To moze nie chujnia ale bardziej przemyslenia zyciowe.
Teraz kiedy to pisze czy kuedykolwiek to czytasz to napewno gdzies na swiecie jest klotnia. Ten tekst pewnie trafia do tzw inceli, bo pewnie gdzies teraz kobieta sie kloci z facetem, albo juz pakuje walizki zeby sie wyprowadzic.
Z innej beczki, ktos pewnie umiera, moze go/ja ratuja teraz w szpitalu bo zawal lub rak albo tez i pobicie.
Kogos pewnie teraz morduja/gwalca jakis gang czy inne bestialstwo. Pewnie ktos przenosi cialo lub zakopuje.
Jedni baluja na statkach lub wakacjach,inni przygotwywuja sie do egzaminow na studiach a inni dopiero sie rodza.
O seksie, masturbacji, zakochaniu to nawet nie ma co wspominac.
Ogolnie mozna by tak wymieniac bez konca, ale chce zobrazowac wam i sobie rowniez ile naprawde sie dzieje na swiecie o czym kompletnie nie wiemy i nigdy sie nie dowiemy.
To tez taka refleksja zeby nie patrzec tylko na swoje nieszczescia w zyciu i nie popadac w depresje lub inna melancholijnosc. Na koniec krotki filmik a raczej przemowa ktora mysle daje sporo do myslenia i raz na jakis czas( raz na miesiac) powinno sie tego odsluchac zeby sie zastanowic na swoim zyciem. Po angielsku ale mysle ze wiekszosc ogarnie.
Pozdrawiam i dzieki ze jestescie.
Sagan to był wizjoner i ładnie to przedstawiał, ale jest też inny wniosek z tego, że jesteśmy na tej „blue dot”. A ten jest dopiero dobijający… Bo pokazuje jak gówno wartą i nic nieznaczącą jest nasze istnienie (zbiorowo i indywidualnie). A patrząc z tej perspektywy, pochodząca z „demonów wojny” Pasikowskiego konkluzja nasuwa się sama. Brzmi ona: „A ja serdecznie wszystko pierdolę, panie majorze. I wszystkich.”. /Mesio PS. Wszystko byłoby zupełnie inaczej, gdyby człowiek był nieśmiertelny. A tak to chuj… Zrobisz w życiu to albo tamto…, i co? I zdechniesz i robaki cię wpierdolą. Zobaczysz w życiu to, albo tamto…, i co? I zdechniesz i robaki cię wpierdolą. będziesz „świętym” lub skurwielem, i co? Tak jest… – i zdechniesz i robaki cię wpierdolą. I tak dalej… Bez nieśmiertelności to wszystko nie ma sensu. Ale to tekst na dłuższą chujnię…
PS2. Podobno w życiu warto czynić dobro. Tak zwane człowieczeństwo… Rzecz szlachetna, pożyteczna. I to faktycznie jest czymś, co w tym całym bezsensie ma pewien sens, bo jest czymś dobrym i korzystnym, co poprawia warunki wegetacji na tym padole (jak nie wszystkim czy jakiejś części, to chociaż niektórym, którym to dobro się wyrządzi). Ale na ogół jest czymś takim dla świata, bo ty… Tak jest… – cokolwiek zrobisz, i tak zdechniesz i robaki cię wpierdolą. Trudno jest mieć choćby satysfakcję czy cieszyć się czymkolwiek, mając stale w głowie ten prosty fakt: zdechniesz (mniej lub bardziej boleśnie) i robaki…
Taka Cię oto, naszła refleksja, nędzny ssaku zarażony nieuleczalną samoświadomością? Mnie często nachodzi i zazdroszczę tym, którzy troszkę zjedzą, troszkę poruchają, troszkę popiją i w bólu zdychają….ale nie wiedząc, że żyli. A tak, każda chwila świadomości to dopiero chujnia. Dobrego dnia i dzięki za Sagana.
No smutne jest to że te nasze męki, starania, dramaty, są właściwie po nic. Nigdy nie sprowadzę na ten nędzny swiat żadnej istoty żywej. Od zawsze to wiedziałam. Nie chciałabym żeby moje dziecko żyło, męczyło się i umarło jak i każdy.
Mam was już dosyć zjeby bez intelektu