Tak niestety jest, że jak dorosła osoba, albo nawet mocno dojrzała się w coś wpierdoli, to zazwyczaj jest już po robocie. Wobec gówniarza można zastosować siłę, ale wobec kilkudziesięcioletniej osoby już tego nie zastosujesz, i tu nie chodzi o siłę fizyczną. Jak np. mój ojciec alkoholik, z którym od ~10 lat nie da się normalnie rozmawiać, nawet jak jest trzeźwy… tak mu wódka łeb zaorała. Wyjechałem z domu jakiś czas temu ale z rozmów z resztą rodziny słyszę że wszystko po staremu, lekarze diagnozują mu marskość wątroby – typowa doległość alkoholików, do dzisiaj pamiętam jak zmarł jeden z moich ulubionych gitarzystów wiosną 2013 na dokładnie tą samą przypadłość… był dla mnie wielką inspiracją, a skończył jak menel. Takich przypadków jest mnóstwo, ciotka mojej dziewczyny – heroinistka – która życia wszystkich dookoła zamienia w piekło, czy mój dalszy znajomy, który działa całkiem podobnie, tyle że z mefem, czy innymi gównami. Najgorsze jest to, że takiej osobie w 99.9% nie da się pomóc… przynajmniej w tych przypadkach z którymi ja miałem doczynienia. Jest mi kurewsko przykro, że w latach 90′ byliśmy modelowym przykładem rodziny, taką rodziną w której każdy by chciał żyć, a uzależnienie od alkoholu zamieniło wszystko w mniejsze lub większe tragedie.
Uzależnienie dorosłej osoby
2015-09-20 11:0240
40
Jaki to gitarzysta? To ten z zespołu Manaam? Jackowski?
Dobrze gada polać mu.
Przykro mi.
Kiedyś oglądałem na SruTube o kolesiu, który się nawrócił. Przyszedł do ojca pijaka i mu wybaczył wszystko. Wszyscy tam zaczęli ryczeć jak małe dzieci. Dzisiaj ojciec jest jego najlepszym przyjacielem.