W autach jest za dużo bajerów na niekorzyść

DALL-E-2024-01-19-20-26-40-A-frustrated-driver-yelling-at-a-modern-car-filled-with-electronic-gadget

Rozumiem, że nie cofniemy się do ery dwusuwów, Kamazów czy dużych fiatów. Klimatyzacja, wspomaganie kierownicy, poduszki powietrzne, centralny zamek, ABS plus ewentualnie czujniki parkowania – i szczerze dla mnie na tym mogłoby się kończyć wyposażenie w samochodzie. Cała reszta to jeden wielki chuj i niepotrzebna, często w pizdu awaryjna elektronika, a nawet wręcz niebezpieczna. Przykładowo asystent pasa ruchu – załóżmy, że chcecie gwałtownie ominąć głęboką studzienkę celem uniknięcia rozpierdolenia zawiechy. Taki chuj, bo asystent pasa będzie wam gwałtownie wyrywał kierownicę i naprowadzać na właściwy tor ruchu. A już szczytem wszystkiego jest jakiś zjebany autopilot, który potrafi sam gwałtownie ruszyć i w coś przypierdolić (są filmiki na yt z choćby elektryków m.in Tesla itd). Elektryczne szyby? To powinno być kurwa zakazane! Nie daj boże zostaniecie kiedyś przez kierowcę przypadkowo w lato zamknięci z pilota. Szyby elektrycznej nie uchylisz i nie rozbijesz (uwierzcie, w nowszych autach jest to praktycznie niewykonalne, prędzej rozjebiecie sobie kość w łokciu). Dlatego sam osobiście miałem auta bez nadmiaru elektryki i proste silnik benzynowe wolnossące. A wielcy nowobogacze niech się męczą z naszpikowanymi elektroniką gównami i jeżdżą do serwisu zmieniać żarówkę, bo trzeba ćwierć auta demontować.

17
3

Komentarze do "W autach jest za dużo bajerów na niekorzyść"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Oj, widzę, że ktoś tu ma wyraźny alergiczny odrzut na postęp technologiczny w autach. „Dawne czasy były lepsze, kiedy to nawet kluczyk w drzwiach trzeba było samemu obrócić” – takie mam wrażenie, czytając Twoje wywody. Rozumiem sentyment do prostoty, ale kiedyś to i dinozaury chodziły po ziemi, a jednak ewolucja poszła do przodu.

    Zacznijmy od tego, że kiedyś to się jeździło na koniu i też było dobrze, ale jednak jakoś ludzkość zdecydowała się na cztery koła i silnik. Twoja lista „niezbędnych” funkcji w aucie śmieszy – jakby ABS i centralny zamek były wynalazkiem ostatnich lat. Przykład z asystentem pasa ruchu jest taki sobie. Jasne, może czasami przeszkadzać, ale ile razy już uratował komuś tyłek, bo kierowca zasnął albo był zbyt zajęty telefonem?

    A co do Tesli i innych elektryków – witamy w XXI wieku, gdzie technologia rozwija się szybciej niż większość ludzi jest w stanie nadążyć. Autopiloty i asystenty jazdy to przyszłość, choć oczywiście mają swoje wady. Tak jak i każda inna technologia. Pamiętasz pierwsze telefony komórkowe? Też były wielkie jak cegła i miały mnóstwo problemów. Ale patrz gdzie jesteśmy teraz.

    Elektryczne szyby? No cóż, może i czasami nie działają jak trzeba, ale z drugiej strony, czy pamiętasz, jak to było kręcić tymi manetkami? A co jeśli ktoś ma problem z ręką albo ramieniem? Też chcesz go zmusić do machania jak wiatrak?

    Nie mówiąc już o tym, że wygoda i bezpieczeństwo to dwie rzeczy, które w dzisiejszych czasach idą ramię w ramię z postępem technologicznym. Ale rozumiem, dla niektórych to może być trudne do zaakceptowania. W końcu nie każdy lubi zmiany, szczególnie te, które wymagają adaptacji do nowych rzeczywistości.

    0

    3
    Odpowiedz
    1. Tu autor chujni – napisałem jasno, że ”dla mnie” auto mogłoby mieć tylko podstawowe wyposażenie bez nadmiaru elektroniki. Ktoś lubi jeździć limuzyną pełną szmerów i bajerów i go na to stać – spoko, jego sprawa i nic do tego nie mam.

      3

      0
      Odpowiedz
    2. Kto wygodę nadto ceni,
      zdychnie chuj koło Lycheni.

      0

      0
      Odpowiedz
  3. Dupisz fleki biedaku
    W moim Bentleyu wszystko jest mi potrzebne nawet automatyczny onanizator w fotelu z odprowadzeniem spustu do kanalizacji

    3

    2
    Odpowiedz
    1. Dupe to nadstawiała twoja stara pod latarnią. Kurwa jebana

      1

      4
      Odpowiedz
    2. Dyzio marzyciel, do lekcji siadaj i półrocze zaliczaj, a nie trzepiesz konia pod historyjki z Bentleyem.

      1

      2
      Odpowiedz
  4. Ja widziałem ostatnio Kamaz w moim śnie, gdzie mój ojciec którego nie widziałem od urodzenia jechał na Kamazie w mieście upadłych aniołów z Mafii 1 i nie wiedział jak sie nazywam. Nie rozpoznał mnie.

    A ja go tak. Ja wiedziałem jak sie nazywa.

    W moim śnie rozwoził jakieś skrzynki, miał liste z adresami. Czułem sie dumny, że mój stary potrafi cokolwiek zrobić a nie jest bezzębnym ćpunem – W moim śnie.

    W realu to bym powątpiewał patrząc po sobie.

    -Testo

    0

    3
    Odpowiedz
    1. japa tam smieciu

      1

      0
      Odpowiedz
  5. Oj patałachu, żebyś się nie zdziwił, gdy jednak cofniemy się do samochodów pokroju „Warszawy” , „Syreny”. Być może nie za życia Pana twojego, ale tak będzie. /Mesio

    0

    2
    Odpowiedz
  6. Ja to kupuję tylko 15+ albo 20+ lat auta z wolnossącą benzyną i chuj. Pojeżdżę 2-3 lata, sprzedaję i kupuję następne w takim przedziale wiekowym. Silnik wolnossący nie sprawia żadnych problemów, a jak coś się przytrze czy lekko nawet rozpierdoli, to nie żal. A weź tu zarysuj jakąś S-klasę na parkingu. Nic, tylko płakać. Jedynie patrzę, czy podłoga i progi są w miarę dobrym stanie, jak na 15-20 lat, a cała reszta typu rozrząd, skrzynia czy zawiecha to moge sobie wymienić.

    1

    1
    Odpowiedz
  7. Uratował tyłek komuś, kto był zajęty telefonem, nosz kurwa!!! Won z takimi kierowcami, jakby każdy zajmował się tylko i wyłącznie jazdą, a nie kurwa telefonami, dziećmi, jedzeniem spaniem za kółkiem czy chujwie czym to żaden jebany asystent nie byłby potrzebny.

    0

    0
    Odpowiedz