Są ludzie, którzy po cholerę się mnie pytają: co u Ciebie?
Mam np. takiego kumpla, który zadzwoni raz na jakiś czas, i ostatnio się mnie spytał: Co u Ciebie?
Ja odpowiadając prawdę odpowiadam: „No, jest ciężko.”.
I co on na to?
Gość w szoku, że mu nie odpowiedziałem: „No u mnie wszystko OK!”.
Po cholerę się pytacie co u kogoś, gdy was prawda nie interesuje!!!
Po co zadajecie tą formułkę grzecznościową???!!!
Tak samo jest zawsze, gdy ktoś z moich pseudokrewnych albo nawet całkowicie obcych: pyta się mnie (i na pewno też was): Co u Ciebie?
Czemu zawsze pytają się ludzie o pracę, a nigdy nie spytają się jak się czuje? Czy jestem szczęśliwy? Czy mogą mi jakoś pomóc?
Tylko, k!, to samo pytanie zawsze!!!
6
3
Rob doktorat, zwiększ mase
Najgorsze, że sam to pytanie ostatnio komuś zadałem hahah XD
Co u Ciebie to i tak ładny zwrot. Warto też do niego dodać „co dobrego u Ciebie”, wtedy od razu jakby z automatu się szuka mniej chujowych rzeczy i dużo łatwiej się później do czegoś odnieść coby podpytać. Piszę oczywiście o sytuacji, w której jedna osoba jest naprawdę zainteresowana co słychać u drugiej, a jak działa wzajemność to już w ogóle bymbylybybul, a nie o sytuacji, w której kompletnie kogoś pierdoli co u Ciebie, a pyta tylko dlatego żeby pretensji nie było, że się niby znacie, a nawet cześć nie powiedział… Gorszym dialogiem według mnie jest: Co tam? Dobrze. A tam? Też dobrze —_—
O tym napisałem przecież. LOL
Każdy ma każdego w dupie, masz jedynie dawać i amen