Irytuje mnie ten kierownik sklepu, który w kółko pisze o tej biedronce w Wyszygrodzie.
A jak sie go wielokrotnie pytałem po co tak reklamuje tą biedronkę, to wymyślał jakieś preteksty.
Uważam, że albo ten sklep w ogóle nie istnieje; albo to jest dosłowny: albo kierownik tego sklepu albo zawistny ich konkurent.
Coś jest na rzeczy, tylko nie wiem co, i to mnie irytuje, że jest ciągle mowa o tej biedronce w Wyszygrodzenie przy Mickiewicza, ale nie wiadomo po co?
3
0
Pij siku w Wyszogrodzie, nie będzie cię prącie łaskotać po brodzie.
Masz kompletny rozrząd do Kamaza ?
Nie „jak sie go pytałem” lecz po prostu: „jak go pytałem”.
Mnie też nie obchodzą jakieś Wyrzygogrody.
Grammarnazi.
Hm… spostrzeżenie, ale jaka to różnica?
A w Krużewnikach był?
Nie był ale był we Lwowie,we Lwowie a nie żadnym Lviv’ie bo to jest polskie miasto które Stalin z Rooseveltem i Churchilem nam zajebali w Jałcie.