Witam szanownych użytkowników tegoż zacnego portalu. Przyszła w końcu pora abym okrasił tę stronę swoim pierdolamento. A będzie-któż by nie zgadł-o chujni zwanej samotnością. I nie, nie chodzi tu o to że jestem zamkniętym w sobie zgredem który siedzi tylko w domu, nie umie się bawić, nie ma przyjaciół i ma za kolegę tylko zgniłego ziemniaka. Przyjaciół i kolegów mam mnóstwo, również takich którzy w ogień by za mną skoczyli (zresztą ja za nimi też), bawić się też umiem i to całkiem nieźle ale w odpowiednim towarzystwie. Zapytacie więc-kurwa, co ten człowiek robi na tej stronie skoro może się wyżalić dla ziomków. A no jestem takim typem człowieka że nie mam zamiaru obrzucać swoimi uczuciami znajomych którzy mają i tak w chuj swoich problemów, więc co ja im będę pierdolił na taki błahy temat, potraktuję tę stronę jak swoisty konfesjonał. A temat jest zacny bo chodzi oczywiście o KOBIETY. Jakoś tak się złożyło że od wielu lat jestem sam. Dobra, przez wiele lat mi to nie doskwierało, człowiek pracował, uczył się, znajdował sobie zajęcia i nie myślał o tym i jakoś też moim przyjaciołom nie było z tym po drodze więc jakoś tam się radziło. No niestety człowiek sobie radził, aż wszyscy poznajdowali sobie swoje drugie połówki no i zostałem, rodzynek-jedyny w swoim rodzaju, ostatni z ostatnich. I kurwa za chuja nie mogę sobie znaleźć kobiety która ma przynajmniej w połowie tak poukładane jak dziewczyny moich przyjaciół. Albo w chuj zakompleksione, albo z jakimiś idiotycznymi wyimaginowanymi problemami albo wielmożne księżniczki które szukają księciunia chociaż same to najwyżej do garów się nadają i nie mają nic w zamian do zaoferowania prócz tyłka i cycków. Zresztą odnoszę dziwne wrażenie że laski się mnie w pierwszym odczuciu po prostu boją i chuj jeden wie z czego to się bierze, dopiero jak z przymusu mnie taka pozna to nagle dostrzega że jestem coś wart (bo chcąc nie chcąc jednak dziewczyna przyjaciela będzie mnie widywać). Podobno mam poukładane w głowie i jestem przystojny (tak, mówią to dziewczyny moich kumpli ale nie są to słodziutkie księżniczki na ziarnku grochu tylko kobiety z krwi i kości które jak trzeba to potrafią wbić szpilę i powiedzieć że musisz się wziąć za siebie) i każda jedna dziwi się dlaczego ja, taki facet, który oddałby swojej kobiecie wszystko co ma a nawet więcej jest sam. Człowiek który podchodzi do kobiet jednak na trochę szerszej płaszczyźnie niż ostre jebanie i odstawienie na boczny tor. No pytanie za sto punktów, ja pierdole. Grom wie co odstrasza te dziewczyny, może to że jestem jednym z ostatnich którzy żyją według określonego dekalogu zasad gdzie głównymi wartościami jest szacunek, szczerość wobec najbliższych, pomaganie przyjaciołom i wierność? Że kurwa uważam że człowiekowi który próbuje odbić dziewczynę drugiemu człowiekowi powinno się ręce upierdalać? Czy naprawdę dzisiaj takie totalnie luźne podejście do związku jest na topie? Gdy widzę te zakochane w sobie pary, moich ziomków którzy ułożyli sobie życie mimo przeciwności losu to z jednej strony zajebiście się cieszę że poznajdywali takie wartościowe kobiety a z drugiej czuję w sobie tak niewiarygodną pustkę i smutek że ja tak nie mam i raczej mieć nie będę, że pozostaje mi tylko wziąć w robocie nadgodziny i zapierdalać byle tylko o tym nie myśleć. Kurwa, nie raz pomagałem parom, radziłem, godziłem czasami podobno nawet byłem jednym z czynników że ludzie wracali do siebie, ot taka poradnia matrymonialna w składzie jednoosobowym. Problem tylko w tym że tak dobrze pomagał człowiek który nigdy z nikim dłuższego związku kurwa nie ułożył! To tak jak perfekcyjna pani domu uczy ludzi jak układać szczęście rodzinne a sama jest po rozwodzie… I rzuca człowiek jobami na lewo i prawo że umie pomóc i pomaga wszystkim wokół a sobie pomóc nie da rady i nie zna remedium żeby się z tego wyleczyć. Nigdy tego nie okazywałem, nie okazuję i okazywać nie będę ale czasami mam ochotę jebnąć wszystko i na ziemię ognistą wyjechać bo żal, smutek i kurwa brak najprostszych ludzkich potrzeb (chociażby przytulenie do osoby która Cię kocha) orze czaszkę bardziej niż operacyjna trepanacja. Ja już nawet nie mówię o seksie bo chyba nawet największego na świecie lamusa stać żeby zapłacić kurwie i ją pierdolnąć a mi chodzi o poczucie tego że jestem dla kogoś kim więcej niż tylko przyjacielem. Podobno nie można tęsknić za tym czego się nigdy nie doświadczyło no ale ja jednak to odczuwam, mimo że na co dzień jestem normalnym uśmiechniętym facetem który potrafi innych rozbawić swoim pozytywnym nastawieniem do świata i dobrą radą gdy ktoś ma zły humor a w środku duszę wszystko w sobie i jedyny sposób żeby wyrzucić z siebie to wszystko jest anonimowe wylanie żali. Czasami czuję że z każdym kolejnym przyjacielem który ułożył sobie życie wszystko się we mnie w środku kumuluje i czuję że już nie wyrabiam i albo zaharuję się na amen albo oszaleję bo o rozwiązaniu ostatecznym myślą tylko tchórze którzy boją się stawić czoła życiu. A prosić o radę nikogo nie będę bo mało kto umie radzić. Jeżeli mam od kogoś usłyszeć „będzie dobrze” albo „nie wiem stary co ci odpowiedzieć” to już wolę tu popierdolić i na długi czas będę miał święty spokój i chociaż trochę sobie ulżę. I tak, zdaję sobie sprawę że nie jestem sam, że takich jak ja jest wuchta i tego nic nie zmieni, że moje pierdolenie nic nie zmieni i po prostu muszę być dobrej myśli no ale po prostu już czułem że muszę to w końcu siebie wyrzucić i z każdą linijką jest mi po prostu lżej. Ktoś by mógł zapytać-to gdzie szukałeś że tak słabo z tymi kobietami. A no kurwa już wszędzie, internet, znajomi, przypadkowe spotkania gdzieś na imprezach i wszędzie to samo co napisałem na samym początku. I już czasami się odechciewa, próbuję sobie wmówić że to daremny trud, że te fajne albo pochowały się w domach bo też są zranione albo są zajęte. I jak ja mam do takiej dotrzeć, pokazać jej że nie każdy facet jest gnojem? Nie wiem i zapewne nigdy się nie dowiem ale cóż, pozostaje mi tylko mieć nadzieję że nowy rok sprowadzi mi kogoś wartościowego na moją drogę chujni matrymonialnej która narasta, może w końcu usłyszę że ktoś mnie kocha i jestem dla kogoś ważny, może w końcu doczekam tego przytulenia, bliskości, pocałunku który pokaże mi że jednak jestem ważny dla jakiejś kobiety. No nic czas pokaże, kto wytrwał do końca to dziękuje mu szczerze za to i zapewne ta porada do mnie nie dotrze ale tym co mają podobnie poradzę: na wszystko potrzebny jest czas, lepiej znaleźć kogoś naprawdę wartościowego niż męczyć się tylko po to aby było z kim się posprzeczać. Czasami los zsyła nam to czego chcemy w najmniej oczekiwanym a jeszcze częściej w najmniej odpowiednim momencie i na to niestety nie ma rady. Pozostaje mieć nadzieję że stan który jest teraz jest tylko przejściowy, że to jest swoisty test psychiki bo jeżeli człowiek wytrzyma sam, rok, dwa, trzy czy pięć lat to satysfakcja z bycia w związku z ukochaną osobą będzie po stokroć silniejsza i w taki związek będziemy wkładali sto razy więcej energii bo jeżeli coś łatwo przyjdzie to i łatwo pójdzie, a jeżeli człowiek o coś bardzo ciężko walczył i bardzo długo tego wyczekiwał to będzie tego bronił do ostatniej kropli krwi. To tyle z moich wywodów, pozdrawiam serdecznie
Samotność
2015-12-07 18:0595
65
No i co, patałachu… Co Pan twój, Mesio, może ci powiedzieć, poza tym, że cię rozumie. Tylko, że patałachu, z jednej strony takie życie i takie czasy -ze świecą kogoś szukać. Z drugiej Pan twój odnosi wrażenie, że jesteś dość wybredny przy wyborze. Nic w tym złego, bo słusznie czynisz mówiąc, że: „lepiej znaleźć kogoś naprawdę wartościowego niż męczyć się”, to jest prawda. Ale (i pomijając to, że beta taka jak ty, w dodatku podstarzała, ma znacznie mniejszy wybór), patałachu, świat chodzi w gotowych ubraniach, a ty chcesz na idealną miarę. A na to szanse są mniejsze niż w totolotka. Dlatego Pan twój powie ci, że choć nadal powinieneś się trzymać pewnych kryteriów, jakimi się kierujesz, ale powinieneś też poluzować gumę w majtach i nie trzymać się ich kurczowo jak osrana koszula dupy. Czyli, jeśli laska spełni wszystkie, lub zdecydowaną większość twoich żądań, ale w czymś okaże się być pod ustawioną poprzeczką (np. będzie miała średnie wykształcenie zamiast wyższych fakultetów, albo będzie mieć kilka lat (w sensownych granicach) więcej niż byś chciał), to poluzuj gumę w majtach i machnij ręką na ten drobiazg, bo nikt, poza Panem twoim, nie jest idealny. Kumaty jesteś, kapujesz o co biega. Przejrzyj swoje kryteria i zobacz, czy któreś z nich można zmodyfikować. Zwiększysz sobie liczbę potencjalnych kandydatek, a potem pozostaje liczyć na łaskawość losu. I pośpiesz się z tym, bo z każdym rokiem będzie coraz trudniej. /Mesio PS. Oczywiście jak chcesz, to możesz przyjść do nas, do naszego zakładu. Zagwarantujemy ci taki zapierdol, że nawet o skorzystaniu z kibla nie będziesz miał czasu pomyśleć, a co dopiero o dupach.
„zraniona z domu” pozdrawia
Mam dokładnie tak samo, tyle, że jestem kobietą. Trzymaj się i z całego serca życzę Ci byś znalazł taką osobę.
Pięknie to napisałeś. Mam bardzo podobnie… Widać od razu,że wartościowy z Ciebie gościu. A ile masz lat tak z ciekawości? Mam bardzo podobnie jak Ty… Szkoda że nie zostawiłeś żadnego namiaru na siebie, żeby pogawędzić.
Życze Ci wszystkiego co najlepsze i nie daj się załamać. Ja też będę się trzymał.
Mądrze bracie prawisz.Te,mesio,euromebel!! Skołujcie koledze jakąś fajną kobietkę! Tylko żeby wartościowa i niegłupia była!!!No,już,ruszać się!!!Raz raz!!!
Mam nadzieję,że w końcu doczekasz takiej i zostanie Ci wynagrodzony ten czas.Trzymam kciuki.Dziewczyny z tego portalu,zobaczcie jaki spoko gościu tu jest do wzięcia!
Dam Ci rade. Ta chujnia to jakbym o sobie czytal, tylko ze dwa lata temu. Powiedzialem sobie, ze od teraz bede zarywal do kazdej laski jaka mi sie podoba, i niemozliwe ze na 100 nastepnych zadna sie nie trafi… i sie trafila. Znalazlem wspaniala dziewczyne. Znajdziesz i ty… uwazaj tylko zebys nie skonczyl jak ja… tak dlugo na nia czekalem, ze nie wiem czy juz mi sie nie znudzila. I nie wiem czy ja kocham, czy juz nie. A zerwac nie tak latwo, tymbardziej ze teraz mamy zwiazek na odleglosc. innymi slowy dzialaj, ale jak to mawial poeta 'be careful what you’re wishing for’
Mogę się podpisać jako druga autorka… Opisałeś też przy okazji moje życie z tą różnicą że nie mam prawdziwych przyjaciół. Nie będę Ci pisała że będzie dobrze bo to głupie. Albo trafisz kiedyś na tą jedyną albo nie. Nie każdemu pisana jest miłość. I taka jest brutalna prawda. Trzeba udawać przed ludźmi że jest ok nawet gdy serce krwawi i masz ochotę wyć do księżyca. Ja tak żyje i codziennie ubieram maskę uśmiechu bo tak łatwiej niż tłumaczyć co boli i dlaczego nie umiem się szczerze uśmiechać. Jak długo dam radę? Aż w końcu nie pierdolne drzwiami i już nigdy nie wróce. Przestań marzyć i mieć nadzieje to będzie Ci łatwiej. Wtedy brak rozczarowania, sciskania w żołądku i tego okropnego bólu w okolicach serca gdy jedyne czego chcesz to krzyczeć i walić pięściami w ściane. Ale o tym wiesz tylko Ty. Swoje słabości zostaw tylko dla siebie bo ludzie to chuje i prędzej czy później ktoś to wykorzysta przeciwko Tobie. Trzymaj sie!
A nie zauwazyles, ze czym bardziej sie czegos chce, tym bardziej idzie jak po grudzie? Czasem trzeba popuscic pasa i spuscic powietrze. Co nam dane – nikt nie wie. Nie mozna miec wszystkiego, a juz na pewno nie wtedy, gdy sobie wymyslisz termin. Musisz wierzyc, ze karta sie odwroci. I czasem wyrzucic z siebie frustrache na chujni lub boisku. Nie ma innej rady. Powodzenia.
Hehe … Fajna Chujnia … wiem co czujesz … ja jestem do takiego stopnia nieśmiały że o kobiecie moge tylko pomazyć … wiec mam gozej o 500 % …. Powodzenia , daj sobie czas i nic na siłe
Nieśmiałość to nie jest bariera nie do przejścia! Nie rzadko zdarza się tak , że to Ona robi ten pierwszy ważny krok. Nagle poczujesz, że to jest właśnie Ta przy której się otworzysz na kontakty z dziewczynami
5 gwiazdek ze łzami w oczach
Jesteśm znaczy się brzydki, gruby/chudy albo garbaty. Pamiętaj o kilku zasadach: 1. Get social proof – czyli dobra praca, mieszkanie, stabilność. 2. Uderzaj do młodszych, są lepsze we wszystkim i łatwiej im zaimponować
mam dużo fajnych koleżanek, które nic tylko narzekają że „prawdziwych facetów już nie robią”
szkoda..
Jestem znanym profesorem, autorytetem i twarzą akcji: „ Rozmnażajcie się na potęgę”. Twój wpis sprowokował mnie do udzielenia ci wskazówek. Jak każdy naukowiec, zacząłem od analizy danych, których mi dostarczyłeś. Na ich podstawie zdiagnozowałem twój problem. Otóż, jesteś (uwaga! użyję fachowej nomenklatury): bucem, prostym chamem zajebanym w dupę, purytańskim gburem z zadatkami na pojeba. Skąd te wnioski? –zapytasz. Spieszę z odpowiedzią. Drogi chłopcze, przyjrzyjmy się fragmentom twojego tekstu: „Przyjaciół i kolegów mam mnóstwo, również takich którzy w ogień by za mną skoczyli”, ” nie mam zamiaru obrzucać swoimi uczuciami znajomych którzy mają i tak w chuj swoich problemów, więc co ja im będę pierdolił na taki błahy temat” – Co nam mówią te cytaty? Język prostacki, typowy dla obucha, który nie potrafi komunikować swoich uczuć i emocji. Widać od razu, że temat nie jest dla ciebie błahy, drogi chłopcze – kogo chcesz oszukać? Skoro jest zbyt błahy dla twoich „przyjaciół” – to co to za przyjaciele? Opcje są dwie: 1)Twoi przyjaciele/znajomi to stado jakichś prymitywnych czereśniaków i prędzej umrzesz niż im się przyznasz do czegoś co uważasz za słabość. 2) Sam jesteś jednym z tych grubo ciosanych kołków, którzy na takie tematy nie rozmawiają, bo nie umieją i się wstydzą. „wyżalić dla ziomków” – o żesz ty troglodyto pierdolony! To ma być polszczyzna? No nic, kontynuujmy: „I kurwa za chuja nie mogę sobie znaleźć kobiety która ma przynajmniej w połowie tak poukładane jak dziewczyny moich przyjaciół. Albo w chuj zakompleksione, albo z jakimiś idiotycznymi wyimaginowanymi problemami albo wielmożne księżniczki które szukają księciunia chociaż same to najwyżej do garów się nadają i nie mają nic w zamian do zaoferowania prócz tyłka i cycków.” – co tu widzimy ? Oczywiście znamienna dla ciebie dawka czerstwego prostactwa. No, księżniczki raczej nie skusisz swoim poziomem. Oczyma wyobraźni widzę jak mówisz swej wybrance:” yyyy..za chuja kurwa nie mogłem znaleźć takiej jak ty, wszystkie albo w chuj zakompleksione, albo yyy…” – komedia….nie, tragikomedia. Jesteś łachudrą granatem odjebaną od pługa, a z twoich tekstów bije źle skrywana pogarda i nienawiść do kobiet, zapewne nieuświadomiona, bo jesteś na to za prosty. Przejdźmy dalej (tu prawdziwy crême de la crême): „Odnoszę dziwne wrażenie że laski się mnie w pierwszym odczuciu po prostu boją i chuj jeden wie z czego to się bierze” – A pewnie, że się boją, wyczuwają psychopatę, taliba, który w sobie tłamsi z jednej strony niezaspokojone potrzeby i buzującą desperację, z drugiej purytańskiego zajoba. To się może skończyć tylko nieszczęściem i przestępstwem ściganym z urzędu. „ Podobno mam poukładane w głowie i jestem przystojny” , „ mówią to dziewczyny moich kumpli ale nie są to słodziutkie księżniczki na ziarnku grochu tylko kobiety z krwi i kości” – Twoi kumple to troglodyci, podejrzewam, że dla ich dziewczyn, każdy, kto po obaleniu połówki nie sra na środek dywanu, ma poukładane w głowie. Ich dziewczyny to twarde maciory nawykłe do prostaków. „Jestem przystojny” – gdybyś naprawdę był przystojny, to od dziewczyn nie mógłbyś się opędzić . – to znany fakt, potwierdzony doświadczalnie przez wybitnego seksuologa radzieckiego prof. Duporżnieńcewa. Jeśli tak nie jest, to padasz ofiarą typowego zwrotu, stosowanego przez kobiety na użytek frajerów. „Przystojny” – czytaj: o głowę wyższy od niej, bez braków w uzębieniu, nie kuleje, znajomy lub krewny. Kryteria nie są wyśrubowane. Tak mówią np. stare ciocie, o swoich bratankach, żeby nie robić przykrości rodzinie, nawet jeśli bratanek do samego diabła jest niepodobny. Co innego, jeśli kobiety nazywają kogoś „przystojnym” rozmawiając w swoim gronie – ale to nie twój przypadek, bo: patrz prof. Duporżnieńcef. Kolejny cytat: „Grom wie co odstrasza te dziewczyny, może to że jestem jednym z ostatnich którzy żyją według określonego dekalogu zasad gdzie głównymi wartościami jest szacunek, szczerość wobec najbliższych, pomaganie przyjaciołom i wierność? – tak, idioto, z pewnością to je odstrasza:), albo może to: „Że kurwa uważam że człowiekowi który próbuje odbić dziewczynę drugiemu człowiekowi powinno się ręce upierdalać?” – nie zapomnij zbudować swojej wybrance wygodnej piwnicy, pojebany Fritzlu. Zasady to dobra rzecz, ale u ciebie wyczuwam jakiś prymitywny fanatyzm , a tego nikt nie lubi: „bo jeżeli coś łatwo przyjdzie to i łatwo pójdzie, a jeżeli człowiek o coś bardzo ciężko walczył i bardzo długo tego wyczekiwał to będzie tego bronił do ostatniej kropli krwi.” – chore. No dobrze, czas na podsumowania. Twój problem zdiagnozowałem już na początku, zajmijmy się możliwymi rozwiązaniami. Nie jest tak, jak ci się zdaje, że jesteś przystojnym, poukładanym, człowiekiem z zasadami, atrakcyjnym partnerem, który ma pecha – trzy czwarte samotnych tak pisze, ale nauka nie zna przypadku, żeby atrakcyjny, stabilny psychicznie partner był samotny, podobnie jak banknot stuzłotowy nie leży na ziemi ,w ludnym miejscu, dłużej niż pięć minut. Problem w tym, że z gówna bicza nie ukręcisz, prostactwo jest nieuleczalne (naukowcy PAN pracują nad lekiem, jednak eksperymentalna terapia, której poddano Wałęsę, nie przyniosła rezultatów). Twoim sprzymierzeńcem jest statystyka, jeśli dostatecznie długo będziesz próbował, to w końcu któraś się natnie i spierdolisz jej życie. Oby los był łaskawy i poskąpił jej rozumu, wtedy nie zauważy w co wdepnęła. Wierzę jednak, że tak będzie, bo każda inna ucieknie w oka mgnieniu. Osobiście jednak, radzę ci, abyś uciął sobie jaja i fiuta, a następnie dokarmił nimi zwierzęta leśne w tym, jakże ciężkim dla nich, okresie zimowym.
Mam nadzieję, że pomogłem. Z pozdrowieniami. dr. hab. Józef Drąg
Ps. ” Ja już nawet nie mówię o seksie bo chyba nawet największego na świecie lamusa stać żeby zapłacić kurwie i ją pierdolnąć a mi chodzi o poczucie tego że jestem dla kogoś kim więcej niż tylko przyjacielem.” – prawdziwie ujmujący przykład neoromantyzmu.
Pierwsza zasada, jak chcesz przypakować to nie pytaj o rady suchego Jana, nie pytaj o interesy bezdomnego degenerata, a ty jesteś nieudacznikiem i twoje rady można sobie w dupę wsadzić, bez pozdrowień – sam z wyboru!
Sama prawda, aż mi sie smutno zrobiło. Właśnie ja też – wiecznie sama, jeszcze niedawno byłam przekonana że chłopak nie jest mi do niczego potrzebny, na już, że warto czekać na jedynego, że życie w pojedynkę to nic takiego, żadna tragedia, ale człowiek jest tylko człowiekiem i jednak ta potrzeba jest coraz większa, i dzień za dniem, a tu coś kiepsko idzie w tym temacie;(
Ale żeś się uzewnętrznił:) wuchta? Jesteś z poznania?
i feel you brooo…
„i każda jedna dziwi się dlaczego ja, taki facet, który oddałby swojej kobiecie wszystko co ma a nawet więcej jest sam.” i to „kim więcej niż tylko przyjacielem.” i tutaj być może masz swoją odpowiedź bo może jesteś po prostu za dobry albo po prostu dane Ci było poznać, że kobiety wcale takie fajne nie są na dłuższą metę i wiele z nich ma nierówno pod kopułą
Ale wiesz co. Pierdol to i sobie może wyjedź gdzieś daleko zaczynając życie „na nowo”. Ja wiem, że mi się teraz tak prosto to pisze bo sam bym miał tak problem rzucić wszystko, ale cholera, to mogło by być świetne rozwiązanie i czasem się nad tym zastanawiam! No i nie powiem, sam bym chciał być z kimś ODPOWIEDNIM, ale z drugiej strony akurat wiem, że z zewnątrz związki ludzi wydają się być dobre, że wszystko gra tak jak u Twoich kumpli, ale prawda jest taka, że tam czasem aż wrze w środku tylko oczywistym jest, że prawie nikt Ci wprost nie powie, że przegrał życie biorąc ślub, że podjął bardzo złą decyzję. I tak jak Ci napisałem już, kobiety na dłuższą metę bywają wkurwiające i fajnie fajnie tj. tylko na początku bo na początku są zawsze pozory a dopiero potem wychodzi szydło z worka. A z tą nadzieją na nowy rok to daj sobie spokój bo nadzieja matką głupich. Jak chcesz poprawy sytuacji a nie masz rozwiązania obecnego problemu to może zajmij się swoim hobby na jakiś czas. Na pewno jak facet masz coś co lubisz. Dla mnie są to np. komputery. A co do tego, że na wszystko potrzebny jest czas to tak, jest w tym prawda, ale tylko poniekąd bo pamiętaj, że żyć wiecznie też nie będziesz ( chociaż osobiście [ i tutaj schodzę z tematu ] patrząc na szybkość wzrostu technologii i wiedzy uważam, że jeszcze w tym wieku człowiek pokona fizyczną śmierć, pytanie tylko dla kogo to będzie dostępne i czy nie zajdzie konieczność narodzin na nowo ). Również serdecznie pozdrawiam. Trzymaj się.
Jebnąłeś długiego placka. -1/5
Wiem na czym polega Twój problem: za rzadko walisz konia!
O kurwa, ja jebje a niech to . Ja pierdolę
Mam dokładnie tak samo,szczerze łącze się w bólu. Też się zastanawiam od czego to zależy,może faktycznie trzeba czekać na tą jedyną, no ale do kurwy nędzy ileż można.
„i każda jedna dziwi się dlaczego ja, taki facet, który oddałby swojej kobiecie wszystko co ma a nawet więcej jest sam”
Właśnie dlatego. Odejmując sobie dla kobiety stajesz się w ich oczach frajerem.
„Podobno nie można tęsknić za tym czego się nigdy nie doświadczyło no ale ja jednak to odczuwam”
Cierpisz z niezrealizowanego marzenia, w dodatku upiększonego. Przestań. Odczujesz na własnej skórze jak baba potrafi uprzykrzyć życie to zmienisz zdanie – Twoi kumple pewnie już to odczuli tylko to ukrywają.
„I jak ja mam do takiej dotrzeć, pokazać jej że nie każdy facet jest gnojem?”
Oni wolą tych gnoi a dobrych unikają jak Ciebie albo męczą jak Twoich kumpli.
Ale z Ciebie bystrzacha.
„Nie wiem i zapewne nigdy się nie dowiem ale cóż, pozostaje mi tylko mieć nadzieję że nowy rok sprowadzi mi kogoś wartościowego”
Tak, przesraj sobie całe życie.
Chujnie matrymonialne na ogół są chujowe. Ta nie jest. Tak jak piszesz – nic na siłę. Mnie powoli też wewnętrznie taka jak Twoja sytuacja zaczyna zjadać, ale wychodzę z założenia, że jak już znajdę to będzie to TEN. Nawet jeśli mi przyjdzie na to poczekać. Bardzo długo. A jeśli nie? Cóż, nie każdemu jest dane. Nie potrzebujesz rady, domyślam się, ile Ci dało ulgi wyrzucenie tego z siebie przed jakimiś anonimami.I trzymaj się swoich wartości, bo to dziś jest naprawdę rzadkie, ale i cenne. Nawet jeśli nikt tego nie docenia, nie dostrzega, czy wręcz gardzi – możesz żyć w zgodzie sam ze sobą. A to już coś. Pozdrawiam i życzę samego dobrego.
Ale zes sie rozjebal na stronie ze chuj
Pierdolisz smuty. Chodzi Ci tyko o to żeby Ci ktoś dobrze opierdolił pałę. Reszta to dorabianie do tego teorii. Mar
Samotność jest zajebista, bo możesz dymać ruchać i pierdolić bez zobowiązań i możesz też dużo wódy chlać karwa fa
Na wszystko potrzebny czas i wiara że jeśli będziesz podążał właściwą drogą upragnione zmiany nadejdą zanim się poddasz i zapomnisz, stracisz tę wiarę i nadzieje, zanim życie cię złamie. Możliwe jednak również że czasem musi się tak stać. Jak masz tylu wspaniałych przyjaciół to czemu jeszcze cię z nikim fajnym nie wyswatali. Ta bajeczka o przyjaciołach wydaje mi się mocno naciągana, tak jakbyś chciał przekonać do tego nie czytelnika a bardziej samego siebie. Ja tam jestem sam chyba już od trzech lat (wcześniej byłem z dziewczyną prawie 5) i bardzo mi to nie doskwiera. Wszystko ma swoje wady i zalety.
Zwal se konia, to ci przejdzie.
Na chuj się żalisz?
A się zasapałeś…
@5 „Te,mesio,euromebel!! Skołujcie koledze jakąś fajną kobietkę! Tylko żeby wartościowa i niegłupia była!!!No,już,ruszać się!!!Raz raz!!!” Nic z tego, patałachu. Primo. Pan twój, Mesio, zawiadamia, że Święty Mikołaj skończył urzędowanie z dniem 6 grudnia. Secundo. Czy Pan twój, na agencję matrymonialną ci wygląda?! Rzeczony patałach sam się musi wysilić. Zresztą, Pan twój, zawsze uważał, że w tej kwestii na siłę się nie da… /Mesio PS. A za „te, mesio”, to karne bolcowanie w naszych kazamatach cię czeka… Dlatego Pan twój radzi: noś przy sobie pudełeczko z wazeliną, albowiem nie znasz dnia ani godziny, patałachu. Nie znasz dnia ani godziny… I będziesz się ruszał. Raz, raz.
@25 …. Gadaj dalej sobie … żadnych konketów tylko dalsze uogólnianie .. widać że sam Jesteś …. i wszystko w kołko , gdyby każdy myslał takimi schematami jak Ty to bylibysmy yobotami …. mądyaliński
Idealne podsumowanie tej Chujni zawarte jest w komentarzu nr 15.
Pan Profesor doskonale zdemaskował pseudo 'idealnego ale o dziwo wciąż samotnego’ kandydata na partnera. Czytając komentarz nr 15 uznałam, że zgadzam się z nim w 100%. Dziwne, że więcej osób nie dostrzegło hipokryzji bijącej z wyżej wypisanej Chujni. PS. Panie Profesorze, już nie pierwszy raz Pana komentarz okazał się niezwykle trafny, rzeczowy i boleśnie prawdziwy. Tak trzymać i proszę o więcej!
Ale zes sie rozjebal na stronie ..,
Tomek?
@15 – „Duporżnieńcef” haha Ty profesorku od siedmiu boleści.
@36 – dziwne, że nie zauważyłaś hipokryzji doktorka, ale poza tym jajogłowy może mieć całkiem sporo racji. Sam nie chciałem tego pisać na przykrość autorowi, ale wątpię by był np. taki przystojny a to, że koleżanki tam mówią to co z tego? Mogą po prostu nie chcieć komuś sprawić przykrości co zresztą dr. Dru napisał.
W dupie mam ludzi
Juz na pierwszy rzut oka widac, ze jestes pizda, a tym wieksza pizda, bo gadajaca pizda, a kobiety takich nie szanuja. Beda gadac, jaki to jestes dobry i madry i zdolny, a rozgladac sie za samcem, ktory tyle nie pierdoli co ty, tylko ma efekty w dzialaniu, bo tylko taki gwarantuje im dostatni byt, a o to w w tej grze chodzi, wiec dopiero jak pokaze Ci cyca jakis pomniejszy pasztet na osiedlu, uswiadomisz sobie, jak nisko jestes w istocie w spolecznej hierarchii. Wtedy dopiero znajdziesz punkt odniesienia do swoich andronow, amen.
pozdrawiam, wcale nie jestes chamem jak tam inni wyzej wymieniaja:P