Chujnia jest. Nie umiem się zmobilizować żeby zrobić cokolwiek i tkwię ciągle w martwym punkcie. A jak już nadejdzie taki moment, że uda mi się odnaleźć wystarczająco dużo energii, żeby ruszyć z miejsca to zaraz wydarza się coś, co mnie zniechęca. Wszystko po kolei zawalam Coraz bardziej się pogrążam. Nie potrafię nic doprowadzić do końca. Przez to coraz gorzej się czuję ze sobą – mam coraz mniej energii – coraz trudniej jest mi się zmotywować do działania – coraz gorzej się czuję – itd, błędne koło. Niektórzy chyba urodzili się po środku chujni, by już na zawsze w niej pozostać.
21
38
Jakbym czytał własne życie. Łącze się z Tobą w chujni.
zmień dietę i poczujesz się lepiej, mi pomogło, a taki sam problem.
spoko Stary też tak mam. nie wiem skąd sie biorą tacy ludzie jak my, ale ciężko jest i w życiu…
Też tak mam. Chujnia jak nic…