Mam dosyć…

Zatem od początku. Zawsze byłem człowiekiem nieśmiałym. Miałem jednak świetną grupę przyjaciół, ciężko byłoby znaleźć lepszą. Wierzę, że byli gotowi dla naprawdę sporych poświęceń dla każdego z grupy. Więc nie było źle, w liceum nie miałem (i nie mam nadal oczywiście) żadnego znajomego, oprócz kolegi z podstawówki i dziewczyny w której byłem zauroczony/zakochany/zachwycony tym, że ze mną rozmawia od gimnazjum. No i w końcu nawet gdzieś sobie razem wyszliśmy. Wtedy miałem emocjonalną jazdę, bo już wtedy przeczuwałem, że bliżej mi do ślimaka bez skorup niż do faceta, no ale miałem znajomych, miałem jeszcze chęć do życia i wyrywające się do działania, do tworzenia, do kochania serce. Więc jakoś się spotykaliśmy, parę razy w miesiącu, raz do kina, raz do teatru (prawie zawsze jej inicjatywa). Aż w końcu zorientowałem się, że nie jestem wstanie podjąć żadnych zdecydowanych działań, czyli nie jestem jej godny, a jedyne co w ten sposób osiągnę to świetne miejsce tuż pod sceną na przedstawienie pod tytułem „Lepszy facet zabiera ci dziewczynę nędzna parodio mężczyzny.” Jako, że widziałem, że mam spore skłonności do Werteryzowania, a widziałem mnóstwo lepszych facetów wokół niej, tuż przed wakacjami poddałem się, odsunąłem się w pizdu daleko, zamknąłem się w jamie. Jako, że najbliższy mój kontakt z jakąkolwiek dziewczyną, to przytulenie się na pożegnanie właśnie z nią, nie sądziłem, by był jakikolwiek problem dla niej przynajmniej by przez wakacje nasze relacje zgnieść z „prawie przyjaźni”, do „ledwie koleżeństwa”. Po prawie pół roku mogę powiedzieć, że miałem absolutną rację!
Tyle, że w wakacje wpadłem w coś w rodzaju depresji spowodowanej jasnym i pełnym oglądem własnej osobowości, codziennie katowałem się myślą o prawdzie, że jestem żałosny, samotny, słaby. I jak debil katuje się takimi pierdołami, jak ludzie mają raka i się nie poddają, mimo, że są jeszcze bardziej samotni niż ja, że w Afryce są biedne dzieci, które nawet połowy takiego szczęścia co ja mam nie mają. No, sama prawda. Więc wtedy się poddałem.
Straciłem, a raczej z własnej depresyjnej woli zerwałem kontakt z przyjaciółmi, którzy próbowali do mnie dotrzeć, próbowali mnie podnieść, jednak ja, jako ten który w dodatku ich zdradził nie miałem i nadal nie mam odwagi by spojrzeć im w oczy. Zwaliłem na na nich swoje obowiązki, odepchnąłem wszystkie ich próby, i dzisiaj mogę powiedzieć, że znowu osiągnąłem sukces. Całe szczęście ci świetni ludzie (mówię to bez jakiejkolwiek ironii) nie będą dłużej zmuszeni do kontaktu z takim żałosnym zjawiskiem jak ja.
Ze swoja rodziną nigdy nie miałem dobrych kontaktów. Mam wspaniałych rodziców, już dość starzy a nadal żyły sobie dla mnie wypruwają. Nie odpłacam się niczym, tylko tym, że żyję, za darmo jem ich chleb i jestem powodem ciągłych problemów.
Nie mam nawet żadnych pasji, nie widzę żadnego celu, który mógłby być dla mnie argumentem, że „to tylko taki cięższy okres, ludzie miewają depresję, po prostu weź zaciśnij zęby i przez to przejdź”. Od zaciskania zębów za chwilę wszystkie się pokruszą.
I ja wiem, że powinienem wziąć się w garść, zacząć ćwiczyć chociażby, uczyć cię czegoś przydatnego, robić coś ze sobą. Ale nie mam siły. Nie mam żadnej wewnętrznej mocy, a jak bez siły nabrać siły? Nie kupię w sklepie, a zresztą nawet gdyby się dało, to by mnie nie było stać. tak jestem biedny w dodatku.
I nawet nie mogę wyjechać i zacząć od początku, nie mogę zapomnieć o tym,że mam starych rodziców którzy będą potrzebowali wsparcia, już za chwilę, za miesięcy parę. A nawet jakbym wyjechał i zostawił rodzinę na lodzie, to bym stracił nawet tę niteczkę łączącą mnie z życiem i po prostu umarł z głodu leżąc gdzieś pod mostem.
Nie jestem wstanie ze sobą zrobić dosłownie niczego, próbowałem, podobno w depresji i przy stanach podobnych trzeba się chociaż z domu ruszyć, pójść, gdzieś, gdziekolwiek, ruszyć się!
No to się ruszyłem, pojechałem na miasto! I dupa pokręciłem się, popatrzyłem na wystawy i wróciłem. Wszyscy ludzie których mijałem tylko mi przypominali, o mojej żałosności: O jaka śliczna dziewczyna! Szkoda, że nie jestem wstanie zagadać, nawet jakbym był, to nie mam o czym mówić, nawet jakbym miał, to jestem przecież żałosnym kretynem i tylko bym jej zmarnował czas. No niestety nigdy z taka śliczną dziewczyną nawet nie pogadam…”. Jak widzę kogoś wesołego, to się zastanawiam, czemu ja taki nie jestem. A jak już widzę pary, to weźcie…
Jestem po prostu egzemplarzem człowieka nieudanego. nie jestem przystosowany do życia, nic nie umiem, żeby chociaż coś zarabiać, jakąś pracę mieć i robić coś pożytecznego. Już nawet nie żebym był szczęśliwy, chociaż pożyteczny. Wojna tez by była spoko, mógłbym sobie zginąć jako mięso armatnie, albo może dzięki takiemu dniu próby coś ze mnie jeszcze by było?
Ale nie, jestem samotny, żałosny, bezużyteczny i za słaby by cokolwiek z sobą zrobić.
W dodatku jeden mój rodzic dzisiaj dowiedział się, że najprawdopodobniej ma nowotwór tarczycy i będzie leżał w szpitalu.
I jeszcze się dzisiaj dwa razy siekierą w palec dziabłem i sobie krwawię na klawiaturę bo plastra w domu nie ma.
A teraz proszę o nazwanie mnie pedałem!
Chociaż nawet homosiem nie jestem, a to by wiele wyjaśniło…

110
73

Komentarze do "Mam dosyć…"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Zastanawiałeś się nad wizytą u psychologa? Wydaje mi się, że mógłbyś porozmawiać z kimś otwarcie twarzą w twarz, a nie pisać na chujni gdzie za chwile zaleje Cię fala gimbazy (bo juz chyba nawet Kali i mesiu sobie odpuścili).

    0

    1
    Odpowiedz
    1. gówno to da…

      0

      0
      Odpowiedz
  3. popłakałam się. trafiłeś w sedno, zmagam się z tym samym od paru lat. nawet nie wiem jak cię pocieszyć czy jaką wskazać drogę, chociaż bardzo bym chciała. czuję tę samą beznadziejność każdego dnia. czekam tylko na śmierć.

    3

    0
    Odpowiedz
  4. To jest niestety problem dla psychiatry.Zapisz się w kolejce do specjalisty już dziś, może Ci się nie pogorszy za pół roku.Aha, zmień środowisko, wyjedź ze swej wioski i rzuć wyzwanie światu, możesz rozpocząć pracę od korporacji makdonalt.Nie dotykaj siekier, często wal konia a będzie OK.

    1

    1
    Odpowiedz
  5. Aż musiałem sobie Rammsteina włączyć, żeby to wszystko przeczytać. Nie wiem co powiedzieć, oprócz tego żebyś sobie trochę Rammsteina posłuchał.

    1

    0
    Odpowiedz
  6. pomyśl co możesz robić, zacznij się tego uczyć, będziesz w tym dobry zarobisz pieniądze, idź do psychologa, może masz depresję to się leczy, powodzenia

    1

    1
    Odpowiedz
  7. Nie chcę mi się za bardzo rozpisywać, więc dam Ci na początek jedną radę, którą wdróż od razu! Otóż musisz koniecznie zmienić myślenie o sobie. Jesteś cipą, bo myślisz, że jesteś cipą. Twoje myśli napędzają przekonania, a Twoje przekonania obraz Twojego życia i rzeczywistości. Zacznij sobie wmawiać, że jest inaczej. A potem stopniowo udowadniam sobie to jakimiś czynami (choćby najmniejszymi; liczy się metoda małych kroczków). Generalnie staraj się nie dopuszczać do siebie żadnych negatywnych myśli, a gdy taka już się pojawi od razu zamień ją na pozytywną. Walcz. Uświadom sobie, że siedzisz w pułapce umysłu, który Cię rucha jak chce obecnie. Do dzieła. Nic Ci innego nie pozostaje. Sam wiesz, że z użalania nad sobą nic nie będzie, nie przyjdzie wcale na Twoje wezwanie żaden zbawca. Ty sam musisz sobie pomóc.

    0

    1
    Odpowiedz
  8. ja Cię kocham!

    2

    0
    Odpowiedz
  9. Jedna z lepszych chujni. Masz szansę to rwij, bo młodość Ci spierdoli szybko i BEZPOWROTNIE. Nie pękaj tylko umacniaj w siebie wiarę! nie daj się marazmowi , który Tobą zawładnął!

    0

    0
    Odpowiedz
  10. – za dużo myślisz,
    – walisz konia, oglądasz porno – odstaw to , ten świat to iluzja i jest tylko po to by się odstresować a nie w nim żyć,
    – pomagaj rodzicom, nie mówię żebyś codziennie buziaki im składał tylko żebyś nie niszczył ostatnich kontaktów z osobami bliskimi (wbrew pozorom jest to ważne),
    – za dużo się martwisz: ten jest taki , ta jest za dobra, ci się poświęcają a ja nic – po co ci to? ,
    – gadanie typu „Wojna jest spoko ” chuja wiesz i się odzywasz, na ostatniej wojnie zginęło ok 50 mln ludzi ale oczywiście tobie wojna jest potrzebna w celu posłużenia za „mięso armatnie” – częsta cecha braku akceptacji i chęć zwrócenia na siebie uwagi
    – w końcu i tak wszyscy umrzemy więc nie bój nic i tak wyjdziesz na swoje.

    0

    1
    Odpowiedz
  11. Stary jesteś prawie, że moim klonem, łączę się w bólu…tyle, że ja już to pierdole, mam dość przedstawienia pt. Lepszy facet zabiera ci dziewczynę nędzna parodio mężczyzny.” i jutro jadę to zmienić. 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  12. no wzruszyla mnie ta twoja historia, srut jakich miliony, ogarnij sie albo ktos jebnie cie z dzidy

    0

    1
    Odpowiedz
  13. Największym twoim wrogiem jesteś ty sam. Poprawić sytuację może jedynie konsultacja lekarska i regularne przyjmowanie antydepresantów.

    0

    0
    Odpowiedz
  14. Nie poddawaj się, trzymam za Ciebie kciuki

    0

    0
    Odpowiedz
  15. Dojrzejesz emocjonalnie i Ci kryzys przejdzie.

    0

    0
    Odpowiedz
  16. Kolego mam kilka nowin dla Ciebie – wiem czego Ci brakuje aby powrocic do zycia. I nie sa to jakies psychologiczne bzdety tylko doswiadczenje. Ale od poczatku. Czujesz sie chujowo i beznadziejnie itd? Zdajesz sobie z tego sprawe, ale wewnetrznie czujesz opor przed tym i to zrozumialem. Ale opor nie pomoze. Zaakceptuj ten stan. Poprostu przez najblizsze 3 dni nie rob nic tylko plywaj w tej beznadziejnosci, akceptuj to. Poprastu badz z tym co sie przydaza. Nie bedzie to oznaczac ze juz tak zostanie i spoczniesz na zawsze tak. Nie. Akceptacja oznacza ze godzimy sie z tym faktem i wychoszimy ponad niego. Juz dluzej sie z tym nie utozsamiamy. Nasza prawdziwa natura to buc szczesliwym niezaleznie os tego kim sie w swiecie zew. Jest. Dzisiejsze czasy promuja ambicje, „piekno” i imne rzevzy ktore doprawiaja depresji. Niepotrzebnie. W glebi siebie juz czujesz sie pełny taki jakim jesteś. Wiem co przechodzisz, kiedys ktos pomogl mnie wyrwac sie z lwtargu a teraz ja zawodowo sie tym zajmuje. Chcesz o tym pogadac, dostac wskazowki? Lukasz.mystic@gmail.com.
    Pozdro 😉

    1

    0
    Odpowiedz
  17. Ja widzę, że 90% problemów ludzkich (pomijając problemy ze zdrowiem) bierze się z dwóch rzeczy –
    1) braku pieniędzy i pomysłu/możliwości ich godnego zarobienia, co wiąże się też z brakiem czasu
    2) braku seksu/czułości, po prostu.
    Gdybyś miał dupy i hajs jak Mesiu, to byś nie płakał jak mała pizdeczka.
    Ale ja to trochę rozumiem, też miałem rok temu taki spierdolony okres. I liceum, 4 lata wcześniej. Ale nie cały czas, do chuja!

    Faceci to cioty w tych czasach, naprawdę. Jakoś nasi dziadkowie nie mieli takich ciepłych dylematów, jak zagadać kobietę i czy lepiej wziąć numer telefonu czy fejsbuka i co powiedzieć i czy się jej spodobam, czy mam fajne buty, czy mnie polubi, ojej, zrobiłem kupkę w swoje śliczne, chłopięce majteczki, mamusiu! Śmiech, kurwa, na sali.

    Obowiązkiem każdego faceta, moim zdaniem, jest nauczyć się uwodzić kobiety i później przekazać to synowi. I do tego te wszystkie gejowskie hollywoodzkie filmy piorące mózgi, które sprzedają romantyczne historyjki o płaczliwych lamusach zdobywających najpiękniejsze kobiety i księciuniach na białym rumaku wyrzekających się wszystkiego dla kobiety. Gówno prawda. I kościół do tego wszystkiego dochodzi i ich pieprzenie o „czystości”, seksie przedmałżeńskim i innych bzdurach, które później tworzą takich młodych werterów myslących że kobiety to chodzące porcelanowe wazy z dystanii ming skrywająca w środku niebiańskiego anioła. Mnie ojciec niestety nie nauczył, sam się muszę z tym rozprawić, ale zrobiłem spory postęp. Widzę to zwłaszcza jak czytam te chujnie, w których 95% problemów bierze się nie z braku masy a z braku dobrego kutaszenia/czułości (też fizyczność) i z braku hajsu. Życie ludzkie proste jest tak naprawdę, na szczęście albo niestety.

    Stary, po pierwsze – pieniądze.
    Po drugie – zacznij się UCZYĆ (bo to jest umiejętność, gdybyś wychodził kilka razy w tygodniu na imprezy i codziennie zagadywał do lasek, to nawet gdybyś miał trzy głowy, oczy kobry i śmierdział kiełbasą i tak w końcu byś zaruchał) jak rozmawiać z kobietami. Przestań sam siebie bić młotkiem po jajach. Naucz się tego. NAUCZ SIĘ. Póki czas. To ci samo nie przejdzie. Będziesz się stawał coraz dziwniejszy. A jak nie możesz zacząć, to idź do psychologa/psychiatry. Mi pomógł. Polecam. A później zacznij ruchać.

    0

    2
    Odpowiedz
  18. kurwa, stary…………

    0

    0
    Odpowiedz
  19. Za dużo myślisz, pojedź po bandzie i przerżnij jakąś pannę albo zduś gąsiora i zobaczysz że nie jest tak źle..

    0

    0
    Odpowiedz
  20. nie lam się stary mam taki sam stan ;d tez nie umiem zacisnąć pośladów i ruszyć ;p ale trzeba bo zgnijesz w koncu

    0

    0
    Odpowiedz
  21. Psycholog!!!!!!!! Gdzie jest, kurwa, psycholog dyżurny?! Bo ten tutaj pacjent jeszcze da się naprawić. I umie pisać po polsku, o!

    0

    1
    Odpowiedz
  22. Na chuj spinasz dupę głąbie? Żyj jak chcesz a nie patrzysz na innych. Styl w jakim napisałeś tę chujnię jest tak mimozowaty, że ciężko się to czyta. Skoro wiesz gdzie leży problem to go napraw do kurwy nędzy!! Jak ty chcesz radzić sobie dalej w życiu? Widocznie masz za dużo wolnego czasu i zniewieściałeś. Wojnę chcesz? Z taką pewnością siebie zesrałbyś się po jakimkolwiek rozkazie skierowanym do ciebie. Trzymaj gardę człowieku, bo jak przyjdą PRAWDZIWE problemy to z tego co napisałeś będziesz się śmiał..

    1

    1
    Odpowiedz
  23. Czytając ten tekst miałem zamiar pojechać Cię na koniec od pedałów itp. , ale to bez sensu. Po przeczytaniu tekstu stwierdzam, że jesteś więcej wart niż 80% pojebanych internautów. Porządnie opisałeś swoją historię i nie najebałeś byków jak co niektórzy. Co do twojego problemu to udaj się do psychologa. A jak nie to w tej chwili zacznij coś robić w swoim życiu, cokolwiek to będzie: sport, sztuka, nauka, jakikolwiek rozwój. Z tym ruszeniem się z domu też nie był zły pomysł, rób to częściej i głowa do góry. Wnioskując po tym w jaki sposób napisałeś tekst to jest szansa żebyś zainteresował jakąś kobietę swoją osobą tylko nie masz odwagi. Pozdrawiam ciepło 😉

    0

    0
    Odpowiedz
  24. A na kiego chuja ci jakaś kobieta? Usiądź, strzel sobie browara, przemyśl co chciałbyś w życiu robić i … zrób to – ja np.: w takich momentach idę remontować moje stare motocykle. Stale myśląc, a nie biorąc się do roboty zawiozą cię wkrótce do psychiatrowa. Chcesz tam być przez całe życie? Sądzę że raczej nie. Więc weź się kurwa za coś do zrobienia! Kobieta przyjdzie sama do ciebie jak przyjdzie na to czas.

    0

    0
    Odpowiedz
  25. po 1. Jesteś idealnym przypadkiem dla psychologa.
    Masz problemy z Samooceną i emocjami, tym się głównie psychoterapeuci zajmują.
    Wiem bo też kiedyś miałem depreche
    Chociaż miałem idealnie przeciwne powody.
    Po drugie:
    jak już pójdziesz do terapeuty to po jakimś czasie spróbuj zawalczyć ze swoim brakiem pewności siebie.
    Nie mówię że masz stać się pewnym siebie burakiem…
    Ale ze swojego przypadku powiem ci że bez pewności siebie nigdzie w życiu nie zajedziesz.
    3. Nie wierze że są ludzie bez zainteresowań, po prostu musi cię coś jarać.
    Lubisz książki? – Pisz!
    Lubisz muzykę? – kup instrument i graj. ipt itd.
    Na początku będzie masakra, ale po paru latach bedziesz miał powód do dumy – jesteś w czymś dobry!!!
    4.) Pomyśl jakim byś chciał być człowiekiem i spróbuj nim zostać.

    małymi kroczkami i z duża refleksją w samym procesie tworzenia się.
    bo nie ma nic gorszego niż np niewyjściowa morda ubrana w drogi taliowany garnitur.
    5.) Nie patrz na ludzi, to chujowe porownywać się z tymi którzy sa dookoła. jak już bedziesz miał za sobą terapeute to zawsze patrz w „górę” metaforycznie patrz w gwiazdy.
    I jak już twój kark przekrzywi siępod kątem 90 stopni to nigdy nie przestawaj się rozwijać, rozwój trwa latami, ale jak poświecisz na coś lata to na pewno bedzisz w czymś dobry.
    Narazie V.

    0

    1

    Odpowiedz
  26. Pierdolenie o wszystkim i niczym. Trudny tekst filozoficzny spod pióra wychowanego na miodzie i mleku mamy. Brak pomysłu na życie bo miało być jak na filmie i bajkach. Ludzie mają naprawdę poważne problemy. Szkoda mojego czasu.

    0

    2
    Odpowiedz
  27. 1. Bardzo ładnie piszesz i wyrażasz swoje myśli.
    2. Na pierwszy rzut mojego dziewczyńskiego oka jesteś inteligentny.
    3. Jesteś wrażliwy – ja to lubię w facetach.
    4. Myślisz.
    5. Musisz udać się do jakiegoś specjalisty idź najpierw do psychiatry. Przepisze ci jakieś leki będzie ci łatwiej. Potem na jakąś terapię – może grupową. Poznasz jakiś innych nieśmiałych ludzi, może jakąś dziewczynę. Poszukaj bezpłatnie, trochę dłużej poczekasz na wizytę ale 100 nie wydasz na lekarza.
    6. Zadzwoń do tej dziewczyny, z którą się spotykałeś, napisz @, smsa, przeproś ją za swoje zachowanie. Nawet jak juz kogoś ma to trudno ale będzie ci lżej.
    7. Myślę, że jesteś bardzo wartościowym człowiekiem i trzymam za ciebie kciuki. Pozdrawiam i życzę zdrowia twoim rodzicom. POWODZENIA!

    1

    0
    Odpowiedz
  28. stary, do psychologa możesz się udać, ale zacznij od psychiatry, na początek potrzebujesz antydepresantów /DŻ

    0

    0
    Odpowiedz
  29. O jasny gwint, było już kilka chujni które opisywały moje odczucia dotyczące mojego życia, świata i mojej nieśmiałości, ale ta chujnia przebiła wszystkie! Jesteś prawie taki sam jak ja, niemal jak klon, cholera. Nawet sytuacje w domu masz podobną. Czytam o twoim wypadzie na miasto… i jak bym kurwa o sobie czytał. Też nieraz ktoś mi mówi „weź się wyrwij z domu, sobota jest, może kogoś poznasz. I jadę, pokręcę się trochę po okolicy, popatrzę na grupki pięknych dziewczyn które nawet mnie nie dostrzegają, na pewnych siebie gości łażących grupami i wracam do domu z jeszcze większym dołem uświadamiając sobie że nie jestem taki jak oni. Znajomych jakiś tam mam, ale raczej nigdy nie chodzę z nimi na imprezy, bo co im po mnie? Tylko im zamulał będę, taki już jestem. Mam 2 kolegów z podobnym do mnie usposobieniem(tylko że oni to bardziej realiści, a ja bardziej „romantyk”) z którymi piję czasami. I tyle jeśli chodzi o moje życie towarzyskie. Pewnie nieźle musiałeś się nacierpieć gdy odrzuciłeś tą swoją koleżankę, ale powiem ci że lepszy radykalny krok niż trwanie w jakiejś dziwnej sytuacji, gdzie ona traktuję cię jak kolegę który nigdy nie ma u niej szans jeśli chodzi o coś więcej, a ty się w niej podkochujesz. Chociaż z drugiej strony mogłeś choć spróbować jeśli byliście tak blisko… albo i nie, nie znam sytuacji, nie znam tej dziewczyny, nie wiem czy koło niej nie kręcą się inni kolesie, więc ciężko powiedzieć.
    „Werteryzowania”- Zabawne, najlepsze dziewczyny zdobywają kolesie którzy nigdy nawet się nie dowiedzą co to słowo oznacza :] A ci którzy trwają w przypadku Wertera, skazują się na życiową porażkę. Za dużo idealizujesz, a w tym czasie jakiś inny gość posuwa dziewczynę którą masz za nieskazitelną. Nie piszę tu akurat o tobie, ale ogólnie o właśnie takich Werterach XXI wieku.

    1

    0
    Odpowiedz
  30. to czytałam to pojawiła mi się przed oczami postać z filmu SIEDEM, a mianowicie – Wiktor. lenistwo, marazm i apatia to Twoi najwięksi wrogowie. numer 10 dobrze Ci napisał. podpisuję się pod tym i dodam – biegiem na siłkę albo do lasu pobiegać, zapisz się na wolontariat, spróbuj zmienić coś w swoim życiu, zmień pracę albo zapisz się na afrykański taniec. zamiast wypisywać te smuty i użalać się nad sobą pomóż rodzicom albo idź z kimś pogadać, w okolicy na pewno masz poradnię zdrowia psychicznego. i zrób to BEZ WZGLĘDU NA TO CZY CI SIĘ KURWA CHCE CZY NIE. wiem, że Ci się nie chce, ale JESTEŚMY TYM CO ROBIMY, A NIE TYM, CO MYŚLIMY/CZUJEMY. użalasz się, bo wtedy nie musisz nic robić, na zasadzie – skoro jestem takim beznadziejnym chujem/gównem/śmieciem to po co mam cokolwiek robić dla siebie (DLA ŚMIECIA). wierzę, że czujesz, to co czujesz, natomiast wierz mi – nie jest to istotne. ja w dorosłym wieku przechodziłam ospę wietrzną – 9 miesięcy z głowy, bo choroba wyssała ze mnie wszystkie siły i chęci. 9 miesięcy doła i totalnej bezsilności. chujnia jak skurwysyn, nikomu nie życzę. nic mi się chciało, jedyne, co chciałam to zasnąć na wieki. i co wtedy robiłam? to samo co zawsze – zapierdalałam do pracy, dbałam o swoje odżywianie i ćwiczyłam i to wszystko kurwa ze łzami w oczach, tak, tak, pamiętam jak robiłam pompki ze łzami w oczach! zacznij działać! przesyłam Ci wirtualnego kopniaka na rozpęd:) działaj, rusz dupę z domu, nie kurwa do centrum handlowego, tylko do lasu pobiegać, pomagaj innym, przestań wpierdalać cukier i zwłoki zwierzęce i wszystko będzie dobrze!

    0

    1
    Odpowiedz
  31. Ja pierdole ! ale kino

    0

    0
    Odpowiedz