Przedświąteczna chujnia w sklepach

Może to i trochę późno na takie żale ale dopiero teraz dałem rade ochłonąć….
Pracuje w pewnym dużym sklepie w Opolu (jako pracownik na stoisku nabiał) to co się działo przed świętami i przed sylwestrem można określić tylko w jeden sposób: „chujnia taka, że chuj mi na chuju stawał”. Ludzie przed wejściem do takiego sklepu powinni obowiązkowo odbywać ośmiogodzinne szkolenie jak powinni się zachowywać w sklepie. W tym sklepie większość artykułów trzeba kupić po kilka/naście sztuk zapakowanych naraz, a chuj mnie już bolał jak sobie tylko pomyślałem jak będzie wyglądało stoisko i w ogóle cały sklep po przejściu całej tej przedświątecznej szarańczy z wózkami… 80% kartonów porozwalanych.. pozostałe 20% poroznoszone po całym sklepie…. głowa mi puchnie jak z zamrażarek wyciągam telefony komórkowe czy jakieś peryferia komputerowe….
A do tego z każdej strony żale od „klientów”: gdzie jest to, a gdzie tamto, a czemu nie macie tego, a ja tu bylem w tamtym roku to mieliście a teraz nie macie ?? A najbardziej mnie załamuje jak ktoś przychodzi na stoisko do nas i się pyta o telewizor czy jakieś inne krzesła czy chuj wie co tam jeszcze… Czy ktoś z was widział kiedyś w sklepie telewizor na półce miedzy serami czy śmietaną :/
Ale to nic jeszcze potem do tego żal: „Jak pan tego może nie wiedzieć przecież pan tu pracuje….”
Tak i mam jeszcze znać na pamięć wszystkie 100 tys artykułów z cenami i jeszcze wiedzieć wszystko na temat każdego gówna jakie jest w sklepie w sprzedaży ;/
I na koniec najgorsze co może być w ogóle…. KOLEJKI…. 95% ludzi którzy przychodzą do sklepu musi mieć ADHD???? Czy kolejki w sklepach to jest wina pracowników??? Zwłaszcza kasjerów, którym się zawsze najwięcej dostaje…. Jak na 10 otwartych kas zleci się 140 klientów naraz to chyba idzie się domyślić że postoi się trochę w kolejce…. i nie trzeba przy tym wzywać wszystkich znanych bogów śmierci i zniszczenia bo i tak to nie pomoże no chyba, że buraki zaczną chodzić na zakupy do zieleniaków….

21
35