Komputer mówi NIE!

O co kurwa chodzi? Mam tam jakieś „marne” doświadczenia żeglarskie i doszedłem do wniosku, że nadszedł czas, żeby je zweryfikować zdobyciem patentu jachtowego sternika. Zapisałem się na kurs i chcąc dopełnić formalności odwiedziłem swojego lekarza w przychodni. Poprosiłem o podpis i pieczątkę na zaświadczeniu, że mogę uczestniczyć w owym kursie i Pani stwierdza brak przeciwwskazań do uprawiania żeglarstwa. „Nie podpiszę Panu! Dlaczego? Bo nie mam uprawnień. Ale PZŹ nie wymaga badań specjalistycznych czy opinii lekarza sportowego. Nie interesuje mnie, nie podpiszę, bo nie biorę za Pana odpowiedzialności”. Odsyła mnie do lekarza sportowego. Ten mi każe zrobić badania krwi, moczu, laryngologa i okulisty (nic z tych rzeczy nie jest wymagane przez PZŹ). Pytam czemu jeszcze nie badania kału i spermy, może też się przyda. Pytam do kurwy nędzy o co w tym kraju chodzi? Czy nie można tu żyć normalnie? Czy ludzie na swoich stanowiskach nie mogą znać swoich uprawnień i obowiązków? Czy musimy być zaściankiem Europy! Czy obywatel musi mieć styczność z tym syfem jakim jest polski system. Kurnia, ja chcę tylko być obsłużony normalnie. To nie jest operacja mózgu! Ja, człowiek na co dzień udający opanowanego intelektualistę, mam ochotę wpaść do przychodni z piłą łańcuchową. Ale jak się nie mam wkurzać, jak latam po całym mieście i nie załatwiam tak prostej sprawy. To chujnia, która wysysa ze mnie życiową energie.

46
75