Chujowy zawód… albo charakter

Witam Szanowne grono tego Zacnego Forum. Ostatnio doszedłem do wniosku, że albo mam ciulowy zawód albo charakter. Sęk jednak w tym, że lubię swoją pracę. Ale po kolei. Od 17 lat pracuję jako projektant mechanik. Obecnie w trzeciej firmie. Obliczam i rysuję różne urządzenia oraz części związane generalnie z transportem bliskim. Praca nie powiem, ciekawa. Lubię ją. I to jest chyba moje przekleństwo bo pochłania mi zbyt dużo czasu. Ale jak ma być inaczej skoro w firmie jest zawsze z 10-ciu handlowców i aż dwóch projektantów? I niezależnie od tego jak ona się nazywa, zawsze te proporcje są podobne. Generalnie zatem tematów od chuja, wszystkie ważne, czyli na kiedy będzie projekt i dlaczego to tak długo trwa? Potem przychodzi koniec dniówki, wszyscy „do jutra”, łapka i już ich nie ma. A ja siedzę jak ta pizda i stawiam te pierdolone kreski. Fajnie, jak jeszcze koncepcja jest i wiadomo jak co zrobić. Ale ponieważ te roboty coraz gorsze/dziwniejsze są to i dylematów przybywa. A czas ucieka. I przychodzi kolejny dzień i znów labidzenie „ojej jeszcze nie zrobiłeś, przecież obiecałeś, chyba to nie takie trudne…” Czasami mam ochotę wyjebać jednemu czy drugiemu w ryj za takie gadanie albo jebnąć drzwiami i wyjść, ale cóż zarabiać trzeba. Kiedyś zapytałem prezesa firmy, w której pracowałem wcześniej dlaczego nie zatrudni więcej projektantów? Odpowiedział, a po co? Przecież jakoś sobie dajecie radę. No właśnie, jakoś dajemy…robiąc po 12-16 godzin i zarywając weekendy, zaniedbując rodzine. Ale przecież „Pan tego nie zrobi?” I tak się człowiek buja z tym gównem, aż oślepnie od tego kompa. Jedyna chwila satysfakcji jest na odbiorach, gdy wszystko zagra. Potem zdjęcia urządzeń zaprojektowanych przeze mnie pojawiają się na stronie internetowej firmy z podpisem „potrafimy to wykonać, wiemy o czym mówimy”. Ta, kurwa potrafimy, wiemy, zrobimy… Zawsze bowiem ojców sukcesu jest wielu, do pieniędzy jeszcze więcej. Sam jestem ciekaw ile jeszcze wytrzymam…sam ze swoim charakterem i podejściem do pracy. Pozdrawiam wszystkich pracoholików. to naprawdę nie jest dobra cecha…

Ps. Info z neta: Sikorski „jadę na Ukrainę”. No, kurwa, Ci to mają problemy….

84
41

Komentarze do "Chujowy zawód… albo charakter"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. najpierw masa potem praca

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Też już przepracowałem w życiu milion lat i zdążyłem już zauważyć że to zawsze pracodawca stawia warunki a nie pracownik. Masz dwa wyjścia: albo zabierzesz zabawki i pójdziesz pobawić się gdzieś indziej, albo dalej będziesz się babrał w tym gównie ku chwale prezesa i jego obwieszonej 40 karatową biżuterią małżonki.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Znam to. Uwierz wszędzie jest podobnie i jest małe pole manewru żeby to zmienić. Ja odszedłem z firmy ale planowałem to długo bo cały rok. Mam teraz 300złotych mniej ale jest super. Nie piszę ile zarabiam celowo ale jestem zadowolony.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. No to faktycznie przerypane… Tempa i ilości godzin pracy nie zmienisz, bo zwolnią, a harujesz i czasu dla rodziny nie masz, co jest stratą nie do odrobienia. Nie wiem czy moja rada coś Ci da, ale poza oczywiście próbą zmiany zawodu, nie myślałeś może, żeby takie projekty robić na własny rachunek? Wiesz, własna firma projektowa, patenty i odsprzedaż projektów czy gotowych urządzeń innym. Zapieprz ten sam, ale jak by Ci się udało, to sobie z czasem zatrudnisz zespół ludzi do pomocy. PS. Zaprojektuj nowe sprzęgło do Żuka. 😉 A, i dobrą maszynę do walenia konia, przyda się Byczywąsowi na taśmę w łódzkim wydziale. 😉

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Załóż własny biznes, kolego. Z pasji tworzą się najlepsze interesy.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. @3 „Ja odszedłem z firmy ale planowałem to długo bo cały rok. Mam teraz 300złotych mniej ale jest super. Nie piszę ile zarabiam celowo ale jestem zadowolony.” To już wiem teraz gdzie doginasz -u Mesia w łódzkim wydziale, bo to oni biorą trzy stówy przy składaniu CV… No ale skoro jesteś zadowolony, to może jednak Mesiu prawdę pisał o tym, że posuwa swoich roboli… /Twój były Szef 😉

    0

    0
    Odpowiedz
  8. do 5. powiedz to komus po asp

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Z reguły nie komentuję dzieciaków i pryszczy ale dla autora powiem. Zarabiałem 3800zł netto. Jebałem też 10-12godzin ale płacone było za 8h. Teraz na rękę mam 3500zł ale wolne wszystkie weekendy, pracuję 8h, wolne święta i tylko pierwsza zmiana 7:3o – 15:30 Żona zarabia 2800zł netto. Nie mamy kredytów i długów. Nie słuchaj bzdur małolatów co nie mają rodzin uczą się w gimnazjum/zawodówce lub liceum/technikum. Mogłem zarabiać więcej ale też miałem mieć jak już miałem. Więc znalazłem to co mi pasuje. Z teksty z Jakubowego miasta zostaw dla pryszczy.

    0

    0
    Odpowiedz
  10. Ja w Twojej sytuacji zakupiłbym chociażby Alibre Design jeśli pracujesz w 3D lub jakiś tani program do 2D i założył bym własne biuro projektowe – jednoosobowe. Albo robiłbym jako freelancer. Z tego co piszesz masz spore doświadczenie, czyli znasz się na rzeczy. Sam właśnie skończyłem studia mechaniczne. Sytuacja na lokalnym rynku pracy, z jaką się spotkałem po skończeniu studiów to jest jedna wielka chujnia!Nijak się ma to do zapewnień Rektora A. z mojej uczelni, który zapewniał że absolwenci po mechanice są rozchwytywani! ciekawe kurwa gdzie!? Zresztą cały czas o tym pierdoli jak jest jakieś otwarcie nowego laboratorium na politechnice. Oczywiście w jego słowa do końca nie wierzyłem, ale byłem pewien że jak skończę swoje studia to pracę znajdę bez większych problemów. Tak się jednak nie stało. Cały czas szukam pracy w zawodzie ale jest niebywała chujnia. Cóż z tego że skończyłem studia z wynikiem bardzo dobrym, zarówno I stopnia jak i II. Cóż z tego że zapierdalałem po nocach żeby robić projekty z PKMu, wytrzymki itd. Za ten cały trud 5 lat studiów dostałem staż w jednej firmie za niebotyczną kwotę ok. 850 zł netto. Po prostu propozycja nie do odrzucenia!! Na same dojazdy samochodem do pracy stracę ok. 250-300 zł. Autobus się nie kalkuluję kompletnie bo chyba musiałbym wstawać o 4 żeby dojechać do pracy na 6.30 a później wracałbym ok 18. Czy naprawdę moja wiedza jest tylko warta 850 zł???? Czy ten kraj jest tak pojebany do reszty że ludzie którzy zapierdalali na studiach dostają takie komiczne oferty? Ktoś powie że mogę wyjechać za pracą do innego miasta. Hmm…może i tak ale kurwa nie mam doświadczenia zawodowego które na każdym kroku jest wymagane! W dodatku zostałem wyruchany przez dwóch potencjalnych moich pracodawców. Pierwszy zadzwonił do mnie i zaprosił na rozmowę, naobiecywał gruszek na wierzbie( m.in. pensja 2500 brutto) i ja w to uwierzyłem bo wydawało mi się że jest zainteresowany moją osobą. Tak wynikało z rozmowy i jego podejścia. Zacząć pracy nie mogłem bo niby czekał na projekt przy którym miałbym pracować. Tak mnie zbywał ok miesiąc po czym odpuściłem tą pracę bo ileż można czekać?! Drugi „pracodawca” to dla mnie oszust-zostałem oszukany przez niego, a przynajmniej tak się czuję. Po perypetiach z pierwszym typem zadzwonił do mnie właściciel pewnej firmy z ofertą pracy. Praca miałaby polegać na tym że początkowo w domu miałbym rysować pewne części, ucząc się jednocześnie programu z którego korzystają w firmie. Po okresie ok. miesiąca rysowania w domu i nauki programu miałem zacząć pracę w tej firmie. W tym czasie miał być dla mnie przygotowany pokój w firmie abym tam rysował. Ta chora sytuacja trwała 3 miesiące. W tym czasie miałem się zgłaszać do UP. Tam dwa razy powiedziałem że mam już pracę bo sobie znalazłem ale jest dla mnie przygotowywane miejsce pracy. Więc przesuwali mi termin pokazania umowy o pracę. Takiej umowy nie dostałem w ciągu tych trzech miesięcy więc dostałem w/w ofertę stażu. Powiedziałem o tym niedoszłemu pracodawcy i on miał się zastanowić co ze mną będzie. Po weekendzie przychodzę pytam co będzie z moją pracą w jego firmie. On mi odpowiada że jednak już nie jestem tak potrzebny i dadzą radę sami robić projekty. Zasugerował żebym poszedł na ten staż. Dlaczego zostałem oszukany? Bo mi kurwa naobiecywał nie wiadomo co. Miałem pracować legalnie od listopada a tu wyszła chujnia! Zostałem teraz na lodzie. Jeśli nie przyjmę stażu to tracę status bezrobotnego. A jeśli przyjmę to będę przez pół roku dymał po 8 godzin za 850 zł.

    1

    0
    Odpowiedz
  11. Najmij mnie Panie jako asystenta projektanta. Dużo nie potrzebuję – parę zł na start na zachętę oraz kogoś na mojego Mentora.W zamian Pan będzie miał mniej do roboty. trzeba mieć też czas na życie. Potrzebuję zdobyć doświadczenie a nie mam gdzie. Umiem rysować 2D, zrobiłam w życiu masę projektów w różnych programach, na laboratoriach itp… uczę się szybko nowych rzeczy i mam wiele chęci do pracy. Moje zainteresowania pokrywają się z tym co studiuję – IŚ.

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Chłopie zmień robotę, załóż firmę i zatrudnij mnie ;-D

    0

    0
    Odpowiedz