To jest dopiero chujnia jakich mało. Cokolwiek zrobisz – stoisz w chuj długo na mrozie. Mieszkam przy ul Berensona. Latem gdy brałem to mieszkanie wydawało się zajebiste. Wprawdzie autobus linii 527 co 20 min (w tygodniu godzinach szczytu co 10 + linii szczytowej e7 naprzeniennie co daje autobus co 5 min) ale funkcjonowało to dobrze a autobusy były punktualne. Ale to co się teraz odkurwia to jakaś parodia! Cokolwiek zrobisz, stoisz na jebanym przystanku i marzniesz. Przyjdziesz na czas, to Ci kurwa odjedzie przed czasem. Przejdziesz wcześniej – gnój się spóźni. A czasem w ogóle nie przyjedzie. Największa chujnia jest w weekend wieczorem bo jeździ tylko 527 co pół godziny. Czasem oznacza to 40 minut pierdolonego stania na mrozie. Jak jest wiatr to zdychasz bo kurwa która zaprojektowała wiaty, pewnie jakiś szwagier czy inny kumpel Gronkowca albo jej przydupasów, nie pomyślała że fajnie by było jakby osłaniały przed wiatrem. A jak już wsiądziesz to pełno meneli lub pijanego bydła. Jebać was kurwy z ZTM. Kupuję samochód. Jakikolwiek może być kurwa Fiat Uno byleby Waszymi gównami nie jeździć bo to urąga godności człowieka.
Autobusy ZTM Warszawa
2015-12-01 19:1049
32
Jak się kupuje „apartament” na Berensona to się ma chujową komunikację. Ale spoko, kup sobie samochodzik, to postoisz w korku na Głębockiej rano i wieczorem.
Ooo,gamoniu.Na fiata uno to ty bez problemu zarobisz w moim zakładzie EURO MEBEL.Nawet któryś z gamoniów miał chyba na sprzedaż…trochę zeżarty,ale na początek ci wystarczy.Przecież oprócz raty za fiata,trzeba z czegoś,gamoniu,żyć.
Dokładnie kurwa, jebać was rury z ztm polskie buractwo postkomunistyczne, syf, tfu ! Śmierdzące menele i emeryty i gówno gimbaza ja pierdole boooooże mój boooooże czeeemuś mnie opuuuuściłłł ………..
Heh, gościu, co ty wiesz o transporcie publicznym… Mieszkam w ponad 60 tysięcznym mieście, w którym nie ma kasy biletowej PKP, nie zatrzymują się pociągi osobowe, a komunikację pomiędzy tym zadupiem a najbliższym dużym miastem, odległym o 50 km, zapewniają busy, jeżdżące co pół godziny od 5 rano do ok. 22. Niby wystarczy, ale… Po pierwsze, busy są małe, więc wszystko zajęte już na początkowym przystanku, a następny za pół godziny. Po drugie, rozkład podaje godzinę odjazdu, ale nie podaje godziny przyjazdu na miejsce. Efekt? Zakładając, że ci się uda do tego busa wsiąść, to nie wiesz o której dotrzesz (a przy ich stanie technicznym, czy w ogóle dotrzesz) do cywilizacji. Pół biedy jeśli masz czas i nie jesteś gdzieś umówiony na konkretną godzinę, bo wtedy kiedy się dotoczysz, to się dotoczysz. Ale jechałem ostatnio na drugi koniec Polski. Żeby tam dojechać, musiałem tym busem dojechać do wspomnianego dużego miasta i przesiąść się na pociąg. Niby nic trudnego. Bus wyjechał 8:30 do przejechania miał 50 km, powinien być w góra godzinę na miejscu, a tam pociąg (jedyny) odchodził o 10:10, korków po drodze żadnych… Luzik. Zdążę. I co? I gówno. Za kierownicą jakiś pajac jechał tak gówniano wolno, że dojechał na miejsce 10:02. Kapujesz? Ponad półtorej godziny jechał te zasrane 50 km, bo taki akurat miał kaprys i zrób coś gnojowi. Teraz weź sobie wysiądź, pozbieraj bagaże, dobiegnij do dworca PKP (dobrze że blisko) i szukaj pociągu i konduktora, żeby u niego kupić bilet (+10 % drożej), bo o staniu w kasie nie ma co mówić. I miej nadzieję, że miejsca siedzące będą wolne -bo TLK wymaga teraz rezerwacji- bo inaczej najbliższe 10 godzin będziesz sterczał na korytarzu. Albo inny kwiatek. Ta sama trasa, te same busy. Jedziesz. Masz dojechać w godzinę, bo za ok. godzinę dwadzieścia masz pociąg na lokalnej trasie. Jak się spóźnisz, to następny za trzy godziny, co oznacza, że dzień zmarnowany i możesz wracać do domu, bo się nie opłaca czekać i tłuc na miejsce. I co się dzieje? 20 km przed przystankiem końcowym, wysiadający pasażerowie zauważyli, ze bus się zapalił. I kopci się jak cholera, co po chwili zauważyli już wszyscy resztę drogi siedzący w tym smrodzie i pewnie modlący się, by się dotoczył i przypadkiem nie wybuchł po drodze. Teraz sobie jedź… O tym, że każda impreza „na wyjeździe” spierdolona, bo musisz wrócić na przystanek max do 22:00 (a najlepiej wcześniej, bo jak widzisz jazda tym gównem to loteria) to już nawet nie ma co wspominać. Chcesz się umówić z dziewczyną? Nie ma problemu, zaklep sobie jednak z góry jakieś 4 godziny na dojazd, o ile w ogóle dojedziesz, bo przecież nie możesz się spóźnić, nie?
A po własnej mieścinie, walisz z buta, bo nie ma sensu czekać przez x minut na to, żeby autobusy miejskie podjechały i podwiozły ci dupę połowę drogi, bo przez ten czas to tę połowę drogi spacerkiem przejdziesz (sprawa się rypie, gdy pogoda nie sprzyja, a nie sprzyja niemal zawsze, bo albo upały po 30-40 stopni w cieniu, albo wiatr, mróz i deszcz). To jednak jeszcze nic. Dojazd do kolejnego dużego miasta w okolicy (odległość też ok. 50 km) NIE ISTNIEJE. Nie ma połączeń i chuj. A dojazd do miasta odległego o 70 km (mniej niż godzina samochodem…) wygląda w ten sposób. Wstajesz o 3 w nocy, żeby ktoś zrobił ci łaskę i podwiózł cię do mieściny kilkanaście km dalej, która ma to szczęście, że jest punktem węzłowym PKP. Tam łapiesz w biegu pociąg, zapieprzający z drugiego końca kraju do miasta, do którego jedziesz. Dojeżdżasz na miejsce i masz czas do ok. 15:00 (Nie muszę mówić, że kursy są z częstotliwością mniejszą niż na jakiś górskich zadupiach w Pakistanie, prawda?). Powrót? Po godzinie 15 nie dojedziesz do chałupy za Chiny Ludowe. Nie ma czym. Wot, komunikacja między miastem liczącym 90 tys mieszkańców a tym mającym ponad 60 tys (plus to co po drodze, a mieszka tam łącznie jakieś 1 mln ludzi). Do tego wszystkiego dodaj, że kierowcy tego syfu dzielą się na dwie kategorie. Albo chuj się niemiłosiernie wlecze, jak ten wcześniej opisany, albo tak zapierdala, łamiąc najbardziej istotne przepisy, że, i to dosłownie, testament byś pisał, gdybyś musiał z takim jechać. I ty narzekasz…
Kurwa, 33 lata mieszkam w Warszawie, urodziłem się tutaj. Ale jak żyję, nie słyszałem o ulicy na której mieszkasz. Sprawdziłem w GoogleMaps. To jakiś jebany wypizdów, więc czego do chuja oczekujesz?
Wynajmij mieszkanie po właściwej stronie Wisły, czereśniaku!
Kup se rower, ja smigam po 35 km codziennie i nie narzekam. Kondycja the best, tania i szybka podroz i odpornosc wzrasta. Smigam kolazowka 45 na godz. Nie stoje w korkach, itp. Zima kiepski, ale jak odsniezone, to jest git. Pozdrawiam myslacych
to jest Tak jak ktoś z Radomia kupuje mieszkanie POD Warszawą. Kurwa. Znasz dzielnice jak MOKOTÓW, ul. Czerniakowska, Puławska itp. Nie nie znasz. Znasz Starówkę w Radomiu i ul. Berensona czy ch…wie kogo. Człowieku!!! Żaden Warszawiak nie zna takiej ulicy…..!!!
Czy potrzebujesz pilnie pożyczki? jesteś w długach? Czy potrzebujesz natychmiastowej pożyczki na finansowanie firmy ?, czy odmówiono przez bank, nie martw się więcej, nasze usługi są szybkie, łatwe i bezpieczne pożyczki obecnie w dowolnych okolicznościach. Pożyczyć do $ 2,000 – $ Dzisiaj 1,000.000! Informacji skontaktuj się z nami w tym pożyczki na adres: noramildred.loan@hotmail.com
Uwaga: Można się spodziewać wstępną odpowiedź i finansowania w ciągu 24 godzin
Pozdrawiam.
Pani Nora
Przeprowadź się do Kielc. Tam powstają megaprzystanki z ogrzewaniem. Miasto (mieszkańcy) wybulili lodziarzom 400tys zł za sztukę
Co jak co, ale Fiata Uno to Ty szanuj!