ej, Ziomy,
mam średnio wiedzę…
Chętnie bym spróbował się w jakichś teleturniejach, gdzie można wygrać kasę…
i mało bym się wstydził, że nic nie wygrałem, bo to też trzeba mieć szczęście, by trafić na pytanie, na które się zna odpowiedź / trafi przypadkowo odpowiedź.
Chujnie mam jednak, bo boję się / wstydzę się spróbować…
tzn. nie umiem myśleć pod wpływem stresu, a co gorsza nie cierpię, gdy ktoś się na mnie patrzy…
Nie dlatego, że jestem aż taki brzydki, tylko wolę mieć święty spokój…
Czy jest wśród was ktoś kto już był w jakimś teleturnieju i chce się tym pochwalić? To proszę o komentarze.
2
12
Pierdol to próbuj i tyle. Życie jest za krótkie żeby huj wie czym się przejmować
dzięks
Ja nie byłem w ani jednym teleturnieju, ale polecam Familiadę.
/Seiya
o kurwa to tego to najbardziej nie cierpię:
mało można wygrać i do tego kurwa trzeba jechać z familią… a potem tymi 15 tys zł dzielić się kurwa na 5 osób.
To już lepiej iść do pracy za miskę ryżu.
Idź do magii nagości
?
i jak było?
Dostałem gołym hujem w ryło, tak było.
Polecam jeszcze „Jaka to Melodia” i „Jeden z dziesięciu”.
o ciekawe propozycje!
dzięki !
a tobie jak poszło?
Ja nie byłem w tych teleturniejach, chodzi mi o to, że uważam je fajne.
Też jestem fanem teleturniejów, ale tych poświęconych wiedzy ogólnej, jak 1 z 10, Va banque lub specjalistycznej-Giganci historii, Giganci nauki. Nie jestem specjalnie bystry ani inteligentny, jednak mam niezłą pamięć i dużo czytam. Dzięki temu, przez te wszystkie lata, wzbogaciłem swoją wiedzę o tysiące, mniej lub bardziej praktycznych, wiadomości. Finansowo cienko przędę, zdecydowanie i pewność siebie również nie są moimi atutami (jestem tylko przeciętnym absolwentem prawa, zdałem wprawdzie na aplikację, ale z powodów finansowych i braku perspektyw na pracę za sensowne pieniądze, dałem sobie z nią spokój), jednak po długiej wewnętrznej walce, zdobyłem się na odwagę i wysłałem zgłoszenie do jednego z teleturniejów. Miałem wiele obaw- lękałem się kompromitacji, pustki w głowie, stresu. I jak się okazało, moje obawy nie były bezpodstawne. Wprawdzie eliminacje wypadły pomyślnie,udzieliłem poprawnych odpowiedzi na wszystkie pytania, jednak nie robiłem sobie większych nadziei na występ, zwłaszcza że konkurencja była bardzo mocna i liczna. Mimo to, ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu, zostałem zaproszony na nagranie. Wydawało mi się, że jestem dobrze przygotowany i powalczę o główną wygraną, ale kiedy na miejscu zobaczyłem z kim przyjdzie mi rywalizować, nogi się pode mną ugięły, wiedza wyparowała i zaschło mi w gardle. Oczywiście przegrałem z kretesem- stres i brak pewności siebie sprawiły, że zdolność kojarzenia, pamięć i inne procesy poznawcze doznały lekkiego upośledzenia, spowolnienia. Byłem przybity i załamany, zarzekałem się, że to był pierwszy i ostatni raz, ale po kilku tygodniach pogodziłem się z porażką, przepracowałem traumę i zacząłem myśleć o rewanżu. W istocie, kolejny występ wypadł o wiele lepiej. Tym razem nie zaniedbałem przygotowania mentalnego, co w moim przypadku polegało na tym, żeby do studia nagraniowego wejść na maksymalnym wkurwie. Złość i gniew pozwoliły mi zapomnieć o stresie i uniknąć kompromitacji, jednak nie pomogły w wygranej. Do tego trzeba mieć jeszcze trochę szczęścia, a to jest czynnik, własciwie w moim życiu nieobecny,a w najlepszym razie niedostatecznie reprezentowany. Mimo to nie zrażam się. Nie rozstałem się z myślą, że w końcu uda się uszczknąć trochę grosza,zarobić na wiedzy encyklopedycznej. Trzeba próbować i nie zniechęcać się zbyt szybko.