Spierdoliłem sobie auto

Już nigdy nie posłucham się nikogo. Chodzi o klocki hamulcowe. Od jakichś dwóch miesięcy słyszałem co jakiś czas dziwne szmery w prawym kole. Mówię „chyba kończą się klocki”
1. kumpel, arcymiłośnik motoryzacji:
– eee tam, to pewnie błoto i sól po zimie, daj sobie chłopie spokój zobaczysz samo przejdzie.
2. siostra
– klocki? jakie klocki? mechanik ostatnio wszystko wymieniał
3. ojciec
– jak zmienialiśmy opony na zimówki to przyjrzałem się i widziałem tam jeszcze sporo zapasu.

Dziś się wkurwiłem wziąłem auto na podnośnik, ściągam feralne prawe koło patrze, a tam chuj wielki. Z jednej strony klocek jeszcze jako taki, a z drugiej – ja pierdole. Wpierdoliło cały i starło w chuj jeszcze część montażową. Klocki wymienić prosta sprawa, a ten temat nie wiem jak przeskoczyć. Pieniędzy mało, a tu jeszcze weź całe hamulce kupuj. Chujnia przeogromna. Wszystkiego mi się odechciało.

30
55