Takiego ruchu i zamieszania przed posterunkiem, nie było od czasu pożaru sprzed prawie dekady, kiedy w archiwum na pierwszym piętrze doszło do zwarcia instalacji elektrycznej. Praktycznie wszyscy, którzy mieli służbę, byli już w samochodach lub do nich biegli. Uryna wsiadła do samochodu Fiuta i ruszyli za wszystkimi. Po co ten cyrk ze światełkami i syrenami – zapytała sarkastycznie Uryna. Korki są a musimy szybko przejechać przez miasto – odpowiedział Fiut, nie zerkając nawet na Urynę, która jakby trochę znudzona, patrzyła przez okno na mijane samochody i budynki. Na miejscu był już spory tłum gapiów, którego od miejsca zbrodni, oddzielała jedynie żółta taśma i policjanci, którzy co chwila musieli użerać się z bardziej natarczywymi gapiami. Fiut zaparkował w bocznej ulicy i razem z Uryną ruszyli w stronę ekipy śledczej. Co mamy – rzucił krótko Fiut, pochylając się nad czarnym workiem z ciałem konserwatora. Dwa strzały w potylicę – odparł jeden z policjantów i wręczył Fiutowi protokół. Czemu to ciało jeszcze tu leży, przecież zrobiliście, co mieliście zrobić – Nerwowo dodała Uryna. W tej samej chwili podszedł Dziura i spokojnym głosem wyjaśnił. Póki co, nie możemy już nic więcej zrobić, musimy czekać na ludzi. Na ludzi ? Zdziwiła się Uryna, przecież mamy tu komplet, lekarz już był i stwierdził zgon, nie rozumiem ! Uryno, spokojnie, zaraz wszystko się wyjaśni – Skwitował Dziura, zachowując dziwny a nawet podejrzany w tej sytuacji spokój. Fiut tylko stał z boku i obserwował rozmowę. Nie wiem co jest grane ale coś jest nie tak – szepnęła Uryna do Fiuta ale ten już jej nie słuchał, odwrócił się i ruszył w stronę parkującego, dużego vana. Po drodze dołączył do niego Dziura i gestem głowy, zaprosił Urynę by poszła za nimi. Z samochodu wysiadło trzech mężczyzn w garniturach i od razu zażądali legitymacji. Dziura natychmiast wyjął swoją i pokazał przybyszom. Jeszcze pan i pani – Powiedział jeden z mężczyzn i zawiesił wzrok na Urynie w oczekiwaniu na okazanie dokumentów. Fiut nie zwlekając, wyjął legitymację ale Uryna miała obiekcje. Mam pokazywać panom swoją legitymację, nie wiedząc nawet, kim jesteście ? – Dopytywała. Przerwał jej jednak Dziura, prosząc aby okazała tą legitymacje. Takie są procedury Uryno – oznajmił z u uśmiechem, spoglądając jednocześnie ne jednego z mężczyzn z vana, który też jakby się lekko uśmiechnął. Procedury ? Obruszyła się – Nie znam takich procedur i gdyby istniały, wiedziałabym o nich. Uryna! – Zareagował już nieco nerwowo Dziura. To nie czas na takie rozmowy, daj tą legitymację, proszę cię!
Uryna jakby lekko zrezygnowana, okazała dokument. Mężczyzna nic powiedział i nie okazując żadnych emocji, zaprosił całą trójkę do samochodu. Pańskie auto, inspektorze Fiut, ktoś odprowadzi na posterunek – Powiedział inny z mężczyzn i od razu ruszyli. Jechali spokojnie, bez świateł i syren. Fiut przeglądał dokumenty a Uryna usilnie starała się uporządkować rzeczy w torebce i oderwać klucze, które zaczepiły o podszewkę. Wyglądała przy tym jak uczennica, która nerwowo szuka zeszytu przed sprawdzianem. Dokąd właściwie jedziemy – zapytała nie podnosząc wzroku znad torebki. Jedziemy do centrali – odparł Dziura. Do centrali ? Dziwiła się Uryna – przecież to w przeciwnym kierunku. Nie do naszej centrali – kontynuował, wskazując dłonią drogowskaz na lotnisko. Lecimy gdzieś dalej ? – Wtrącił Fiut. Tak, jedziemy na lotnisko, za godzinę mamy samolot – Odparł jeden z mężczyzn i wręczył Dziurze niewielką karteczkę. Macie ten sam kod na troje. Po czym odwrócił się i zamilkł. Dziura spojrzał na kartkę i wręczył ją Urynie. Zapamiętajcie kod a kartkę wrzućcie do popielniczki w drzwiach, nie bierzcie jej ze sobą.
Do czego ten kod – zapytała lekko naiwnym głosem Uryna. To jest kod do rozwiązania sprawy – skwitował tajemniczo Dziura i odwrócił się do okna. Wiesz Uryno – zagaił niemal szeptem Fiut – coś czuję że dziś nie wrócimy na kolację do domów. Kobieta spojrzała na Fiuta ale ten, jakby nie czekał na jej reakcję tylko wrócił do wertowania swoich papierów. Przez resztę drogi na lotnisko, nikt się już nie odzywał a jedyne co było słychać i co wydawało się normalne w tej sytuacji to dźwięk silnika i szum miasta za oknem.
(Admin): Jej… dzieki serdeczne! Jestem fanem serii.
Autorze , patrz jacy ludzie są złośliwi . Dał Ci ktoś łapkę w dół i jak ją dawał to miał satysfakcję podobną jak przy waleniu konia , nasmarowanego masłem .