Praca po chuju magisterska

Piszę to gówno i już nie mogę, nie mówiąc już o tym ile czasu schodzi mi na zebranie się do napisania czegokolwiek. Wymyślam qwa już takie niestworzone rzeczy, żeby tylko odwlec ten moment kiedy znowu coś napiszę. I qwa tracę na te rzeczy tylko niepotrzebnie czas, i ani praca do przodu nie idzie, ani nic innego pożytecznego lub choćby przyjemnego, no qwa chujnia jednym słowem. Ale najgorsza strata czasu to samo pisanie, bo wtedy to już w ogóle nic a nic pożytecznego dla ludzkości z tego nie wynika, a jeszcze tylko wkurwnienie mi skacze do poziomów normalnie nierejestrowanych. A jak ktoś mnie zapyta jaka jest przyczyna mojej pracy, to mu się zakłamanemu pedałowi roześmieje w twarz i powiem, że qwa nie ma żadnej innej przyczyny poza tą, że muszę to gówno napisać, i że jakbym tylko miał taką możliwość to bym się tą moją pracą najchętniej wysrał na środku ulicy, być może po dzisiejszej kumulacji w lotto (21mln), spełnię swoją groźbę/marzenie. Pozdrawiam wszystkich Chujowiczów i magistrantów.

38
45