Krok do przodu, dwa kroki do tyłu

Chyba każdy świadomy, inteligentny, myślący człowiek w pewnym (nierzadko krytycznym) momencie tworzy sobie obraz „idealnego ja”. Czasem przywołuje go jak ducha podczas zwykłego rozmarzenia: gryząc się w język czy pod nosem klnąc „kurwa! jak mogłem tak postąpić?! Alem kutas!” Ja wiem jaki być powinienem i wiem też, że musiałbym nieźle na złość sobie samemu robić żeby to „idealne ja” zamajaczyło chociaż na chwilę i by mnie olśniło, i motywowało do dalszej pracy nad sobą.
Chujnia w tym, że stałem się zniewolony przez pozorne- tak to widzę teraz- przyjemności. Ktoś kiedyś ładnie powiedział, że każdy nałóg jest przyjemnością, ale na początku. Później tylko udręką! Być może ktoś podziela taki stan chujni egzystencjalnej jak moja.
Stan ciągłego siłowania się ze sobą samym.
„Nie pal! Pierdol browara! Nie szpachluj! Nie pal!” – głos idealnego ja. W praktyce – szept tłumiony przez nie wiadomo jaką chujnię podświadomego „robienia sobie dobrze” co niektórzy określają jako nawiedzenie przez diabła a ja sam usprawiedliwiałem to pojęciem hedonizmu i ogólnoludzkimi skłonnościami do zabawy. Chujnią jest brak umiaru. Brak równowagi. Brak samokontroli.

I do czego prowadzi takie zniewolenie? Do tego, że ma się pusto w głowie, brakuje motywacji, a ciężar prostego życia wgniata w ziemię.

Przepraszam, że tak nieskładnie i w ogóle to widzę, że chujnia z moją interpunkcją i ortografią. Jestem niezadowolony!

Pozdrawiam
Zdezelowany i Nieskładny, i Nieidealny obrazowo P.

42
78