Pieprzona bieda

Mam już dość swojej beznadziejnej sytuacji materialno – uczuciowej. Powiecie co jedno ma z drugim wspólnego. Otóż ma i jeśli nie jest się gimbusem lub hipsterskim studenciakiem, któremu rodzinka przelewa kasę na konto jak mu zabraknie, to związek ten zauważa się bardzo boleśnie. W tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem, mówi mój idol Ferdynand. Ja bym to ujęła inaczej – praca jest, ale na umowę śmieciową i za 7zł/h po studiach. Jak można utrzymać się samodzielnie w takich okolicznościach? Nie ma szans. Jak można się usamodzielnić, w moim przypadku od partnera, z którym od dawna mi się nie układa i gdybym wiedziała, że przeżyję, to dałabym mu już święty spokój. Tak, tak mówcie sobie, że głupią pizdą jestem, bo się go uczepiłam jak pasożyt i jestem z nim bo koszty utrzymania są niższe. Nie o to chodzi! Po prostu brak kasy powoduje ciągłe kłótnie, żale i problemy. Dochodzi do tego poczucie winy, że zarabiam mniej i to ja jestem tym pasożytem. Dochodzą kompleksy i myśli, że jestem życiowym nieudacznikiem i to chyba prawda skoro wypisuję takie śruty i chujnie z grzybnią.Piszcie sobie, co chcecie, bo los kobiety w naszych czasach jest chujowy do kwadratu, bo przecież mężczyzna w ramach uprawnienia nie musi zarabiać na rodzinę a kobieta zawsze jest głupią pizdą, co w komentarzach Chujowiczów jest wszechobecne. Dała dupy – kurwa, nie dała – suka, facet ją zdradził – była głupią pizdą i materialistką, facet jej zajebał – zupa była za słona i dupy mu nie dawała. Nosz chujnia, śrut i średniowiecze! Zawsze wina baby!

90
73