Kocham siatkówkę. Jestem nastolatką i to jest teraz dla mnie najważniejsze. Wszystko byłoby świetnie gdyby nie rodzice. Mam średnie oceny. 3-4 czasem zdarza się 2 ale staram się poprawiać co możliwe. Najgorsze to że moi kochani rodzice nie doceniają tego. Zabraniają mi treningów. Świetni rodzice. Dzięki że w dzień się uśmiecham a w nocy płacze
34
44
Nie będziesz całe życie gibka i wysportowana. Co zrobisz po 30stce? Na siłę będziesz szukać faceta na dziecko? Sport to nie jest sposób na życie.
A Kiedy wreszcie rząd wprowadzi bykowe dla kawalerów? Powinni płacić; panny nie, bo to mężczyzna ma inicjatywę. Demografia kuleje, więc niech uczciwie płacą na 500+ dla tych, co chcą mieć dzieci. A kto na emerytury tych singli zarobi?!
Pierdol się przegrywie
Idź powąchać kupsko swojego bachora.
Siatkówka to jeden z najdurniejszych sportów jakie znam
Pokonaj wszystkich Groksów tak jak ja.
Typowe dla ludzi ograniczonych umysłowo. Dla nich szkoła jest najważniejsza, a ocena to świętość. Potrafią podcinać skrzydła i stłamsić zdolnego dzieciaka. Nieważne że dzieciak na przykład świetnie rysuje czy jest dobrym sportowcem. Ma zrezygnować z tego co lubi żeby wkuwać wzory z chemii albo daty z historii, którą ma generalnie w dupie i tak to zapomni od razu jak tylko skończy szkołę. Współczuję Ci. Mam nadzieję że wytrwasz i będziesz świetną siatkarką.
Trenuj dalej
Olej co muwia rodzice
Dorośnij…
3 i 4 to naprawdę zajebiste oceny. Oceny są chuja warta. Możesz mieć cały czas chujowe oceny, a maturę zdać lepiej niż ktoś z lepszymi ocenami.
’Nic się nie martw. To jest tak, że starzy rysują sobie w głowach jak dziecko ma wyglądać, co ma robić, i kim ma być. Ty masz być zupełnie „nową” osobą, masz swoje zainteresowania, masz swoją osobowość( zresztą jak każdy inny młody człowiek), jeśli tego rodzice nie zrozumieją będziesz mieć bajzel. Pogadaj z nimi…tu nie ma innej opcji.
Wal chuja
Jeśli jesteś w tym niezła i ktoś kto się na siatce zna to potwierdza, to dobrze Ci radzę, pierdol co mówią rodzice i postaw na swoim. Zrób z nimi deal i obiecaj że będziesz miała te 3 przynajmniej i skup się ma siatkówce jeśli masz gdzie trenować.
Dość prawackiego hejtu na chujni
A ja kocham spocone siatkarki. Nawet jak mają okres. Walę wtedy pod spoconą pachę.
Tylko dobra guma i solidne gumowanie na komisariacie czynią cuda. Musisz poznać smak gumy na milicji. Lać gumą ile wejdzie i zrobić lewatywę gumową gruszką. Przegumować całą Polskę — od morza do Tatr. Lać zimnym końcem.
No Prezes EURO Mebel powie Ci, że oceny dupy nie urywają….Może to jest powodem zakazu rodziców…Niemniej jednak musisz walczyć o swoje. A jeżeli wiążesz z siatkówką swoją przyszłość – tym bardziej. Podciągnij się w nauce, może rodzice zejdą z zakazu. Próbuj, staraj się, walcz o swoje. Bij się o swoje marzenia, w przyszłości będziesz sobie wdzięczna. Prezes wie co mówi. Będziesz spełniona i szczęśliwa. No i co tu dużo mówić – będąc sportowcem, biedą nie wieje. W przyszłości kupisz rodzicom domek na Mazurach albo apartament w Międzyzdrojach, to im podziękujesz.
Zacznij chlać
Ale kocham siatkarki oczywiście te powyżej 15 lat
A ja te poniżej 15… i jest, kurwa równowaga we wszechświecie
Do lekcji gówniaro
Wal w siatę
rada odemnie powiedz im o tym
Pierdol rodziców i rób swoje. Oceny to gówno, liczy się to, co zostaje w głowie. Mi starzy kiedyś też zabronili kupić gitary, to specjalnie na złość zajebałem im hajs i kupiłem mówiąc, że to pożyczone. Śmieszne parę stów wydanych za dzieciaka oraz godziny świetnej gry i zabawy zaowocowało, bo jako licealista/student przez ładnych parę lat przekułem umiejętności w pieniądz. Oczywiście musiałem kupić wtedy lepszą gitarę, bo tamta była zbyt chujowa na granie pod publikę nawet do kotleta. Anyway: jebać rodziców, którzy żyją poprzednim pokoleniem i kompletnie nie kumają jak funkcjonuje współczesny rynek pracy. Masz łeb na karku + zamiłowanie do sportu = nie zginiesz + jeszcze masz szansę robić w życiu to, co kochasz. Napierdalaj siatkówkę, pamiętaj, że najwięksi zawsze mieli chujowe oceny w szkole.
Ćwicz siatkówkę możesz pójść w sport. Powiedz rodzicom że piszesz na chujni z rozpaczy, niech się pośmieją z naszych komentarzy.
Zrozumieją jak będzie za późno, niestety. A może Ty będziesz miała szczęście i ogarnę wcześniej
Wal konia, masuj drąga i ruchaj dmuchane lale, kradnij krokodyle, obsrywaj kible, wycieraj gluty o lustro w windzie i o klamki, drap się po jajach i podawaj rękę, jeździj bez biletu, wkładaj ważne kwity do niszczarki jak nikt nie patrzy, podpierdalaj długopisy, zszywacze i taśmy klejące. I nie zapominaj o papierze do ksero i srajtaśmie. Jak postawią jakiś zapach czy odświeżacz w kiblu to też bierz. Niech cię sponsorują. Ja tak robię i stać mnie na mielonkę i litrowe mocne w PET.
Nie szczałaś dziś?
Obejrzyj na yuotubie demasta. Ma ciekawy filmik o rodzicach. Mi rozwial wszystkie watpliwosc az zamiemowilem. Nie daj i daz do marzen
Oceny w szkole to nic nie warte! najważniejsza jest pasja i byle zdać i zaliczyć
Dość na chujni faszystowskich rzygowin i kurwów
A na kurwę Ci lepsze oceny? Gimbazę skończyłem ze średnią 2.x, liceum też 2.x a studia cisnę na średniej 3.x.
Kilka razy słyszałem, że na tym moja kariera się skończy. Pierdol to. Kariera się skończy tylko, jeśli na to pozwolisz. Ważniejsze od szkoły są: Odwaga, Inicjatywa, Pasja, Samodyscyplina, Systematyczność, Dążenie do wyznaczonego celu, Wiara w siebie.
Nie mniej nie mówię, że szkoła jest chuj warta.
Na pewno piłuj matmę i angielski, reszta wedle uznania.
Jak rodzice oczekują od Ciebie piątek ze wszystkiego to nie traktuj ich poważnie, bo skończysz jako kujonica a potem korposzczur. Jak nie mają wykształcenia to tym bardziej pierdol, skąd niby mogą wiedzieć z czym to się je?
Możesz łączyć normalnie te dwie sprawy. Możesz grać i studiować na AWF później ę musisz postawić zdecydowanie na to. Jeżeli kochasz siatkówkę i nie wyjdzie Ci z graniem, bo zlapiesz kontuzje lub będziesz za słaba to będziesz się spełniać po studiach jako trener. Pogadaj z rodzicami. Sam grałem w siatkówkę 9 lat i kontuzja przekreślila moja karierę ale jestem trenerem II ligowego zespołu i spełniam się w tym. Zarabiam pieniądze na tym co sprawia mi przyjemność.
Dopóki jesteś na ich utrzymaniu musisz robić co Ci każą, a jak się nie podoba to wypad. Często jest tak w przypadku rodziców, chyba że czasy się wystarczająco zmieniło. Tyle w temacie