Gdzie kończą aktorzy?

A mnie zastanawia gdzie kończą aktorzy?
Jest pewien serial, w którym główny bohater był popularny na cały świat, tak, że nawet kupił sobie dom na Hawajach, by mieć blisko do pracy.
Jednak po sprawdzeniu jego bibliografii czy jak to tam się nazywa, to nie ma już na koncie żadnych sukcesów, prócz kilku małych rólek.
I co? Gdzie taki ktoś kończy?
Wiem, że u nas w kraju aktorzy są brani z teatrów i potem znowu wracają do teatrów np. Marek Kondrat, Adam Ferency, itd.
A za granicą albo nawet u nas?
Gdzie oni potem pracują skoro już nie jako aktorzy???
I ciekawi mnie jak to jest być sławnym a potem być ignorowanym przez społeczeństwo?
Nicolas Cage to zbyt drastyczny przykład, bo on to nawet został bezdomnym (jeśli się nie mylę).
Jednak przeciętni aktorzy co oni potem zapierdalają za miski ryżu jak przeciętny obywatel?!
Kiedyś bardzo żałowałem, że i ja nie miałem swoich 5 minut w aktorstwie, bo umiałbym bez żadnej szkoły filmowej zagrać dobrze komunikacją niewerbalną a nawet dubbing.
Jednak, gdy zacząłem dostrzegać problematykę, iż potem aktorzy są bezrobotni… to już wolę od początku mieć miski ryżu, bo ryż ryżem, ale za to jest ciągłość dostarczania sobie misek!

2
3

Komentarze do "Gdzie kończą aktorzy?"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Nie zaprzątaj sobie głowy duperelami. Kup se milicyjną pałe z demobilu i poćwicz samobiczowanie. 😀

    3

    1
    Odpowiedz
  3. Oj, rzecz jest prosta jak konstrukcja cepa, patałachu. Aktorzy kończą tak samo jak wszyscy. To znaczy bogato, średniozamożnie (przeciętnie) i biednie. Wszystko zależy od mieszaniny zdolności, chęci do pracy i od fartu. To jest taki sam zawód jak każdy inny (to znaczy dostajesz kasę za pracę, płacisz podatki, składkę na emeryturę itp.), tyle, że faktycznie jest trudny, bo nie ma pewności zatrudnienia. Wtedy szukają innej pracy (dorywczo lub już na stałe). A jeśli utrzymają się w zawodzie do przysłowiowej emerytury, to albo na nią idą, albo pracują tyle, ile muszą/chcą/ktoś im składa propozycje. I to wsio. Cała filozofia.

    A sława/ignorowanie przez społeczeństwo? Pan twój, Mesio, myśli, że wielu by chciało żyć anonimowo, ale z racji rozpoznawalności (a też i z racji tego, że popularność pozwala im zarobić na przysłowiowy chleb), nie mogą. Więc stopniowy z upływem czasu brak rozpoznawalności większości pewnie nie przeszkadza. Ci najbardziej znani są jednak znani najczęściej do końca życia. BTW, fajnie to ujął Czarek Pazura, mówiąc, że zawodowe życie aktora składa się z 4 etapów:
    – Kto to jest ten Pazura?
    – Dajcie mi Pazurę!
    – Dajcie mi takiego, jak Pazura, tylko żeby był młodszy.
    – Kto to był Pazura?

    Ot po prostu patałachu… – takie życie. Zresztą, jak w sumie u wszystkich, bez względu na branżę. /Mesio PS. Zaś co do „miski z ryżem”, to sam się jasno określiłeś jako zwykły patałach, i zaiste nim jesteś. Dlatego zapraszamy do nas, do naszego Łódzkiego Wydziału Fabrycznego (5 stówek, CV, i tak dalej), gdzie miskę – jak i przyszłość; w puszkach naszych konserw produkowanych na półki dyskontów – będziesz miał zapewnioną. Ludzie, którzy nie są stworzeni do bycia patałachami do zapierdolu na taśmie czy gdzie indziej, nie ograniczają swojego myślenia wyłącznie do „miski ryżu”. Taki Harrison Ford by zarobić na życie w początkach swojej kariery filmowej był stolarzem. Leonard Nimoy był taksówkarzem. I tak dalej… nie ma sensu mnożyć przykładów, jak sobie poszukasz w internecie we własnym zakresie, to sobie poczytasz. Takich karier jest wiele. Ale to są LUDZIE. A nie patałachy, które może i nawet mają jakiś tam talent, ale mają też „mentalność patałacha” powodującą to, że są zwyczajnie dosłownie NIKIM (i to nie tylko dlatego, że akurat nie wybrali tego czy innego zawodu, np. aktora, tylko dlatego, że po prostu tacy już są).

    3

    0
    Odpowiedz