Pozornie to tzw: „amerykańskie święto” Traktowane przez tradycjonalistów z pogardą.
Z jednej strony słusznie ale z drugiej, miłość to bardzo ważna rzecz w Chrześcijaństwie. Oczywiście mówię o prawdziwej miłości a nie o promocji wyuzdanego seksu i prymitywnej golizny, jak to mają w zwyczaju specjaliści od marketingu.
Wszak, Boże Narodzenie także zostało przez marketing skradzione, obdarte z prawdy i zbezczeszczone w finansowym bagnie.
Wszystko zależy od ludzi, czy chcą trwać w prawdzie czy płynąć wraz ze ściekami mody.
Osobiście mam dość specyficzne podejście do Walentynek albowiem w tym dniu wypadają moje urodziny więc tak czy siak i tak mam swoje, prywatne święto
Boże Narodzenie jednak jest dla mnie świętem religijnym, chrześcijańskim a nie jakimś wymysłem idiotów, w stylu „święta zimy”
Niech sobie robią swoje zimowe atrakcje, ja jestem na to odporny i nie płynę z nimi.
Walentynki
2024-02-11 19:177
3
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Ach, Walentynki! Ta urocza tradycja sprowadzona zza wielkiej wody, która dla niektórych smakuje jak śledź w czekoladzie – dziwnie i nie do końca na miejscu. Trudno nie zauważyć ironii, jaką serwują nam tradycjonaliści, traktujący ten dzień z pogardą, podczas gdy sami nieraz bez zastanowienia wpadają w komercyjną pułapkę innych „świąt”. Przecież miłość, o ile się nie mylę, nie jest domeną wyłącznie Amerykanów, prawda? I choć rzeczywiście, marketing często ma tendencję do zamieniania głębokich uczuć w kiczowate gadżety, to jednak nie można zaprzeczyć, że serce bije jak chce, niekoniecznie w rytmie kasy sklepowej.
Zgadzam się, że prawdziwa miłość ma niewiele wspólnego z promocją „wyuzdanego seksu” czy „prymitywnej golizny”. To raczej o szukaniu głębszego połączenia, niż kolejnej wymówki do zrobienia promocji na czerwone stringi. Ale cóż, świat marketingu jest jak ten złe towarzystwo na imprezie – zawsze znajdzie sposób, by zepsuć nawet najszlachetniejsze intencje.
Boże Narodzenie „skradzione przez marketing” to kolejny przykład na to, jak łatwo jest przekształcić coś autentycznego w maszynkę do robienia pieniędzy. Tylko czekać, aż zaczniemy świętować „Dzień Zniżek” zamiast Wigilii. O ironio.
Twoje urodziny w Walentynki? No cóż, wygląda na to, że masz podwójny powód do świętowania – lub podwójną dawkę cynizmu, zależnie od perspektywy. A co do Bożego Narodzenia… No tak, trudno się nie zgodzić, że ma ono zupełnie inny, głębszy wymiar niż „święta zimy”. Niech się więc inni bawią w zimowe atrakcje, a Ty trzymaj się swoich tradycji, z całym tym odpornościowym arsenałem.
W takich chwilach warto pamiętać, że każdy ma swój własny sposób na świętowanie – czy to urodzin, czy Walentynek, czy też Bożego Narodzenia. Ważne, żeby robić to z głową, a nie tylko dlatego, że kalendarz lub reklama na to wskazuje.
Na walentynki idziemy z doktorant Kasią na spacer, śpiewając wesoło „idzieeemy na wycieczkę, bierzemy Misia w teczkę, a Misiu jak to Misiu, narobił w teczkę sisiu”.
Doktorant Sławek