia, pij whiskey i ruchaj, kradnij krokodyle, szczaj do zlewu w pracy w pomieszczeniu socjalnym, wkładaj zapałki kolegom z pracy w szafki z ubraniami i podpierdalaj im papierosy, mleko z lodówki i kawę. I nie zapominaj o cukrze. Jak postawią jakieś jogurty czy serki to też bierz. Napoje, cukierki. Ale sam nic nie noś do roboty. Niech cię dokarmiają. Ja tak robię, i stać mnie na wszystko. Mnie stać na wszystko. Ty…, wal konia. Widzę, że tak robita, bo gdzie kobita? Elo stuleje, ja se whiskey chleje, później wchodzę w kobite, jak już jest wypite. Co? Mi zazdrościta, bo konia walita? Nie stać was na whiskey, zbieraj w lesie syski.

    4

    0
    Odpowiedz
  3. Też tak kiedyś miałem jak ty. Byłem na mechanice i budowie maszyn. Ale w przeciwieństwie do ciebie, ja wszystko zaliczałem… Nie mniej na drugim semestrze, stwierdziłem kurwa, że mnie to kompletnie nie interesuje. Jebane materiałoznastwo mnie wykończyło… Myślałem sobie, po jakich chuj ja się tego uczę, co ja tu robie, przecież mnie to w ogóle nie interesuje…. Rzuciłem te studia. A potem zmieniłem na informatykę, coś co mnie bardzo kręciło i czym uwielbiałem się zajmować. Dziś nie żałuje tej decyzji, to chyba najlepsze co w życiu zrobiłem…. Kasa jest ważna ale nie aż tak ważna…. Uważam że powinieneś studiować to co jest dla ciebie pasją. Apraca ta czy inna zawsze się znajdzie. Pieniądze przyjdą same z czasem jak będziesz inteligenty i kreatywny we wszystkim co robisz….. Pozdro

    2

    0
    Odpowiedz
  4. Tylko dobra guma i solidne gumowanie na komisariacie czynią cuda. Musisz poznać smak gumy na milicji. Lać gumą ile wejdzie i zrobić lewatywę gumową gruszką. Lać zimnym końcem.

    3

    2
    Odpowiedz
  5. Boisz się, że poświęcisz JEDEN dzień na naukę i zawalisz? Nosz kurwa jak pierdolę!! A spierdalaj ty patałachu rowy kopać! Was chyba już kompletnie pojebało! Jeden dzień to se mogłeś patałachu w gimnazjum przyrodę zaliczyć na dopa a nie się kurwa na studia pchasz!

    2

    1
    Odpowiedz
  6. Jestem po tym kierunku i nawet nie pracuję w branży pokrewnej. Mam papierek ale mechanik ze mnie żaden. Przebrniesz przez pierwszy rok i dasz radę. A potem szukaj roboty nie koniecznie w branży. Ten papierek będzie kartą przetargową bo każdy pomyśli że taki inteligentny jesteś i ogarniasz te naprężenia, momenty i całki:)

    2

    0
    Odpowiedz
  7. Jestem twoją odwrotnością

    0

    0
    Odpowiedz