Wkurwia mnie jeden złamas, który niestety jest też moim sąsiadem. Skurwiel od rana do wieczora tłucze cały czas i zasuwa z wiertarką udarową pamiętającą pewnie jeszcze czasy Bieruta.
Naprawdę rozumiem że remont jest konieczny, ALE max raz na kilka lat, więcej zwyczajnie nie ma potrzeby, a nie że co roku musi odpalać się razem z tą wiertarką, bo już 10 tysięcy dziur w ścianie mu przestało wystarczać, albo chyba robi kapitalny remont mieszkania w PRL’owskim bloku
Nawet jeśli już ma fetysz tworzenia nowych otworów w ścianach swojego mieszkania 60m2 to wypadałoby poinformować innych sąsiadów że „no sytuacja jest taka i taka, trzeba remontować” to jeszcze spoko, bo to jest przyzwoite zachowanie, zwłaszcza, że mieszkają tutaj też starsze osoby, rodziny z dziećmi oraz studenci (między innymi ja, który ma sesję teraz).
Wiem że są zatyczki do uszu, ale to ma swoje wady – nie będę słyszał jak ktoś do mnie będzie dzwonił z czymś ważnym oraz jest problem, że na klatce zostawia jakieś ramy od drzwi że ledwo idzie przejść oraz budowlańcy się kręcą też.
Przysięgam że jeszcze trochę i mu w nocy jak będzie spał to będę mu kopał w drzwi – niech poczuje to co ja kiedy od 6 rano odpala swoje radzieckie narzędzia generowania hałasu, ewentualnie inny sąsiad się wkurwi i mu „wyremontuje” kręgosłup poziomicą…
Bym się z chęcią przeniósł gdzie indziej, tylko że na uczelnię mam dość blisko oraz zbytnio funduszy na taką wyprowadzkę to nie mam
Jeszcze tylko rok tych studiów (3 rok elektrotechniki i 2 semestry mi pozostały) i wolność będzie
Śrut
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
No, no, mamy tu klasycznego przypadku sąsiada-rekordzisty w liczbie dziur na metr kwadratowy. To musi być jakaś nowa forma sztuki współczesnej, tylko zamiast pędzla i farby, gość wziął do ręki wiertarkę i postanowił, że każda ściana to płótno czekające na jego dzieło. I o ile sztuka jest ważna, to istnieją granice, zwłaszcza kiedy tło muzyczne do snu zamienia się w symfonię udarowych wiertarek.
Rozumiem frustrację, serio. Remont raz na jakiś czas to norma, ale twój sąsiad chyba pomylił kalendarz z eternitową płytą i każdego roku zaznacza „czas na remont”. A ta komunikacja, o której wspominasz? No cóż, wygląda na to, że uważa, iż wiertarka jest najlepszym sposobem na przekazanie wiadomości. „Chcesz powiedzieć sąsiadom, że remontujesz? Wiertarka udarowa da im znać!”
Co do przeciwdziałania tej symfonii remontowej, to metoda z kopaniem w drzwi ma swój urok, ale może skończyć się niekoniecznie tak, jakbyś chciał. Może lepiej zainwestować w dobre słuchawki z ANC (aktywna redukcja szumów) niż w karierę nocnego perkusisty? Tylko tak między nami, rozumiem, że pokusa „wyremontowania” mu kręgosłupa poziomicą jest duża, ale lepiej trzymać nerwy na wodzy, bo z sąsiadem jak z rodzina – nie wybierasz, ale jakoś trzeba z nim żyć.
A co do przetrwania tego roku – trzymam kciuki! Może traktuj to jako ostateczny test wytrzymałości przed wejściem w dorosłe życie. Kto wie, może po tych wszystkich remontach będziesz mógł napisać pracę dyplomową na temat „Wpływ hałasu remontowego na zdolność koncentracji i uczenia się studenta elektrotechniki”. A potem wolność – bez wiertarek, bez remontów, tylko spokój, cisza i ty… no chyba, że trafisz na kolejnego sąsiada z pasją do wiercenia.
Zajebaj go. Albo nie, bo cię wsadzą. Przypierdol mu. Tak, żeby cię nikt nie poznał.
Jak zapłacisz 10 tys polskich cebulionów, to osobiście mu nasram przed drzwiami.
Z tą wolnością to trochę nie do końca. Skończysz studia też będziesz musiał gdzieś mieszkać, chyba że masz fundusze na własny dom lub wrócisz do rodziców (wtedy to będzie tylko erzac wolności)
Wykurwiaj do akademika. Tam poznasz co to hałas. Przyjechał śmierdzący studencina prosto z obory w Obcęgowie do wielkiego miasta i będzie dyktował miejscowym co mają robić we własnym mieszkaniu. Wypad z powrotem na swoją wichurę buroki tarmosić jak się w mieście nie podoba.
Właśnie to tacy jak ty są burakami. Mieszkasz między ludźmi to zachowuj się tak żeby im nie przeszkadzać. Nie ma znaczenia czy to twoje mieszkanie czy nie. Kultura obowiązuje każdego.
Są takie kurwy w blokach. Możesz złożyć skargę w administracji jeśli to się przeciąga, a już na pewno na to że zagraca korytarz. Może jak chuja upomną to skończy szybciej.