Obecna muzyka

90 procent tego, co dziś puszczają na MTV live czy na esce nie da się, kurwa, słuchać nawet po pijaku. Jakieś remixy pitbulla czy innych. Mimo, że mam tylko 20+lat, doskonale pamiętam jak za gnojka leciała Viva z logiem żółto-niebieskim. To była muzyka – Kai tracid, Blank&Jones, Cj stone itp. nogi same chodziły do tańca. Wszyscy moi równieśnicy preferują jakieś Kanye West czy innych pseudo raperów, a ja? Uwielbiam trance z dawnych lat, eurodance z lat 90 – Corona, Ice mc itd. Większości dzisiejszej muzyki nie zdzierżę – słychać i widać, że to amatorka i komercja zrobiona wyłącznie dla kasy. Nawet w samochodzie jadąc, nie słucham radia tylko zapuszczam sobie płytę z klasykami muzyki elektronicznej. Smuci mnie to, że tak mało osób z roczników 1995 wzwyż lubuje się w podobnych klimatach, tylko jakiś Popek czy Ganja mafia.

9
4

Komentarze do "Obecna muzyka"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Też mam ciarki jak słyszę jakie stolce lecą w radiu lub TV. Ani to pod nogę / do tańca, ani to rozmyślunku/rozkminki. Tzw. „muzyka bezużyteczna”

    1

    0
    Odpowiedz
    1. jak disco polo

      0

      0
      Odpowiedz
      1. Właśnie nawet disco polo ma jakiś tam rytm, tam se coś cyka „na dwa” i pierdolą o jakimś pięknym uśmiechu nowo poznanej Marioli spod Trzebini i można dupą pokręcić ze dwa razy w ciągu kawałka przez sześć sekund, a przy tym aktualnym nowoczesnym radiowym gównie, ani potańczyć ani rozmyślać. Antymatkowy Niebzibziak Śrutowy, w skrócie „Krokodyl różańcowy”!

        0

        0
        Odpowiedz
  3. Zgadza się, tamta muzyka miała moc, energię, poprawiała nastrój, ładowała akumulatory. Artystycznie i brzmieniowo wyprzedzała o lata świetlne współczesne taneczne brzmienia, często dość prymitywne, do niczego nie podobne. Z przyjemnością i sentymentem słucham jej do dziś, niektóre kawałki brzmią bardzo nowocześnie, a przecież liczą sobie już 20-30 lat. Jeśli miałbym coś zarzucić nurtowi eurodance, to chyba tylko millivanillizm, czyli na scenie i w teledyskach występowali modele, modelki, i to oni byli oficjalnymi twarzami tych projektów muzycznych, a vocal był podstawiony. Nie było to zjawisko powszechne, jednak na tyle częste, że rzuca cień na twórczość wielu muzyków tego nurtu. Mimo to cenię tę muzykę za klimat, przywołuje wiele przyjemnych wspomnień. Chyba sobie zaraz puszczę coś, co poprawi mi krążenie, może Masterboy, Culture Beat albo „Pain” Fun Factory.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Co Ty tam wiesz o prawdziwej muzyce…?

    1

    0
    Odpowiedz
  5. Bo to gówno zajebane jest. Ja mam 31 lat prawie i też tak uważam a osób podobnie myślących jest o wiele więcej. Teraz robią kał. A twoi rówieśnicy to zjeby 🙂

    1

    0
    Odpowiedz