Hmm, co za problem? Spieszę z wyjaśnieniami. Otóż jestem młodym kierowcą. Parę tygodni temu zakupiłem samochód. Po przerejestrowaniu go nadszedł czas na wizytę w ubezpieczalni… „Porzućcie wszelką nadzieję, wy którzy tu wchodzicie”. Spodziewałem się co najwyżej przedpiekla, a trafiłem od razu do 9 kręgu. 3200 złotych. Tyle kosztowało mnie ubezpieczenie. Oczywiście w tym moim „9 kręgu piekła” nie mogło zabraknąć Janusza, który był wielce wkurwiony mając przed sobą wydatek rzędu 540 zł. Rozumiem. Młody, niedoświadczony kierowca, ale czemu płacę za ubezpieczenie prawie równowartość samochodu? Z tego miejsca pragnę pozdrowić wszystkich, za sprawą których ceny ubezpieczeń wyglądają tak jak wyglądają. Ś*R*U*T
22
40
Pewnie chciałeś zaszaleć i kupiłeś auto z dużą pojemnością
Jedyny patent to wziąć współwłaściciela ze zniżkami
Źle szukałeś. Mogę udowodnić.
Dlatego rejestruje się auto na kogoś bardziej doświadczonego,np. na ojca.
No nie przecież na matkę, co nie gimbie?
Nudny jesteś. Następny!
Bo nie jesteś przezorny. Jakbyś sobie kupił parę lat temu jakąś motorynkę, to byś sobie na nią rok w rok grosze płacił, a zniżki by się nabijały. A tak to jesteś w czarnej dupie. No nic, weź to na klatę i przyjmij z jajami.
Pewnie kupiłeś BMW
A ile czasu juz masz prawojazdy?
„prawojazdy” od kiedy to jest jeden wyraz?:P
Trzeba było pójść do agenta ubezpieczeniowego, on znalazłby ci najkorzystniejszą ofertę. 3200 to jakieś przegięcie, powinno wyjść 1000 zł max.
chyba za tico
Czemu taka wysoka składka, silnik 2,5 litra?:)
Na 1.8 też mi wyliczyli ponad 3 klocki, więc nie musi być wcale duża pojemność.
Jeżdżenie autem jest zbyt mainstreamowe… Polecam zainwestować swój kapitał w lamę o mięciutkim futerku, bądź też inne urocze zwierzątko – ogranicza cię tylko fantazja (tylko nie łudź się skombinować coś typu statek kosmiczny jest zbyt ambitnie – wypróbowane przeze mnie, szczególnie model o fosforyzującym fioletowym kolorze). W samotne dni posmyrasz ją po futerku, spojrzysz w szklące się, pełne miłości oczka i podbijesz fryzjerskie skille na jej grzywce. Żadne BMW tego Ci nie da, oj nie.
Masakra!
Nie dziwie się, że Janusz się wkurwił na 540 zł, bo to w chuj drogo. Fa płacę za 2.0 benzyniaka 320 zł.
Są online’owe kalkulatory ubezpieczeń, większość ubezpieczycieli też robi wyliczenia online. Wszystko można posprawdzać bez wychodzenia z domu. To lepiej, bo od razu widzisz, że wcale nie musisz bulić.
Te 3200 to z autocasco mam nadzieję. Ja za pierwszy samochód, 2.4, 14 lat, bez zniżek miałem 1600 samo OC. :/ Chujnia.
Dlatego współwłaściciela trzeba, który już zniżki ma albo motorynkę.
A to jeszcze nie koniec zabawy. W ciągu ostatnich lat ubezpieczalnie podnosiły ceny pod różnymi ciekawymi pretekstami. Kilka lat temu ubezpieczenia podrożały o 10-20% ponieważ maksymalną sumę ubezpieczenia musieli podnieść bodaj do 200 tys. euro. Więc zrobili podwyżkę. Ile mamy w Polsce samochodów ubezpieczonych na 200 tys euro? I co ma piernik do wiatraka, dlaczego z tego tytułu podnosić ceny wszystkim? Oczywiście ubezpieczyciele działają jak wszystko w tym złodziejskim kraju, czyli są pierwsi do zdarcia z ciebie ostatniej koszuli, ale jak przyjdzie do wypłaty to zaczyna się bezczelne oszukiwanie, zaniżanie/unikanie wypłat, liczenie skrajnie niekorzystne dla klienta. Jakiś czas temu, , wreszcie, państwowe instytucje postanowiły dobrać im się z tego powodu do dupy. I co się stało? – Ubezpieczyciele zapowiedzieli podwyżki, znów 10-20%. Coś na zasadzie:”Tak jestem bezczelną kurwą i oszustem, ale skoro zostałem złapany za rękę i muszę podnieść jakość usług z poziomu trzeciego świata, to okradnę was jeszcze dodatkowo podwyższając ceny”. To powoduje, że twoje zniżki w postaci 10% rocznie są praktycznie niwelowane przez sukcesywne podwyżki cen polis. Młody kierowca ma przejebane już na starcie, a później jest niewiele lepiej. Witaj w życiu. Mam nadzieję, że jesteś młodym prawakiem, liberałem, zwolennikiem wolnego rynku i pełnej swobody w poczynaniach firm. Wtedy masz co chciałeś. W końcu to nie ten paskudny socjalizm, który zabezpieczałby twoją dupę przed wyruchaniem na wylot.
Samochód o wartości 3400zl?? Nie pokreciles coś?? Chyba rower ubezpieczales
Trzeba było kupić nie bejce 4.3 litra, tylko miejski samochodzik, zwinny, wszedzie sie mieszczący, i mało palący i …. Z malymi oplatami,nawet jak na nowego kierowcę…