Nie ma trafki na mieście.

Wieczór. Misja – zdobyć trochę siuwaxu na przyjemny wieczór z kobietą. Telefon 1 – nie odbiera. Telefon 2 – posucha. Następny sprzedawca oznajmia brak towaru. Chwila pomyślunku, szybki wyjazd z domu. Kumpel dzwoni do swoich, ale tam też nico nico. Ostatecznie zawiedziony wracam do domostwa. Nagle dryni telefon. W słuchawce: „Co chciałeś?”. „Calaka” – odpowiedziałem. Umówiony udałem się we właściwe miejsce. Czekam 10 min, nikogo nie ma. Po pół godziny zmywam się do chaty. Raz kiedyś człowiek zakazanego owocu che zakosztować, a tu chujnia. Panowie, apeluję o legalizację!

30
53