Konflikt wewnętrzny

Kurwa. Z jednej strony chcę być w przyszłości kierowcą – po prostu mnie to zachwyca, jeżdżenie zestawem po kraju, może po całej Europie, USA.
Z drugie strony wiadomo rodzina ma wobec swoich pociech własne plany, a że Polska jest pojebana to każdy musi zadupiać na studia, bo tak chce rodzinka. Z trzeciej strony prawko na te zabawki to wiek bodajże 21 lat – pytanie czy te kurwy z rządu specjalnie to robią? Żeby ludzie mimo wszystko zadupiali na studia, bo się nie łapią wiekiem o rok, dwa? A potem szkoda przerywać.
Mam konflikt wewnętrzny bo nie wiem czego chce, a jestem nieszczesliwym czlowiekiem i rozkminiam. Teraz sie zacznie sranie o mature, a to i tak jest jedno wielkie gówno.
Utarło się kurwa studiowanie w tym jebanym kraju – skąd nie wiem, rodzice często chcą swoje niespełnione ambicje spełnić dzieckiem. A ja mam taki charakter (depresja) że ciągnie mnie do transportu i to od strony wykonawczej, a nie do siedzenia w biurze…
Ludzie mają coś w sobie zjebanego, że gdyby dziecko było lekarzem, czy sędzią, albo maklerem – to starzy by się kurwa chwalili na lewo i prawo, żeby znajomym czy sąsiadom dojebać.
Jak na wsi jakiejś, szpan i tyle.
Uważam, że wielu ludzi młodych ma taki konflikt wewnętrzny i idą na studia dla rodziców.
Co radzą chujownicy? Pozdrawiam.

72
67

Komentarze do "Konflikt wewnętrzny"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Nie narzekaj na te 21 lat, ja i tak uważam, że to za wcześnie. Zobaczysz, jak się zmienia postrzeganie jazdy autem na przełomie 20-30 roku życia. Idź póki co na kuriera (wystarczy B), ogarniesz wstępnie temat, nabierzesz doświadczenia, a potem się przesiadasz na coś dużego.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Nie idź na nie. Rób zawsze to,co sam uważasz za słuszne. Radzi Ci to osoba, która zawsze robiła to, czego oczekiwali inni i dobrze na tym nie wyszła. Możesz te spróbować jakoś to połączyć. Większość studiów nie pochłania jakość specjalnie całości czasu, więc można się w międzyczasie skupić na czymś innym. Pzdr

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Myślę, że źle podchodzisz do życia. Traktujesz je jak jakiś obowiązek, jak pracę,z której Cię wyleją jeśli nie zrobisz czegoś idealnie. Rzeczywistość jest jednak inna: każdy z nas jest małym trybikiem natury, który nie gra większego znaczenia. Życie i tak się skończy, a po jakimś czasie nikt już nie będzie pamiętał o mnie czy Tobie. O porównaniu z istnieniem całej planety jako obiektu w kosmosie czy wszechświecie nie wspominając. Co więcej, takich trybików jest cała masa, i nie na wszystko masz całkowity wpływ. Jednak w dalszym ciągu jesteśmy tymi „zwierzętami” i nie chcemy umierać. Co więc zrobić? Ja doszedłem do wniosku, że czerpać przyjemności z życia. Najgorsze co możesz zrobić, to potem żałować, że nigdy nie spróbowałeś. To, czego nie zdążysz można wybaczyć, ale to, z czego sam zrezygnowałeś będzie Ci cholernie trudno przeboleć. Ja z kolei chciałem iść na studia. Chciałem poznać komputery i wirtualność „na poziomie atomu”. Dostałem się na informatykę na wydziale elektrycznym jednej z politechnik, ale strasznie się zawiodłem. Możliwe, że to przez pierwszy rok, który ponoć służy do odsiania ludzi, ale i tak straciłem zapał do nauki i porzuciłem studia po pierwszym semestrze. Wg mnie zajęcia były prowadzone słabo, w domu sam byłem w stanie więcej ogarnąć niż na wykładach, laborkach czy ćwiczeniach. Razem ze studiami załamał się mój plan by mieć możliwość nauczania w szkole. Postanowiłem od września wyrobić sobie drugi zawód (elektryk), ponieważ to dałoby mi możliwość pracy na kolei, którą też uwielbiam, a i uważam, że facet powinien być praktyczny, żeby kiedyś w przyszłości nie przyszła do mnie żona lub córka, pokazała zepsutą lampkę czy szafkę, a ja wzruszyłbym tylko ramionami. W międzyczasie rząd postanowił zlikwidować techniczne szkoły dla dorosłych. Znalazłem kursy elektryka, ale te są prowadzone „zaocznie”. Postanowiłem więc szukać także pracy, bo najprawdopodobniej alimenty wkrótce by się skończyły, a po przeprowadzce na wieś samochód bardzo się przydaje. Bez dochodów nie byłoby możliwości go utrzymać. Można powiedzieć,że „straciłem” rok. W tym czasie obejrzałem sporo filmów i anime poruszających trudne tematy, co znów dało mi trochę do myślenia, pojawiło się kilka pomysłów, poglądów, więc nie uważam tego za czas stracony. Każda myśl to także doświadczenie, a doświadczenie to cegła mądrości. Natknąłem się też na ogłoszenie w sprawie pracy. Praca wg mnie strasznie atrakcyjna, dla której mógłbym się naprawdę postarać, tak więc pojechałem zostawić CV. Dziś zadzwoniłem by spytać o listę przyjętych na kurs elektryka i słyszę, że klasa elektryków nie zostanie utworzona, bo za mało chętnych. Dowiedziałem się jednak, że aby móc pracować w oświacie wcale nie trzeba dwóch kierunków czy kierunku z dodatkiem pedagogiki. Istnieją też kursy pedagogiczne, tak więc wystarczy 1 kierunek. Nadzieja wróciła, postanowiłem dać studiom szansę jeszcze raz, jednak tym razem nie traktować ich tak poważnie, raczej jak wyrabialnię głupiego papierka. Teraz tylko czekam na koniec rekrutacji do roboty by zobaczyć, czy mnie przyjmą. Od tego zależy czy pójdę na studia dzienne czy zaoczne, czy może w ogóle. Będę miał niecały miesiąc na złożenie papierów na studia, czyli więcej niż trzeba. Tak więc sam widzisz jak może się pozmieniać w przeciągu jednego roku. Do sukcesu nie ma jednej drogi. Autostrada jest najbardziej widoczna, ale poza nią jest wiele leśnych ścieżek jak kursy, tymczasowe roboty itp. Poszukaj w internecie informacji czy opowieści ludzi z zawodu, który Ci się marzy, popytaj o różne drogi, nie zawsze ta główna jest najlepsza. Możesz zacząć od kierowcy zwykłego dostawczaka pocztowego czy budowlanego i popracować tam te 2-3 lata, które Ci brakuje do kursu na TIRy. Na pewno nie odpuszczaj i niczego nie żałuj. Życie potrafi się naprawdę różnie potoczyć. Poczytaj biografię wielkich ludzi, na pewno nie raz się zdziwisz.

    0

    2
    Odpowiedz
  5. Nie słuchaj rodziców i rób to, co uważasz za słuszne. Po elitarnych studiach, takich jak np. prawo, czekają Cię zarobki niższe, niż zarobki kierowcy albo nawet bezrobocie. Wiem, bo skończyłam 🙂 Teraz zastanawiam się, po cholerę była mi ta nauka…

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Chujowicze kolego, chujowicze…

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Co ty, dziecko jesteś? Tatuś i mamusia ci karzą studiować? Albo będziesz grzecznym dzieckiem i po studiach politologicznych pójdziesz na zmywak, albo będziesz miał fach w ręku i podejmiesz dorosłe decyzje życiowe.

    0

    0
    Odpowiedz
  8. wypierdalaj.znaczy się,od rodziny.oni już mają swoje życie i być może je zjebali.nie pozwól im zjebać twojego.

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Studiuj jak możesz… jak nie wyjdzie z „doskonale platną pracą po studiach”, wtedy będziesz mógł Się realizować w branży kierowcy 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  10. rodzice za ciebie zycia nie przezyja, wiec rob to co kochasz…ja na ten przyklad rzucilem studia bo mam pewien swoj pomysl na przyszlosc, a czy byl to rozsadny pomysl to sie okaze w przyszlosci.

    0

    0
    Odpowiedz
  11. Radzę wziąć trzy stówy do łapy i złożyć CV w naszym łódzkim wydziale fabrycznym. Studia to chuj. A na tirach to też chujowa robota. Ciągle gdzieś w drodze, do tego obciach – wszędzie widzą robola za kółkiem. U nas też robota obciachowa, ale przynajmniej jesteś schowany z tym wstydem w głębi fabryki otoczonej dymem. Nie musisz spotykać na swej drodze lekarzy, prawników, pięknych kobiet w dobrych autach. Spotykasz wprawdzie czasem biznesmenów takich, jak ja 🙂 , ale ja rzadko tam bywam – nie mam czasu i zdrowia siedzieć w tym smrodzie i hałasie.

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Jak dla osobnika którego jedyny zwój mózgowy umieszczony jest w odbycie możesz mieć problemy nawet z tak nieskomplkowaną czynnością fizyczną jaką jest prowadzenie TIR-a, a skoro tak bardzo wszyscy garną się do nauki to skąd się wzięła ta cała fabryka gówna wystająca po klatkach schodowych z browcami w rękach rechocząc i pierdoląc całymi godzinami o niczym?

    0

    0
    Odpowiedz
  13. Rezystencja – „Fanatycy”, posłuchaj sobie, da Ci sił:)

    0

    0
    Odpowiedz
  14. Pierdl szkole zostan ninja

    0

    0
    Odpowiedz
  15. Nigdy nie wybieraj szkoły, studiów ani zawodu pod presją rodziców czy znajomych. To musi być twoja decyzja, musisz wybrać coś zgodnego ze swoimi zainteresowaniami bo inaczej będziesz się straszliwie męczył.

    0

    0
    Odpowiedz
  16. idź na busa kolego na europe, pełno ofert pracy jest, praca taka sam jak ciężarówką tyle że jeździsz busem, a wynagrodzenie bardzo podobne, polecam zwiedzisz kawał świata za darmo i zarobisz jak trzeba

    0

    0
    Odpowiedz
  17. to jeździj najpierw na B, a potem zrób C+E i po kłopocie.

    0

    0
    Odpowiedz
  18. Rób prawko i jeździj. Studia Ci chuja dadzą, zwłaszcza w małej miejscowości.

    0

    0
    Odpowiedz
  19. Człowieku, to nie jest wina Polski, tylko TWOJA, że nie potrafisz się postawić rodzicom. Skoro nie przyłożysz się do matury (bo na to wygląda), to nie dostaniesz się na dobre studia i starzy dadzą Ci spokój. Chyba, że wolą bulić kasę na Twoje studia zarządzania byle-gównem w Wypizdowie Dolnym.
    To TWOJE życie jakbyś nie zauważył

    0

    0
    Odpowiedz
  20. plan jest taki: idz na studia, najlepiej zwiazane z transportem, przez 2 lata sie pobaw, ruchaj panny na lewo i prawo i imprezuj na koszt twoich starych a po tem po licencjacie rzuc to w pizdu i rob to prawko za odlozona kase. I gwarantuje ci , ze jak bedziesz mial 21 lat to bedziesz mial w dupie plany rodzicow na twoje zycie i bedziesz je ukladal jak chcesz. Pozdro, trzymam kciuki!

    P.S. Studia sa dla tempakow ktorych trzeba edukowac do 25 roku zycia bo inaczej do niczego by sie nie nadawlali. Kumaci ludzie juz po ogolniaku wiedza na czym beda robic kariere.

    0

    0
    Odpowiedz
  21. i tak skonczysz jako polaczek na zmywaku u Turka albo Niemca.

    0

    0
    Odpowiedz
  22. A skąd weźmiesz 3 lata doświadczenia (to dopiero chujnia)? Chyba że rodzice ci załatwią pracę w firmie znajomego. Albo kupisz sobie własną ciężarówkę i założysz działalność gospodarczą. Wiem, wiem, ładne dziewczyny stoją przy drogach i kuszą kurwy tanią dupą. A tak na poważnie: ciekawe co piszesz że ludzie z depresją chcą pracować w transporcie. Też mam wieczną depresję i takie samo marzenie, chciałbym jeździć gdzieś daleko, najlepiej na krańce Europy a nie żeby codziennie palety po tym samym mieście rozwozić i chuj. Nienawidzę monotonii. Ale chuj z tego jak pierwszą pracę trzeba sobie po znajomości załatwić żeby mieć doświadczenie. Póki co zostało mi jeżdżenie paleciakiem po jebanym magazynie pomiędzy nudnymi identycznie wyglądającymi półkami. Z drugiej strony nie wiem czy ludzie z depresją powinni jeździć bo w przypływie myśli samobójczych mogą narazić innych kierowców. Chociaż dla mnie prowadzenie jakiegokolwiek pojazdu to jeden z niewielu momentów w których zapominam o bezsensie mojej wegetacji.

    0

    0
    Odpowiedz
  23. @4.Prawo elitarne studia? No proszę nie bądź śmieszna. Przecież to najłatwiejsze studia dla układowców, a jak nie masz układów to te elitarne studia są mniej warte niż kurs na sztaplarkę.

    0

    0
    Odpowiedz
  24. Jestem autorem.
    @21 ja zapominam o swoich problemach, gdy coś robię, jestem czemuś oddany.
    Dlatego chciałbym wyruszać w trasy, nikogo nie mam oprócz rodziny, brak dziewczyny i znajomych, więc co mi szkodzi wyjechać z domu na 3 tygodnie w trase. Po prostu fascynuje mnie czasami jak mijam kierowców, którzy akurat mają pauze, myśle sobie, że kiedyś chciałbym tak samo jak oni jeździć w pizdu, na drugi koniec Polski, Europy itd.
    Z tym doświadczeniem to jest chujnia co prawda, ale jakoś ludzie zaczynali, więc rzeczywiście jak pisali przedmówcy bus to dobra rzecz.

    0

    0
    Odpowiedz
  25. #21 ostatnie zdanie jest piekne 😉

    0

    0
    Odpowiedz
  26. Do 10@ Mesiu ty tak na serio ? ja chciałbym spróbować popracować w twoim wydziale fabrycznym tylko kurwa nie ma jak się z tobą skonaktować lol

    0

    0
    Odpowiedz
  27. @22 – wiedziałam, że ktoś się przyczepi do tego określenia „elitarne” 🙂 o elitarności chyba świadczy to, ile osób startuje na takie studia, ile przechodzi pomyślnie rekrutację, poziom trudności egzaminów oraz ilość materiału do przygotowania na każdy z nich. A to, że ciężko po nich z pracą, a zarobki są niewspółmierne do wysiłku na studiach, to już zupełnie inna sprawa. Śmieszny to Ty jesteś, że muszę Ci takie rzeczy tłumaczyć 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  28. @29 @31 dokładnie to samo myślę.

    0

    0
    Odpowiedz