Jestem zły, bo źle mi poszła matura rozszerzona z matmy i najprawdopodobniej moje plany o studiach na Politechnice poszły się jebać. 3 lata nauki w liceum i wszystko wskazuje, że to poszło w pizdu.
26
59
Jestem zły, bo źle mi poszła matura rozszerzona z matmy i najprawdopodobniej moje plany o studiach na Politechnice poszły się jebać. 3 lata nauki w liceum i wszystko wskazuje, że to poszło w pizdu.
2012 coraz bliżej, masz rację, niech to wszystko pierdolnie. Wtedy choć będziemy do siebie strzelać o konserwę będzie lepiej.
Nie jest trudno się dostać- za t łatwo wylecieć. Zresztą, możesz za rok napisać.
A tam gadasz głupoty… maturą na studiach można sobie 4 litery podetrzeć. Ja zdałem podstawę na 90% i póki co radzę sobie na Politechnice Śląskiej… ludzie zdawali maturę rozszerzoną na 70% i wylatywali. Wszystko zależy od tego czy się przyłożysz czy nie. Matematyka w szkole średniej ma się nijak do tej na studiach. Pozdro
Spokojnie. Na politechnikę przyjmują wszystkich, tylko potem 1/3 z nich kończy studia w terminie. Sam mam rok w plecy ale to trochę inna historia.
na polibude się dostać to nic wielkiego. dasz rade
nie pierdol, wszystkim poszła źle. Progi będą niższe. Módl się lepiej, żebyś polski zdał! Ahoy!
No i dobrze – może przez to zajmiesz się prawdziwym życiem, zamiast tracić czas na studia, słuchać jakichś niedojebanych niedojd i psychopatów na wykładach. Może nie będziesz ciągnął kasy od rodziców przez kolejne lata i uwsteczniał się społecznie w rozwoju. Wiem, co mówię. Sam studiowałem – nie powiem – fajnie bywało – piwko, sriwko, imprezka, ale gówno to w życiu daje. Życia i biznesu nauczyłem się dopiero po studiach – ponieważ życie jest nauczycielem aktualnym i autentycznym, uczy na praktycznych przykładach, a ludzie, którzy wiedzą, jak osiągnąć sukces, od których można się czegoś nauczyć – oni nie idą uczyć na uczelnie – można ich spotkać w życiu, jak ten sukces osiągają. A uczelnia uczy tego, co było ważne wczoraj, albo i w ogóle, a uczą tam ludzie, którzy nie dali sobie rady z życiem albo nawet nie spróbowali – i wolą za marną pensyję pierdzieć w stołek i nie mieć żadnej odpowiedzialności. I wydaje im się, że teoretycznie coś tam wiedzą.
pozdrawiam z polibudy
Kolega z komentarza nr 7 chyba musi być moim bratem bo poglądy kubek w kubek:)No tylko że ja na studiach nigdy nie byłem i nie zamierzam-strata czasu;)
@ Ależ pierdolisz. Za przykład dam choćby mojego wykładowcę ze statystyki, który zasiada także w zarządzie wielkiej firmy – czy on wykorzystuje swoją wiedzę w praktyce? On sobie nie dał rady z życiem? A widziałeś kiedyś jakimi autami jeździ część tych wykładowców pracujących za „marną pensyjkę”?
Ciesz się w ogóle że dotarłeś. Ja na rozszerzoną fizykę nie poszłam bo mi się godziny pojebały. Pa pa Warszawo!