Ja ziomale uważam, że hazard jest wtedy, gdy człowiek licząc, że wygra fortune – traci fortunę zastawiając mieszkanie, dom, samochód, pensję…
To wtedy faktycznie uważam to za hazard !
A gdy sobie zagram zaledwie za kilka złotych raz na kilka dni? Śmieszne, gdy ktoś (tak samo ktoś tutaj na forum) oznacza mnie jako hazardzistę – tak jak ten zjeb Grammarnazi gdy znajdzie 1 błąd to od razu wyzywa od analfabetów a sam pewnie ciągle korzysta ze słownika!
Jak dla mnie kurwa we wszystkim trzeba znaleźć „złoty środek” (hehe, punkt dla mnie!).
Dlatego gdy wygrywam parę złotych, a umiarkowanie inwestuje w loterię np. do 25 zł -ew. do 49 zł na miesiąc…
Uważam, że nie robię źle, choć ja szczęścia nie mam więc szkoda, że większość jak na razie przegrałem, ale jak będę kurwa stał w miejscu to kurwa nigdzie nie dojdę i się nie rozwinę!
Czy może faktycznie pierdolę kocopoły?
Jednak… dlaczego niektórym udaje się czasem wygrać już przy 1 losie???
Debilu fiucie, jakby ci dać 10 tys to byś przejebał na automatach sram ci do głupiego ryja
Złoty środek jest wtedy, kiedy wychodzisz co najmniej na zero. No chyba, że puścisz 4 kupony Dużego Lotka w miesiącu po 3 zł , bo wiadomo, że nawet trójkę nie jest łatwo trafić. Ale jeśli jesteś na minusie 30 zł i dalej grasz, to możesz marnie skończyć.