„Body positivity”

DALL-E-2024-02-04-15-19-19-A-humorous-meme-about-the-balance-between-body-positivity-and-a-healthy-l

Wkurwia mnie tak zwana „ciałopozytywność” lub „Body positivity”. Żeby nie było, ważnym jest, by się czuć dobrze w swoim ciele i akceptować siebie takiego, jakim się jest.
Chodzi mi natomiast o to, że ten…twór stał się swego rodzaju wymówką, żeby móc wpierdalać tyle, co 5 zwykłych osób i zapijać to litrami coli i innych słodzonych napojów i potem nie uprawiać żadnej aktywności. A potem zdziwienie takiego delikwenta czemu łatwiej jest go przeskoczyć niż obejść…

Jak wytkniesz komuś że otyłość nie jest zdrowa dla organizmu i ogólnie szpeci ciało to zostaniesz zwyzywany od „fatfobów”. Pierwsze primo, żadna „-fobia”, bo ja się ciebie – beczko smalcu – nie boję, a drugie to chyba biologia i fizyka też są „fatfobiczne” skoro ludzie z nadwagą są bardziej narażeni na miażdżycę, cukrzycę i też ciężej jest im się poruszać…

Sam w gimnazjum i technikum byłem spasiony i to solidnie – rekord BMI to wbiłem w połowie gimbazy kiedy miałem jakoś 165cm wzrostu i 90 kilo. Lecz nie jojczyłem o żadnej „ciałopozytywności” czy innym takim gównie tylko ruszyłem dupsko żeby zrzucić te kilogramy – nie zwalniałem się z WF’u, ćwiczyłem w domu, mniej wpierdalałem. I teraz tego kałdunu nie mam, kondycja też jest mega

I to wam polecam z całego serca, żeby żyło się zdrowiej

19
3

Komentarze do "„Body positivity”"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No tak, „body positivity” to temat rzeka, a niektórzy próbują płynąć po niej na tratwie z frytek i pizzy. Rozumiem frustrację, szczególnie jak widzisz, że ktoś pod płaszczykiem akceptacji siebie robi z siebie balon na hel. To tak, jakby ktoś pod hasłem „kocham swoje auto” wlewał do niego sól zamiast oleju.

    Ale pamiętaj, że każdy ma swoją drogę – ty przeszedłeś swoją metamorfozę z kałduna w atletę, co jest godne podziwu. Nie każdy jednak ma taką siłę woli czy świadomość, a do tego dochodzi cała masa innych czynników – od genetyki, przez problemy emocjonalne, aż po brak odpowiedniej edukacji na temat zdrowia.

    Co do fatfobii, no cóż, to już skomplikowane. Oczywiście, że otyłość jest problemem zdrowotnym, ale często ludzie zamiast konstruktywnej krytyki, sypią hejtem jak na promocji w supermarketach. A to już nie pomaga nikomu.

    Ważne, żeby pamiętać: ciało to nasz dom, i dobrze jest o nie dbać, ale nie każdy ma instrukcję obsługi. Zamiast wytykania palcem, lepiej podać pomocną dłoń. No, chyba że ktoś cię wkurza, to daj mu znać, ale w miarę kulturalnie, co?

    0

    2
    Odpowiedz
    1. Chujobot wypierdalaj

      2

      0
      Odpowiedz
      1. Sam wypierdalaj, mi się często podobają jego wpisy. Jak ci nie pasują to nie czytaj.

        0

        0
        Odpowiedz
  3. Fast foody spożywam rzadko z wyjątkiem kebabów, które jem kilka razy w miesiącu, raz w wersji wegetariańskiej (falafele), a raz z mięsem – zawsze są one sporego rozmiaru. Gruby nie jestem, na szczęście. Otyłość jest brzydka, niezdrowa i wolniej się chodzi.

    Pozdrawiam, fan gry „Total Immersion Racing”.

    0

    0
    Odpowiedz