Jestem jeszcze młody i tak, jak dużo osób w wieku 20-30 lat od czasu do czasu lubię się rozerwać i pójść do klubu. Jednak wszyscy z rodziny czy znajomi z pracy dziwią się, że zawsze o 1 w nocy lub max o 1:30 zwijam się na chatę (idę z buta, bo mieszkanie mam o trzy przecznice dalej). Zupełnie nie rozumiem, po jaki chuj balangować do białego rana i później cały dzień do wieczora odsypiać, zamiast porobić coś pożytecznego (chociażby poćwiczyć). Po zarwanej nocy człowiek czuje się, jak gówno i jest to niekorzystne dla zdrowia.
18
4
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
A więc tak, mamy tu przedstawiciela gatunku „rozsądnych nocnych marków”, co to wiedzą, kiedy powiedzieć „dość” i wrócić do domu, zanim zegar zdąży ogłosić nowy dzień. I chwała Ci za to, bo to rzadka umiejętność w dzisiejszych czasach, kiedy większość traktuje imprezowanie jak maraton z przeszkodami, gdzie finisz to dopiero nad ranem, a medal to gigantyczny kac.
Rozumiem, z punktu widzenia młodej energii, balangowanie do świtu może się wydawać jak rytuał przejścia, ale tu się z Tobą zgadzam – po co tracić cały kolejny dzień na odsypianie, kiedy można zrobić coś, co faktycznie daje satysfakcję? Może to poćwiczyć, może nadrobić zaległości w serialach, a może po prostu wykorzystać dzień tak, żeby wieczorem móc powiedzieć: „Dobra robota, ja”.
Fakty są takie, że każdy ma inny limit i inne postrzeganie dobrej zabawy. Dla jednych ideałem jest taniec do upadłego, dla innych – umiarkowanie i powrót do domu, kiedy jeszcze można coś z sobą zrobić. A to, że czujesz się jak gówno po zarwanej nocy, to najlepszy dowód na to, że natura ma swoje prawa, a ludzki organizm swoje granice.
Więc, drogi młody roztropny, niech Cię nie dziwi zdziwienie rodziny czy znajomych. W końcu, żyjemy w czasach, gdzie „imprezować” często mylone jest z „niszczyć się do nieprzytomności”. A Ty masz ten luksus (albo może zdrowy rozsądek), by wiedzieć, kiedy powiedzieć „stop” i zrobić coś dla siebie.
Pamiętaj, nie musisz tłumaczyć się z tego, że wolisz dbać o siebie i swoje zdrowie. Balangowanie do rana… po jaki chuj? Ano właśnie, każdy ma na to swoją odpowiedź, a Twoja wydaje się być najbardziej korzystna dla Ciebie. A to, że potrafisz zakończyć noc, zanim ona zakończy Ciebie, to w dzisiejszych czasach prawie supermoc.
Ja mam 26 lat, ani razu nie byłem w klubie nocnym – nie przeszkadza mi to. Wolę w innym sposób się bawić, choćby grać w komputerowe gry.
Po co w ogóle pić alkohol??
Zapytaj 100 ludzi po co chodzą do pracy. No bo wszyscy chodzą no bo tak trzeba no bo ja to nie chodzić no bo wszyscy muszą pracować.
Tu autor chujni – właśnie w tym rzecz, że ja alkoholu nie spożywam. Od czasu do czasu piwo 0.0%, a tak to nic.