Mogę tylko wybrać w jaki sposób cierpię

Znalezienie złotego środka jest dla mnie niemożliwe. Szukam przyjemnego miejsca do życia i godnych zarobków, ale nie jest to łatwe, bo jestem średniakiem. Nie przeskoczę pewnego poziomu intelektualnego i nie zostanę inżynierem, lekarzem. Natomiast nie jestem też idiotą, ale w miarę oczytanym człowiekiem. Interesuje się wieloma dziedzinami życia m.in. ekonomią, muzyką, kulturą. Na rynku pracy jestem już blisko 9 lat (zaraz po szkole średniej) i póki co wpadam w same skrajności. Kiedy kocham swoją pracę, otrzymuję beznadziejne wynagrodzenie (czyt. sektor publiczny). Mimo iż pieniądze nie są najważniejsze, to wszyscy chyba się zgodzimy , że za minimalną + ewentualne 10% ciężko jest żyć 🙂 Tak więc podejmuję pracę PH. Standard życia się polepsza, ale ja ląduje u psychologa, a następnie u psychiatry. Aby wyleczyć się z handlu jadę pracować za granicę, gdzie wykonuję pracę, którą mogłaby wykonywać małpa. Wynagrodzenie jest 3x wyższe niż w PL, ale otaczają mnie idioci, którzy tylko czekają do piątku aby bombić się browarami i ćpać. Jako, że pomału kończą mi się pomysły, zaczynam imać się różnych zajęć i kursów. Wszystko na nic. Nie potrafię wejść w to całym sobą. Powoli myślę, że zamiast na zachód powinienem uciekać na wschód, do innej kultury i być może oddać się ascetycznemu trybowi życia. Straciłem nadzieję, że znajdę balans. Jeszcze kilka lat temu byłem optymistą. Ostatni rok jest męką, a każdego poranka zadaje sobie pytanie „co dalej?”. Od ponad roku nie znajduję odpowiedzi. Pozdrawiam poszukujących

94
1

Komentarze do "Mogę tylko wybrać w jaki sposób cierpię"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Audiobook na yt – Potęga teraźniejszości Eckharta Tolle

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Wez nie pierdol tylko rob zapas browarow bo jutro piatek, upierdolisz sie z Sebkiem i Krzyskiem z tasmy numer 5 to zaraz zapomnisz o swoich przemysleniach, posluchasz jak Sebek mial scinke z Tomkiem z trzeciej maszyny bo ten przebolcowal mu siostre a nastepnie matke. Ubaw po pachy, a od poniedzialku znowu do tyrki.

    6

    2
    Odpowiedz
  4. Mam ten sam problem. Chodzi o to, że należysz do grupy ludzi z „otwartą głową”. Nie potrafimy odnaleźć się w dzisiejszych czasach niewolniczej pracy na etatach, gówna promowanego w tv i internecie, plastikowych ludzi itd. Widzimy świat nie tylko w jednej barwie, a we wszystkich, cały ten skurwiały syf.
    Jakie życie ma sens gdy spędzasz je na etacie przez 8 h harując na czyjś dobrobyt?
    Dlaczego piekarze, dzięki którym masz chleb, rolnikom dzięki którym możesz na ten chleb położyć warzywo, jajko zarabiają mało a celebryci, którzy nie są produktywni, nie przyczyniają się do niczego poza rozrywką żyją w dobrobycie?
    Świat idzie w zła stronę, bogactwa nie zabierzesz do trumny a póki co nikt nie sprzedaje czasu i zdrowia.

    19

    0
    Odpowiedz
  5. Nie ma się czego wstydzić. Na pewnym etapie życia każdy człowiek musi przejść przez psychotropiki. To żadna ujma.

    3

    0
    Odpowiedz
  6. Co dalej? Np. inwestycje, giełda itd., ale musisz to ogarniać i liczyć się z ryzykiem straty oraz mieć konkretną kasę na start. Ja kiedyś nie miałem kasy na inwestycję w koparkę bitcoinów, w czasach, gdy to jeszcze nie było takie popularne. Stać mnie by było na zakup jednej karty graficznej Radeon, ale to było trochę jednak za mało, by to porządnie kopać. Do tego dochodziły koszta reszty części, chłodzenie no i rachunek za prąd. Gdybym miał kasę wtedy, to dzisiaj bym miał na koncie bankowym miliony złotych. Nie pomyślałem chyba wtedy (lub bałem się ryzyka, nie pamiętam), by sobie kupić np. 100 BTC za ok. 500 zł, na giełdzie. Jednak nie żałuję tego jakoś szczególnie, bo czasu i tak nie cofnę… jeszcze nie żałuje, bo jakbym miał trafić, powiedzmy, na budowę do roboty, to pewnie zacznę żałować i się wnerwiać 🙂 Można sobie też pomyśleć o ludziach, którzy mieli kiedyś portfele pełne BTC i gdzieś je wypieprzyli, nie wiedząc, ile to będzie kiedyś warte 😉 Ale tak, inwestycje. Nie wiem, co teraz jest na topie, bo nie śledzę tego, ale pomyślałem sobie o internecie rzeczy.

    1

    0
    Odpowiedz
  7. Doskonale cię rozumiem autorze- u mnie podobna sytuacja ciągnie się od kilku lat. Poradzę ci coś z własnego doświadczenia i przemyśleń na podstawie tego, co napisałeś. Postawiłbym na dwa rozwiązania. Pierwsze to powrót do robienia tego, co kochasz, za minimalną, jednocześnie zwiększajac swoje kompetencje, by móc zarabiać więcej(awanse, nowe możliwości itp.) plus jakaś mała robótka dodatkowa 2-3 razy w tygodniu dla podniesienia dochodów aż do momentu osiągnięcia sukcesu w „normalnej” pracy. Druga możliwość to robienie tego, co tak lubisz, za granicą- wtedy połączysz pasję z konkretną wypłatą. Cała reszta, o której napisałeś czyli wykańczające praca za godziwe pieniądze itp. to ściek-daj sobie z tym spokój. Powodzenia!

    5

    0
    Odpowiedz