Jednak jakby się mogło wydawać przez właśnie serce (w znaczeniu nośnika uczuć) nastała moja zacna chujnia. Czyli znany wielu tutaj zgromadzonym osobom konflikt uczuć i rozsądku. No że się tak wyrażę, za chuja Wacława nie umiem się przełamać, żeby stworzyć związek z jakąś niewiastą. Dobra koleżeństwo, jakiś czas się spotykać, jeżeli druga strona coś poczuje, to szybko ruszać do akcji i zdobyć względy. No proste? Proste. Ale gdzie tam! Jak ja coś poczuję to od razu, hamulec, czerwone światełko od rozsądku i wiadomość: „Nawet nie próbuj” i blokada, od razu już ostrożniej podchodzę do tej osoby, no i w sumie na tym się znajomość kończy. Nie umiem się tego wyzbyć za żadne skarby, a chciałoby się mieć w końcu kogoś, kogo by się kochało i kto by kochał. Mam za swoje teraz, wyszło mi bokiem podejście racjonalisty zatwardziałego…
Serce nie chujnia
2012-04-04 20:3140
57
I tak trzymaj, pamiętaj : chcesz mieć problem i ból, znajdź sobie kobietę… Więcej chyba pisać nie muszę.
Ale ominęło Cię też wiele problemów i zaoszczędziłeś kupę kasy;]
Może jesteś DDA?
Popieprzony jesteś, idź z tym do psychologa, bo złamiesz serce niejednej dziewczynie
zaczynasz myśleć głową- to rokuje
Popieram. Rozsądek zawsze górą. Niech ona pierwsza się zakocha… A później to Ty zobaczysz czy odpowiada czy nara:)
Jest dobrze, nic nie zmieniaj: nie jeden by się z Tobą zamienił…
Ja pierdole wkurwiają mnie już te zasrane wpisy nt głupiej miłości. Ogarnijcie się ludzie, co wam się wszystkim we łbach poprzewracało? Macie po 18-20 lat i myślicie, że juz teraz powinniście być na maxa pozakochiwani i myśleć o dzieciach? Ciesz się koleś, że masz zdrowe podejście do tematu i nie użalaj się nad swoją uczuciową chujnią. Sam nie wiesz do końca na czym ci perdel jedzie i wypisujesz takie farmazony. Ogarnij się