Polska wieś

Za każdym razem zastanawia mnie to ludzkie romantyzowanie życia na wsi. Owszem rozumiem, że cisza, spokój, kontakt z naturą itd., ale mam wrażenie, że to jest jakaś autoreklama, albo takimi pięknymi stereotypami żyją ludzie, którzy
a) mieszkają w dużym mieście,
b) sami na wsi mieszkają.
Ja jestem zupełnie opozycyjnie nastawiony do tego uwielbienia po swoim rocznym doświadczeniu z wiochą, a pochodzę z miasteczka powiatowego, więc wieś to dla mnie zupełnie inny świat. Pominę już fakt, że wszędzie daleko, brak dobrej pracy, autobusy rzadko, w zimie szklanka, albo zaspy na drodze, sklep na końcu wsi i te jego poronione ceny itd. W tym wpisie chciałbym się skupić na ludziach, którzy tam mieszkają. Możesz się czytelniku domyślać, że nie darzę ich zbytnią sympatią. Jeśli sam mieszkasz na wsi nie bierz tego do siebie.

Zaznaczam, że mam na myśli wieś na kompletnym zadupiu gdzie autobus pojawia się raz na dwa lata, a nie wioseczkę leżącą kilka lub kilkanaście kilometrów od dużego miasta, będącą czymś na wzór przedmieść, tylko krainę błotem i drogą szerokości 0,5 samochodu płynącą.
Przede wszystkim wadą polskich wsi jest mentalność tych społeczności. Każdy każdego zna i to mogłaby być zaleta gdyby nie szczególik, że każdy każdego obgaduje, wciska nos tam gdzie tylko może, a wszystko to przykryte tym mitycznym Polakiem katolikiem, żyjącym w zgodzie z tradycją i inne pierdy. Wszyscy co niedzielę walą do kościoła i trzęsą się w tych ławkach do Pana Boga, słuchają co ksiunc mówi, a potem wracają do siebie i zaczynają walić po swoich sąsiadach, czym Pierdzicieńscy przyjechali pod kościół, jak ubrani, plotki, ploteczki, a ta Bolcówna to dziecko ma z tym bez ślubu i inne rzeczy spoza własnego podwórka pokroju obrabianie czyjejś doopy. Kiedyś w niedzielę na szybko coś musiałem wkopać w ogrodzie, bo tego dnia zbierałem się do wyjazdu na tydzień i nie miałem kiedy tego zrobić. Widzący to sąsiad zza płotu nie odpowiedział mi dzień dobry, bo pracuję w niedzielę. Ech. Potem się dowiedziałem, że srogo wszystkich obgaduje i zmyśla jakieś kocopoły xDD

Kolejna sprawa to ta mityczna tradycja. Tradycja zachlewania ryja przy każdej okazji. Czy to ślub, chrzciny, pierwsze zasrane gacie dziecka to trzeba obowiązkowo zaprosić całą rodzinę, no bo jak to nie zaprosić cioci Cwelony z Zasrańkowic Dolnych z drugiego końca Polski. Obowiązkowo na stole musi zagościć gorzała, oczywiście do oporu, aż wujek nie wyrzyga się na obrus. Jak nie pijesz to jesteś skończony, bo nie szanujesz tradycji, ani gospodarza xD. Nie szanuję gospodarza, bo nie chcę sobie psuć zdrowia chlejąc do oporu, a na drugi dzień zdychać na kaca. No szacunek do kogoś kosztem swojego, dobre. Oczywiście oni mają szereg argumentów, że trzeba świętować, że to wszystko Bóg tak kazał i inne frazesiki ubawionej gawiedzi. Jeżeli jesteście introwertyczni jak ja to nie polecam wiązać się z ludźmi stamtąd. Niemożliwym dla tego betonu jest by odbyć np. ślub bez wesela. Dla nich to niegodne i to jest brak szacunku dla narzeczonej i dla nich xD. Najgorsze jest to, że nawet jak przekonacie drugą połówkę do spokojnej ceremonii to nic wam to nie da, bo albo się obrażą (i dobrze, spokój święty), albo przeciągną waszą wybrankę na swoją stronę (wariant najgorszy). Związek wtedy staje pod znakiem zapytania. Tacy katolicy, a nie obchodzi ich, że w tej całej szopce najważniejszy jest sam sakrament małżeństwa i właśnie ślub kościelny, dla nich główny sakrament to wesele. Sam wierzę w Boga i to on jest dla mnie ważny, a nie flaszka na stole i dobija mnie to spłycanie wszystkiego do ochlanych mord wujków i cioć, których widuje się raz na 10 lat. Przez ten cały cyrk dobrze rozumiem ludzi, którzy są ateistami i muszą męczyć się z tym betonem, który zaciąga ich siłą do kościoła przed ołtarz. Takie podejście tylko zniechęca, szczególnie jak widzi się tę hipokryzję dookoła. Warto dodać, że nie spodziewałem się, że w XXI wieku spotkam ludzi, którzy są przesądni i wierzą w najbardziej poronione rzeczy (przypominam, że to osoby wierzące, a to przecież w katolicyzmie grzech xD). Nigdy wcześniej nie wiedziałem, że:
a) nie witamy się przez próg bo to życzenie komuś źle
b) nie kupujemy komuś butów, bo drogi się rozejdą lub wariacja, że nie dajemy komuś obuwia za darmo i trzeba zażądać za nie chociaż grosza, bo coś tam
c) mieszanie herbaty nożem sprawi, że będzie kłótnia (spróbuj tak zrobić to zaraz jest jęczenie, samospełniająca się przepowiednia)
d) upuszczenie łyżki sprawi, że będziecie mieli gości
e) zabicie pająka przyniesie deszcz
Są jeszcze popularne oczywistości typu pukanie w niemalowane, psychiczne zdolności rozsypanej soli itd.
Spytanie kogoś czemu miałaby stać się rzecz X z powodu czegoś tak kuriozalnego wieńczy jedyna odpowiedź: „bo tak”. Żadnej refleksji, zastanowienia skąd w ogóle się wzięły ich przekonania i czy mają w ogóle sens.

Kolejną moją ulubioną rzeczą jest podejście do pracy. Wiara w najbardziej poronione mity kapitalizmu mnie rozbrajają. Wiecie, chodzi mi o teksty typu: „trzeba ciężko pracować by coś osiągnąć” wypowiedziane przez typa, który od kilkudziesięciu lat pracuje w fabryce smrodu i jedyne co osiągnął to problemy z kręgosłupem i całego zalanego żółcią, kiedy widzi somsiada, który przyjeżdża do domu nowym Audi, bo ten podszedł do pracy mądrze i się po prostu rozwijał zamiast tyrać. Wszystko można skrócić do memów z nosaczami. W telewizji leci, albo TVP, albo TVN i z ust każdego tubylca usłyszysz to samo co w jednej z tych dwóch stacji także więc horyzonty myślowe wąskie i z nikim sobie nie pogadasz. Zainteresowania: brak, no chyba, że uznamy picie piwa, oglądanie piłki nożnej i jogging do monopolowego po flaszkę za hobby.

Ciekawe też są kobiety z tamtych rejonów. Kompleks biednej baby ze wsi lub jak kto woli zjawisko p0lki (takiej przez zero) bije tu po oczach. Aspirowanie i mizdrzenie się do bogatszych facecików to tu chleb powszedni. Ostatnio matce mojej lubej zaświeciły się światełka w oczach jak przyjechał do niej młody przedstawiciel handlowy swoją służbową Skodą w jakiejś tam sprawie. Normalny chłopaczek zapewne po jakimś humanie gdzieś w moim wieku, tylko pewnie ubrany elegancko i z jeszcze błyszczącym samochodem. Ile to się potem nie moja luba nie nasłuchała komplementów w jego kierunku oczywiście wycelowanym w nasz związek, że aż mnie skręciło jak to potem mi opowiadała. Typ, który zarabia zbliżone pieniądze do moich był dla niej jakimś półbogiem. Żenada aż wychodzi bokiem. Zresztą czego się spodziewać po kimś kto na honorowym miejscu trzyma trylogię książek 50 twarzy Greya, a jego ulubionym gatunkiem filmu są te romantyczne pokroju 365 dni czy After…

Rodzinność to też ciekawa sfera, bo niby tu się wszyscy kochają i w ogóle, ale wystarczy wrócić z przyjęcia od rodziny do domu i zaczyna się wyliczanie, że tu takie danie dali i mało, a my to więcej, że oni skąpią na nas i ten sos to w ogóle niedobry był xDDD. Zabierzcie mnie stąd.

Przestrzegam was przed wiochą, a jeśli na niej mieszkacie to pamiętajcie, że z kim przystajesz takim się stajesz. Nie mówię, że wszędzie tak jest, bo znam kilku ludzi, którzy się wyróżniają bardzo pozytywnie na tle reszty i myślę, że nie każda wieś wygląda tak samo. Zastanawiałem się skąd to przekonanie, że Polacy są zawistni i nienawidzą się nawzajem dopóki tam nie pomieszkałem. W mojej rodzinnej miejscowości jest jakaś większa serdeczność, choć napływowej ludności wiejskiej i patologicznej nie brakuje.

8
3

Komentarze do "Polska wieś"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. To samo przerabiałem w centrum Łodzi. Mam kolege wspólnika. Chłopak m warzywniak po ojcu. Ile razy mojej niedoszłej teściowej sie oczka świeciły przy nim. A ja byłem robakiem. Wieczne konflikty bo nie chciałem pić z nimi. To samo w kwestii kościoła. Kompletne bzdury wpojone nawet niemajace nic wspólnego z kanonem KK. Pracują na uczelni nadal byłem dla nich debilem i gołodupcem. Tak, siedząc w pokoju z dziekanem ekonomii 5 dni dziennie nadal byłem zbyt głupi zeby sie wypowiadać o pieniądza. Nawet potem jako pełnomocnik rektora. Za to kasjerka z biedry vel niedoszła szwagierka przy każdym spotkaniu rodzinnym pouczała mnie i moją lubą jak mamy dysponować pieniedzmi. Oczywiście rodzinka patrzyła na nią jak w obrazek no bo ona była kimś. Nie brała zwolnień chorobowych , tyrała za 2. No po prostu bogini.
    Jej chlop dekarz. Całe życie szydził że zajmuje sie komputerami a nie normalna pracą. On na budowie zarobi 3000 tysiące a ja w jakiejś bibliotece 1200. To był rok 2008. Dzisiaj on ma garba, komornik o niego pyta. Dorobił sie jedynie fajnego dziecka. Ja hobbistycznie budowałem sklepy internetowe za kilkukrotność jego stawki i nadal byłem dla nich biedakiem . Obecnie moja ex jest z 43 letnim wykładaczem towaru z Rossmana. W między czasie oczywiście erazmus i gównomagisterka z gównokierunku. Wzornictwo tekstyliów. Laska ubiera sie jak menel, bedąc ze mna wyglądała jak modelka. Sam kierunek męczyła 11 lat aż w końcu ma ten papierek. Przez cały ten czas nie sprzedała ani jednej rzeczy swojej produkcji. Wszystko fundował tatuś i ten jej nowy nabytej. Oczywiście ten facet jest kimś ja nie. A jedynie dlatego że on nie zadaje pytań, nie odmawia gorzały a kopacze nadmuchanych krowich jelit to dla niego rozrywka najwyższych lotów.

    5

    1
    Odpowiedz
  3. Fajnie to opisałeś, cieszę się, że mieszkam w Warszawie i sram wszystkim do ryja. Nie mam nawet pojęcia czym zajmują się sąsiedzi. Oczywiście wielkie miasto ma i swoje minusy, jakieś wyjebane w kosmos ceny kawalerek, czyli klatek do mieszkania, ale nie wyobrażam sobie życia w jakimś pierdziszewie. Ty przynajmniej ruchasz, a weź na takiej wsi bądź starym kawalerem prawiczkiem, miej do tego jakieś dziwne hobby to cię chyba zajebią

    27

    1
    Odpowiedz
  4. „cisza, spokój, kontakt z naturą” – na wsi

    Bo w bloku gdziekolwiek mieszkałem (a bylo tego wiele!) to zawsze(!) mi ktoś z somsiadów napierdala wiertarką !!!
    I to nie 1 raz, a kurwa tygodniami !!!

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Idź do bloku mieszkac… a będziesz żałować!
    Słychać to od somsiadów: wiercą całymi dniami, darcie się ich bachorów, patusy drą ryje przez ściany i ich libacje całonocne, rzępolą telewizorami i muzyką 24h/24h, zlewaną wodę w WC od somsiadów, i kurwa o wiele więcej jebanego syfu !!!
    Ściany w blokach są jak z tektury !

    1

    0
    Odpowiedz
  6. „Jeśli sam mieszkasz na wsi nie bierz tego do siebie.”
    Kurła… skoro nienawidzisz wszystkich ze wsi, to jak potecjalny czytenik może nie brac tego do siebie… skoro to o nim zapewne? XD

    O mnie niekoniecznie.

    1

    0
    Odpowiedz
  7. Wieśniaku… tak to jest, gdy się człowiek przejmuje opinią ludzką…
    TO SAMO BĘDZIESZ MIAŁ W MIEŚCIE, tylko w innej wersji !

    Trzeba mieć wyjebane na obcych ludzi (prócz tego forum XD).

    0

    0
    Odpowiedz
  8. „Zaznaczam, że mam na myśli wieś na kompletnym zadupiu gdzie autobus pojawia się raz na dwa lata, a nie wioseczkę leżącą kilka lub kilkanaście kilometrów od dużego miasta, będącą czymś na wzór przedmieść, tylko krainę błotem i drogą szerokości 0,5 samochodu płynącą.”

    To się nazywa „droga polna” mieszczuchu !

    0

    0
    Odpowiedz
  9. „Przede wszystkim wadą polskich wsi jest mentalność tych społeczności. Każdy każdego zna i to mogłaby być zaleta gdyby nie szczególik, że każdy każdego obgaduje, wciska nos tam gdzie tylko może, a wszystko to przykryte tym mitycznym Polakiem katolikiem, żyjącym w zgodzie z tradycją i inne pierdy. Wszyscy co niedzielę walą do kościoła i trzęsą się w tych ławkach do Pana Boga, słuchają co ksiunc mówi, a potem wracają do siebie i zaczynają walić po swoich sąsiadach, czym Pierdzicieńscy przyjechali pod kościół, jak ubrani, plotki, ploteczki, a ta Bolcówna to dziecko ma z tym bez ślubu i inne rzeczy spoza własnego podwórka pokroju obrabianie czyjejś doopy. Kiedyś w niedzielę na szybko coś musiałem wkopać w ogrodzie, bo tego dnia zbierałem się do wyjazdu na tydzień i nie miałem kiedy tego zrobić. Widzący to sąsiad zza płotu nie odpowiedział mi dzień dobry, bo pracuję w niedzielę. Ech. Potem się dowiedziałem, że srogo wszystkich obgaduje i zmyśla jakieś kocopoły xDD”

    !!!
    Jak to kocopoły skoro… to była prawda? XD

    A tak serio:
    ciesz się, że jesteś w centrum uwagi somsiadów XD

    0

    0
    Odpowiedz
  10. Wieśniaki obgadują…
    Przecież mieszczuchy też obgadują…
    Mnie współlokator obgaduje, kurwa!
    Tacy są ludzie, jak nie mają nic ciekawego ani madrego do powiedzenia, bo paplają o innych.

    0

    0
    Odpowiedz
  11. „No szacunek do kogoś kosztem swojego, dobre”
    Takie są jebane zjeby niedojeby pojeby janusze!!!
    Jeśli ich nie słuchacz = nie szanujesz.

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Szacunek? Czym jest?
    Nie posłuszeństwem, lecz np. właśnie nie obgadywaniem.

    0

    0
    Odpowiedz
  13. Szacunek to nie jest nieposłuszeństwo !!!

    0

    0
    Odpowiedz
  14. „Oczywiście oni mają szereg argumentów, że trzeba świętować, że to wszystko Bóg tak kazał i inne frazesiki ubawionej gawiedzi”

    bydło zawsze ma na wszystko odpowiedź !
    w gadaniu ich nie przegadasz !!!

    0

    0
    Odpowiedz
  15. polska wieś to żule – ale tak samo w mieście !

    Taki kraj, taka „kultura” bez kultury kurwa!

    0

    0
    Odpowiedz
  16. ŚWIETNIE TO UJĄŁEŚ HAHAHHAhahahHAHAH:
    ” Tacy katolicy, a nie obchodzi ich, że w tej całej szopce najważniejszy jest sam sakrament małżeństwa i właśnie ślub kościelny, dla nich główny sakrament to wesele.”

    0

    0
    Odpowiedz
  17. „dla nich główny sakrament to wesele.”

    Dlaczego?
    Bo gości Bóg nie obchodzi, tylko zabawa i imprezy, pod remizą…
    Ludzie chcą się świetnie bawić kosztem Pary Młodej. TYLE!

    1

    0
    Odpowiedz
  18. „Jeżeli jesteście introwertyczni jak ja to nie polecam wiązać się z ludźmi stamtąd. Niemożliwym dla tego betonu jest by odbyć np. ślub bez wesela. Dla nich to niegodne i to jest brak szacunku dla narzeczonej i dla nich xD. Najgorsze jest to, że nawet jak przekonacie drugą połówkę do spokojnej ceremonii to nic wam to nie da, bo albo się obrażą (i dobrze, spokój święty), albo przeciągną waszą wybrankę na swoją stronę (wariant najgorszy). Związek wtedy staje pod znakiem zapytania. Tacy katolicy, a nie obchodzi ich, że w tej całej szopce najważniejszy jest sam sakrament małżeństwa i właśnie ślub kościelny, dla nich główny sakrament to wesele.”

    Dlaczego są w stanie przekonać potencjalną narzeczoną?
    Bo ona sama chce mieć huczne wesele…
    A już na tym forum kilka lat temu (XD) ludzie pisali, że wynika to z tego, że dziewczyny pragną atencji… i że właśnie chcą być w centrum uwagi wszystkich (ale nie są, chyba, że jako obiekt drwin i obmów! – ale nie zdają sobie z tego sprawy, wolą błogą niewiedzę zamiast prawdy…)
    i dlatego, że Kobietom myli się Małżeństwo z Uroczystością Ślubu.

    1

    0
    Odpowiedz
  19. „Jeżeli jesteście introwertyczni jak ja to nie polecam wiązać się z ludźmi stamtąd. Niemożliwym dla tego betonu jest by odbyć np. ślub bez wesela. Dla nich to niegodne i to jest brak szacunku dla narzeczonej i dla nich xD. Najgorsze jest to, że nawet jak przekonacie drugą połówkę do spokojnej ceremonii to nic wam to nie da, bo albo się obrażą (i dobrze, spokój święty), albo przeciągną waszą wybrankę na swoją stronę (wariant najgorszy). Związek wtedy staje pod znakiem zapytania. Tacy katolicy, a nie obchodzi ich, że w tej całej szopce najważniejszy jest sam sakrament małżeństwa i właśnie ślub kościelny, dla nich główny sakrament to wesele. Sam wierzę w Boga i to on jest dla mnie ważny, a nie flaszka na stole i dobija mnie to spłycanie wszystkiego do ochlanych mord wujków i cioć, których widuje się raz na 10 lat. Przez ten cały cyrk dobrze rozumiem ludzi, którzy są ateistami i muszą męczyć się z tym betonem, który zaciąga ich siłą do kościoła przed ołtarz. Takie podejście tylko zniechęca, szczególnie jak widzi się tę hipokryzję dookoła”

    Bo na wsiach ludzie w nie wierzą w Boga.
    Oni tylko w 100% udają, że wierzą (są w 100% obłudnikami i hipokrytami w 100%), bo jak wszyscy wierzą to oni też…
    A IDĘ O ZAKŁAD (PLN), że jak był w czasie pandemii limit 5 osób w kościele to nawet Mszy Św. online transmisji w TV nie oglądali !
    BO NIKT Z SOMSIADÓW ICH KURWA WTEDY NIE WIDZIAŁ !!!

    2

    0
    Odpowiedz
  20. polskie wieśniaki to obłudniki…
    tak samo w mieście…

    Jak była pandemia limit 5 osób w kościele, to nikt do kościoła nie szedł…
    A jak pandemia ustała, to już kurwa całe rodziny kurwa odświętnie ubrane, z dziećmi i nastolatkami pod rączkę kurwa, byleby udawać przed somsiadami wzorowe hujowe rodziny !!

    1

    0
    Odpowiedz
  21. Tacy wzorowi katole…
    Aż mnie brzuch w chuj ściska!

    0

    0
    Odpowiedz
  22. „Warto dodać, że nie spodziewałem się, że w XXI wieku spotkam ludzi, którzy są przesądni i wierzą w najbardziej poronione rzeczy (przypominam, że to osoby wierzące, a to przecież w katolicyzmie grzech xD).”

    Dla nich wiesz co jest grzechem?
    1 zdanie z przysłowa o kalim…
    „Jeśli kali zrobi coś komuś to nie ma sprawy !
    ALE JEŚLI KALIEMU ktoś coś zrobi to będzie grzech wołający o pomstę do nieba!”

    1

    0
    Odpowiedz
  23. „a) nie witamy się przez próg bo to życzenie komuś źle”

    A mnie to w mieście spotkało XD
    Ja też mam na takie rzeczy wyjebane, ale jakiś mieszczuch mnie ojebał za to…

    0

    0
    Odpowiedz
  24. „b) nie kupujemy komuś butów, bo drogi się rozejdą lub wariacja, że nie dajemy komuś obuwia za darmo i trzeba zażądać za nie chociaż grosza, bo coś tam”

    To tylko pretekst…
    TAK NAPRAWDĘ CHODZI IM O HAJ$ !

    0

    0
    Odpowiedz
  25. Co do mieszania herbaty czymś innym niż łyżeczką…
    No będzie kłótnia… bo zaraz ktos się na pewno przyjebie!
    A to dlatego, że wieśniaki nie mają celu w życiu jak tylko przyjebywanie się do kogoś i obmowy…
    Im wystarcza robota od świtu do zmierzchu, i na wszystko mają wyjebane… nie mają autokrytycyzmu ani nie umieją od siebie samych niczego wymagać kurwa!!!
    Chcą tylko do innych się dojebać na każdy temat!
    Dla nich praca intelektualna nie istnieje!!!

    2

    0
    Odpowiedz
  26. „psychiczne zdolności rozsypanej soli itd.”
    To tak jak z herbatą…
    Ktoś na pewno zaraz się przyjebie!
    Ktoś jak nawet posprząta po sobie… to i tak zaraz ktoś zrobi drakę, bo musi dogryźć !
    Ludzie nie umieją zamknąć mord, tylko wolą szczekać na siebie nawzajem…

    1

    0
    Odpowiedz
  27. „Spytanie kogoś czemu miałaby stać się rzecz X z powodu czegoś tak kuriozalnego wieńczy jedyna odpowiedź: „bo tak”. Żadnej refleksji, zastanowienia skąd w ogóle się wzięły ich przekonania i czy mają w ogóle sens.”

    Wynika to z tego, że ludzie lubią świerzbić języki, ale nie lubią się kurwa zastanawiać nad tym co pierdolą…
    Potem i tak jak się nie spełni to się tego wypierają kurwa, i mówią przewrotne treści, bo zawsze na wszystko tacy mają odpowiedź !

    0

    0
    Odpowiedz
  28. „Kolejną moją ulubioną rzeczą jest podejście do pracy. Wiara w najbardziej poronione mity kapitalizmu mnie rozbrajają. Wiecie, chodzi mi o teksty typu: „trzeba ciężko pracować by coś osiągnąć””

    A to nie mity socjalizmu „przypadkiem”? XD

    0

    0
    Odpowiedz
  29. „Kolejną moją ulubioną rzeczą jest podejście do pracy. Wiara w najbardziej poronione mity kapitalizmu mnie rozbrajają. Wiecie, chodzi mi o teksty typu: „trzeba ciężko pracować by coś osiągnąć” wypowiedziane przez typa, który od kilkudziesięciu lat pracuje w fabryce smrodu i jedyne co osiągnął to problemy z kręgosłupem i całego zalanego żółcią, kiedy widzi somsiada, który przyjeżdża do domu nowym Audi, bo ten podszedł do pracy mądrze i się po prostu rozwijał zamiast tyrać. Wszystko można skrócić do memów z nosaczami.”

    Dlatego ja zbieram te memy i chomikuje sobie XD

    A tak serio:
    Taka jest mentalność na wsi… ale w mieście tak samo!
    Dla pracowników fizycznych praca intelektualna nie istneieje, ale z kolei dla pracowników intelektualnych fizyczna praca to chłam.
    I tak w kółko, kogolwiek bym nie spotkał !

    2

    0
    Odpowiedz
  30. Pij siku wieśniaka, doskonała jest po tym sraka.

    2

    0
    Odpowiedz
  31. Ta ciocia Cwelona – jest wygolona?

    1

    0
    Odpowiedz