Zawsze ktoś coś do kogoś ma i zawsze ktoś się o coś do kogoś musi dopierdolić i tak łatwo nie odpuścić.
Każdy uważa się za kompas moralny i komisję, która jest upoważniona do tego, żeby wytyczać kryteria i oceniać, czy ktoś ma prawo do życia po swojemu i ciekawym trafem zawsze to takie kryteria, które spełnia sam oceniający, albo nie musi ich spełniać.
Np. bogatym ludziom zawsze jest łatwo oceniać innych jako nierobów, nieudaczników i przegrywów, bo sami są bogaci. Biednym oceniać, że każdy bogaty to oszust, krętacz i cwaniak, który pewnie żadnej pracy nie włożył w to co ma, tylko wyzyskiwał i żeruje na tych biednych, więc powinien oddać kasę.
Tak jak widziałem kiedyś, że jakiś koleś na jakimś kanale mówił, że jak trenujesz i Twoje mięśnie sa widoczne tylko bez koszulki, a w koszulce jesteś chuchro to jesteś do dupy w tym sporcie. Oczywiście takie kryteria ustawił jakie jemu pasowały i w jakie on się wpisuje.
No, a może ktoś nie ma kurwa czasu robić takie formy, bo robi coś innego. Ktoś inny powie, że jak nie umiesz naprawiać aut, płynąć motylem, robić meksykańskiego żarcia, albo rzeźbić figurek w drewnie to nie jesteś pełnowartościowym człowiekiem.
Kobietom łatwo jest oceniać, że facet musi mieć jakieś wymiary, żeby zasłużyć na miano faceta, bo same nie muszą tych standardów spełniać i odwrotnie też na pewno faceci mają za uszami. Po prostu jak ktoś ci się nie podoba i mówię to do facetów i lasek to się odpierdol od niego i niej, ale nie oceniaj, że jeśli nie spełnia kryteriów, które sobie ubzdurałeś/aś to nie ma wartości.
Dodatkowo wkurwia mnie, że na codzień spotykam się z konfliktowymi ludźmi, którzy mają możliwość mi odpuścić, albo się dopierdolić do mnie to zawsze będą szukać dziury w całym, bo trafiła się okazja dopierdolenia się.
I na bank znajdzie się taki tutaj i pewnie niejeden, który da mi łapę w dół i dopierdoli się w komentarzu, bo nie chodzi o to, żeby dojść do jakiejś prawdy, ale o to, żeby wylać swoje ego, że ludzie muszą się do kogoś dopierdolić dla zasady.
Np. kiedyś idę sobie lasem, a tu jedzie dziadek jakimś starym gratem, szedłem sobie bokiem i on zaczął trąbić i się do mnie sadzić, że drogę zagradzam, chociaż na lajcie miał miejsca, żeby przejechać. I w ich pojęciu oni walczą o sprawiedliwość, a chodzi o to, żeby podczepić się pod nadarzającą się okazję do dopierdolenia się.
Dlatego ja unikam interakcji z ludźmi i ograniczam je do minimum. Wyselekcjonowałem sobie ludzi, którzy są spoko i ich się trzymam, bo wiem, że nie robią konfliktów z dupy i jakoś się zawsze dogadujemy.
Ja też nie przepadam za ludźmi, bo w większości są negatywni, zakompleksieni, próbują poprawić sobie samopoczucie. Musimy szukać gdzieś indziej.